2

593 29 2
                                    

Marcel

Czy może istnieć facet, który zamiast nocy z gorącą samicą woli spędzić wieczór w ramionach swojej ukochanej? Z całą pewnością kilka miesięcy temu nie mógłbym należeć do takiej grupy. Seks bezuczuciowy i masa pracy w firmie, rządzenie stadem było moim sposobem na spędzanie dnia od dziesięciu lat. Ojciec przekazał mi stołek Alfy w wieku osiemnastu lat, chociaż doradcy obawiali się tego. Według niego byłem już dobrze przygotowany, chociaż sam zaczął rządzić stadem w wieku dwudziestu pięciu lat. Jestem trzecim dzieckiem z ósemki.

Moje starsze siostry wyjechały na drugi koniec kraju. Mickayla jest żoną Alfy i szczęśliwą matką pięciorga słodziaków, w tym trojaczków. Vanessa, starsza ode mnie o półtora roku jest wybranką Bety w tym samym stadzie. Na razie mają czwórkę, z czego najmłodsze ma trzy latka, ale nie myślą, aby przestać.

Wilkołaki odczuwają wszystkie emocje z większą siłą. Jeśli czytaliście romansidła, niektórzy faceci potrafili być nieźle nienasyceni w sprawach seksu. U zmiennych taki głód to może być zaledwie dziesięć procent.

W nocy wracałem samolotem z częścią watahy. Nasz został uszkodzony, więc wykupiliśmy prawie całą klasę VIP. Zostawione było jedno miejsce obok mnie. Zawsze tak jest robione, okazywany w ten sposób szacunek. Poza tym to miejsce może zająć jedynie moja żona z oficjalnym tytułem Luny.

Jednak przez gapiostwo jednego z facetów z obsługi, siedzenie obok zostało wykupione przez jakąś idiotkę. Miałem znieść nieco ponad cztery godziny obok wyrafinowanej laski, która znając życie będzie się do mnie przystawiać.

Kiedy kierowałem się do samolotu, poczułem delikatny zapach stokrotek. Zatrzymałem się, wciągnąłem powietrze pełną piersią. W tym momencie odezwało się moje drugie wcielenie.

Co to za zapach? Czy to może być...

Nasza destinée à jamais. Jednak nie jestem pewny. - Odpowiedziałem.

Zapach wywodził się z samolotu, którym mieliśmy lecieć do domu. Wchodząc do samolotu zostałem przywitany przez wysoką stewardessę. Po zapachu poznałem, że to jedna z Omeg. Kiedy mnie zobaczyła, pochyliła głowę w geście poddania. Wilkołaki im są niżej w hierarchii, tym mają słabiej wyczuwalny zapach. To jest coś w rodzaju dodatkowych feromonów. Odróżnia nas to od siebie.

Kiedy podszedłem do siedzenia, zapach się nasilił. Spojrzałem na dziewczynę, a puls znacznie mi przyśpieszył. Mój wilk zawył we mnie tak głośno, że bałem się, czy dźwięk nie wydostanie się na zewnątrz. Ona jest taka...

Idealna. Strasznie niziutka, drobna. Miała metr sześćdziesiąt. Jeśli ona jest moja, to będę ją chronił przed całym złem. Brązowe włosy sięgają przed talię mają tak samo intensywny kolor, jak oczy w kształcie migdałów. A te usta wyobrażam sobie na całym ciele.

Ona też się na mnie patrzyła, jakbym był jakimś bożkiem. Nie ma wilkołaka, który nie byłby atrakcyjny, jednak moim skromnym zdaniem, jestem najprzystojniejszy w watasze. Wyglądam jak mężczyzna, a nie jakiś podlotek. No ale, w końcu za kilka miesięcy skończę dwadzieścia dziewięć lat.

A kiedy się zarumieniła wyglądała słodko, jak szczeniaczek.

Ale poeta z ciebie od siedmiu boleści.

Zatkaj się kupko futra. To prawdopodobnie nasza destinée à jamais. - Upomniałem wilka.

Dziewczyna przez jakiś czas czytała książkę i słuchała muzyki. Po pewnym czasie okryła się kocem, przyniesionym wcześniej przez Omegę. Odwróciła się w stronę okna i usnęła.

I Found You (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz