lutteo

109 4 2
                                    

Matteo:

Luna zaczęła rozpoznać mi koszulę potem wylądowała na podłodze. Zacząłem dotykać jej piersi, Luna zaczęła cicho jeczec.
- Matteo?
- Co jest skarbie?
- Trochę się boję.
- Spokojnie kochanie będę delikatny.
- Napewno?
- Tak. Ufasz mi?
- Tak.
Luna:

Matteo zaczął we mnie wchodzić i się powoli poruszać. Z początku bolało mnie podbrzusze, a później przyjemność.

Następnego dnia rano:

Kiedy wstałam to na wspomnienie z wczoraj to się uśmiechnęłam. Odwróciłam się w stronę Matteo ale go nie było.

 Luna:

- Pewnie poszedł zrobić nam śniadanie.- pomyślałam

Ubrałam się i poszłam szukać Matteo, ale nigdzie go nie było. Zaczynam się o niego martwić 

5 godzin później

- Gdzieś ty był?- zapytałam się 

- W sklepie.






Przepraszam kochani, że nie pisałam, ale nie miałam czasu ale teraz na 100% będą rozdziały codziennie. Jeszcze raz sorry. :) 


soy luna lutteo i gastinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz