Rozdział 8

1.2K 182 39
                                    

Namjoon miał ochotę podnieść się i wyjść ze studia. Powiedział już, co chciał. Wiedział jednak, że to jeszcze nie koniec. Przedstawienie musiało trwać dalej.

Dziennikarz patrzył na niego przenikliwie. Pierwsze zdziwienie po tym, jak Namjoon odszedł od scenariusza i oznajmił, że będą dalej występować w siódemkę, już minęło. Teraz wydawał się zaintrygowany.

-Ale przecież straciliście kontrakty reklamowe. Wylała się na was fala hejtu. Wiele osób uważa, że Jin ciągnie was w dół.

Subtelność pociągu towarowego wypełnionego węglem. Namjoon poczuł irytacją, ale widział, że musi odpowiedzieć spokojnie.

-BTS to siedmioosobowy skład. Bez Jina nie bylibyśmy pełni. Ma piękny głos. Przez ostatnie lata zrobił niesamowity progres jako tancerz. Jego wygląd zawsze przyciąga uwagę. Poza tym, zawsze był dla nas wsparciem. Jeszcze przed debiutem, gotował dla nas, wydając na składniki całe kieszonkowe. Podkradał z domu garnki i patelnie. Pożyczał od rodziców samochodów, żeby wozić Jungkooka do szkoły, gdy zauważył, że opuszcza zajęcia. Zawsze mogliśmy na niego liczyć. Teraz pora na to, żebyśmy się odwdzięczyli.

Dziennikarz nie wydawał się wzruszony tymi ckliwymi historiami. Namjoon wspomniał jednak o nich z premedytacją. Fani uwielbiali te opowieści i rozpływali się nad Jinem, za każdym razem, gdy ktoś je przypomniał. Lider miał nadzieję, że teraz też poruszą słuchaczy.

Nagle zauważył menadżera, który ze swojego miejsca pod ścianą odgrywał pantomimę. Rozpaczliwie próbował dać znać prowadzącemu, że ma zakończyć wywiad albo zrobić przerwę. W dłoni, którą intensywnie gestykulował, trzymał nieustannie dzwoniący telefon. Był wyciszony, ale ekran świecił się, informując o nowym połączeniu. Dziennikarz zdawał się tego nie zauważać.

-Chcecie się odwdzięczyć Jinowi nawet kosztem waszego sukcesu?

Namjoon nie zdążył odpowiedzieć, bo menadżer podniósł się gwałtownie i ruszył w jego stronę. Chłopak skulił się, gdy mężczyzna wyciągnął rękę w jego stronę.

Reakcja pozostałych była natychmiastowa. Jimin i Hoseok, którzy siedzieli najbliżej przesunęli się, osłaniając go przed menadżerem. Yoongi i Taehyung zerwali się ze swoich miejsc, dołączając do żywego muru. Jungkook podniósł się powoli. Był od wyższy i szerszy od menadżera. Teraz, gdy mięśnie jego ramion się napięły, wydawał się jeszcze większy. Mężczyzna zawahał się.

Dziennikarz uniósł brew, najwyraźniej nie do końca rozumiejąc, co się dzieje. Dał znać Namjoonowi, że musi odpowiedzieć.

To była audycja na żywo. Ta zapadająca co chwilę cisza musiała być irytująca dla słuchaczy.

-Zdajemy sobie sprawę, że ta cała sytuacja wpływa na nasz wizerunek - powiedział lider, starając się skoncentrować. Zauważył, że głos mu drży, więc odchrząchnął. - Będziemy jeszcze ciężej pracować, żeby odbudować zaufanie fanów. Mam nadzieję, że ARMYs wciąż będą nas wspierać.

To była standardowa odpowiedź, prawie frazes. Dziennikarz nie wydawał się zadowolony. Nie mógł jednak dalej ignorować menadżera, który, mimo stojącego przed nim Jungkooka, nie ustawał w staraniach, żeby przerwać wywiad.

Prowadzący zapowiedział przerwę i gdy tylko zeszli z anteny, zsunął słuchawki agresywnym ruchem.

-Co to ma znaczyć? - warknął na menadżera. - To jest audycja na żywo! Proszę wyjść! -Nie na takie pytania się umawialiśmy!

-To wy jako pierwsi odeszliście od skryptu - zauważył trzeźwo dziennikarz. - Jeżeli pan będzie dalej przeszkadzał, dzwonię po ochronę.

Menadżer wycofał się niechętnie. Zanim zniknął za przeszkolonymi drzwiami, odebrał telefon i Namjoon wyłapał nazwisko Bang PD-nima.

Nie było wartoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz