Zaginięcie i powrót Piasekiela

83 3 0
                                    

Bracia Golechester rośli zdrowo ale byli bardzo chorowici i mieli problemy ze snem i z nauką. Ogólnie byli głupi. Matka cały czas wspierała Bartka a do Łukasza się nie przyznawała. Wiele razy próbowała się go pozbyć. Zawsze wracał. Pewnego dnia wydarzyło sie cos, co zmieniło ich życie na zawsze prawie.

Piasekiel został trzecim blizniakiem. brzydkich bliźniąt. Wspieral samotną matkę i dawał jej darmowe wizyty w jego salonie psychiatrycznym. Pewna wizyta zmieniła ich życie na całe życie.

-Jak życie?-spytał Andrzej na jednej z wizyt.

-A spoko spoko- powiedziała matka-tylko troche boli mnie cycek.

-Wiem o czym mówisz-rzekł Piasekiel kręcąc głową aż się odkręciła i upadła do wentylacji i odleciała-Mój jest jakiś dziwny...-powiedział macając sie po swojej środkowej damskiej piersi.

-Dziękuję za to, co dla mnie robisz..- powiedziała matka Golców z uśmiechem.

-To chyba rak- zaśmiał się Andrzej macając się.

-Na prawdę dzieny... - powiedziała wycierając łzy- w dowód wdzięczności chciałabym byś został ojcem chrzestnym bliźniaków.

-Może tylko jednego? Bartka.

-Skąd wiesz o tym drugim?! Spox ale zmieniłam mu imię na Andrzej

-Jak teraz odróżnię czy bede mówił do siebie czy do siebie?

-Ale to Andrzej przez Ändrzej!

-A to spoxiax.

-To pa.

-Ale wiesz że nie jestem psychologiem.

-Nie wiem.

-A to spoxiaczek.

I tak zakończyła się wizyta psychologiczna. Trzydzieści miesięcy później odbył się chrzest bliźniaków. To wydarzenie zmieniło życie Ändrzeja i Andrzeja.

Ksiądz(który wyglądal jak Brian) ostatni raz próbował utopić małego Lucasa. Ale ten nie dawał się w koncu byl najsilniejszym z plemnikow. Wypływał na powierzchnię jak martwy koń lądowy z zatrutych wód kałuży Morza Bałtyckiego.

Najpierw ochrzczono Ändrzeja.
-Oto ja cię czczę Ändre..

-Nie, zaczekaj!- krzyknęła matka- Chcę, żeby miał na imię Bartek-była bardzo roztrzęsiona

-Zdecyduj sie kurwo!- szepnął ksiądz.

-Nie....to może jednak....B....a nie.... niech bd Piotr.

-No dobrze-odetchnał z ulgą ksiądz z astmą-Ja ciebie chrzczę Piotr- i delikatnie włożył główkę małego do źródlanej wody, ktora zdawała się stawać nawet czystsza.Po czym wyjął Piotra i spojrzał na niego jak na przyszlego papieża- Niech teraz papcio chrzestny cię pobłogosławi!

I Andrew polizał go po szyi i w tym miejscu urósł mały kwiat koloru oceanu.

-Tera dajta tego brzydszego!-zaśmiał się ksiądz i wziął Lucasa do rąk. Spojrzał na garnek z wodą i zakręcił głową- Dla tego dajcie garnek specjalny.

Ministrant przyniósł garnek specjalny.

-Co jest w środku?- spytała jedna babka siedząca z tyłu koscioła.

-Dobrze że pytasz- wrzasnął ksiądz- To siki.

Wszyscy zaśmiali się, oprócz babki z końca kościoła. Miała problemy ze słuchem. Okazało się że ma na imię Ania.

Ksiądz kontynuował
-Oto chrzczę cie Łukasz-spojrzał na matkę czy aby nie zmieniła zdania ale ona machnęła ręką i wyszła z kościoła.

Chrzestny może cię teraz pobłogosławić.

-On nie ma chrzestnego- powiedziała matka, która jednak wróciła żeby posmiać się z Lucasa.

-Jak to nie ma??? Musi mieć....inaczej kto go poliże?

-Ja mogę!-krzyknęła babcia Anka.

-Ty zboczona babuszko! Słyszysz tylko to, czego nie powinnaś- rzekł ksiądz a kilku ministrantów zaczęło klaskać aby zagłuszyć echa przeszłości-W takim razie nie mogę go oczcić- rzucił trzyletniego Lucasa, który miał poziom rozwoju trzymiesięcznego płodu, więc nie mógł się wyłowić z żółtej cieczy.

Wszyscy mieli się już rozchodzić, gdy nagle.......

-Stójcie!!- do środka wszedł czerwonowłosy mężczyzna.

Wszyscy stanęli w bezruchu. Mężczyzna podszedł do garnka i wyłowił Lucasa. Wziął go na ręce i powiedział:
-Ja zostanę jego chrzestnym-polizał go po czułku a w tym miejscu wyrosła kapusta.
Wyszedł z kościoła trzymając Lucasa na rękach.

-A kim ty wogóle jestes??-krzyknęła babka Ania.

Zatrzymał się i odetchnął, odwrócił się:
-Jestem Michał. Michał Wiśniewski
I odszedł.

Andrzej nie wierzył w to, co usłyszał. To on. On powrócił. To król piekieł.

Wszyscy stali wciąż w bezruchu. Aby babka Ania tańczyła.

Po tym wydarzeniu zaginął również Andrzej. Legendy głosiły, że pewnego dnia powróci ale nie głosiły czy to prawda i kiedy.

.............................
5 lat później

-Mamo, mamo!- krzyczał Piotr.

-Hę?

-Dzisiaj premiera 'Listów do M 3'!- krzyczał podekscytowany.

-W takim razie chodźmy-uśmiechnęła się i poszli.

Gdy stali w kolejce do biletera, mały Golec dostał kolejnego epizodu.

-Mamo? Czy kiedyś miałem brata?- szeptał krzycząc.

-Nie miałeś. Nie mogę mieć dzieci, dobrze o tym wiesz-zasmuciła się.

-Przepraszam- spuścił głowę, a jego góralski kucyczek uniósł się do góry.

Gdy byli juz przy bramce bileter powiedział do małego Golca
-Ładny, jędrny tyłek, ćwiczysz z Chodakowską?
-Ty zboczeńcu!-krzyknąl bileter sam do siebie.

Matka dostała nagłej potrzeby zrzucenia z biletera brzydkiego kaszkietu. Tak, to był on.
-Andrzej?

Andrzej kiwnął głową.

Tak właśnie powrócił Andrzej.

Supernaturalne. Legendy o Braciach Golechester.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz