Rok później
Siedziałam przy kuchennym stole pijąc kawę. Od zawsze jej nienawidziłam, ale tym razem nie miałam wyboru. Moja ukochana owocowa herbata się skończyła. Tsukishima miał ją kupić jak będzie wracał z planu filmowego, ale oczywiście się spóźnia. Znowu pewnie musiał poprawiać jakąś scenę czy coś. A w sumie kogo to obchodzi. Ja chcę moją herbatę!
Biorąc kolejny łyk tego szatańskiego trunku przeszło mi przez myśl, że jeszcze trochę i będę musiała przestać mówić do niego Tsukishima. W końcu też będę miała tak na nazwisko.
Sakura Tsukishima. Ale to idiotycznie brzmi.
Spoglądałam na widok za ogromnym oknem, które znajdowało się akurat naprzeciw mnie. Mieszkamy teraz we własnym domu przy brzegu morza, więc krajobraz mamy niesamowity. Akurat teraz piękny horyzont i wodę, od której odbijały się promienie. Wszytko nieziemskie, tylko ten napój wstrętny.
Przełknęłam kawę, którą trzymałam chwilę w ustach. Już nie mogę. Wypiłam pół kubka i więcej nie dam rady. Jak on może to pić? Wstałam, po czym skierowałam się w stronę zlewu. Wylałam całą zawartość do ścieków, by następnie wypłukać naczynie z fusów. Teraz będę miała w ustach ten ohydny posmak. Co mnie podkusiło do tak dramatycznego czynu, nie wiem.
Odstawiłam kubek na bok, by po chwili sięgnąć po butelkę z wodą. Kiedy piłam ją łapczywie usłyszałam dźwięk otwieranego zamka. No nareszcie, ile można czekać.
- O, hej – usłyszałam po chwili.
Odstawiłam butelkę i dopiero po chwili się odwróciłam. Niedaleko mnie stał okularnik. Wyglądał jak zawsze o tej porze. Ubrany w jeansy i jakąś koszulkę ze zmęczonym wyrazem twarzy. Nikt mu nie powiedział, że gra w filmie będzie lekka i przyjemna.
Nagle coś dostrzegłam, a raczej wprost przeciwnie, nie zobaczyłam żadnej siatki z zakupami.
- A gdzie herbata?
On zamrugał parę razy przyglądając się mi, po czym ruszył do salonu, który jest połączony z kuchnią.
- A może byś się tak najpierw przywitała, co? - odparł ospałym głosem.
- Hej, gdzie herbata?
Obeszłam stół i ruszyłam w jego stronę. Kei siedział na kanapie i wpatrywał się w wyłączony telewizor. Usiadłam obok niego.
- W kuchni, a jeśli się skończyła to w sklepie – odpowiedział filozoficznie.
Normalnie jak ja go za to kocham.
- O to właśnie chodzi, że jej nie ma i mówiłam ci rano, że jak będziesz wracał to masz kupić.
Przeniósł wzrok z telewizora na mnie.
- Serio? - Zdziwił się jakby dopiero teraz się dowiedział, że Ziemia jest okrągła.
- Tak, serio. Oj dobra, nieważne. - Machnęłam ręką, po czym też zaczęłam gapić się przed siebie.
- Mogłaś pójść sama do sklepu i sobie kupić. Wiesz, że możesz wychodzić z domu kiedy chcesz.
Spojrzałam na blondyna. On również na mnie patrzył z bladym uśmiechem na ustach. Nic nie odpowiedziałam.
- Jest coś na obiad?
Uśmiechnęłam się.
- W kuchni, a jeśli nie znajdziesz to znaczy, że jest w sklepie.
Nawet nie zauważyłam, kiedy objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- I widzisz, właśnie za to cię kocham. Ja cię zdenerwuje, ty mnie zdenerwujesz i jest po równo.
CZYTASZ
Internetowe uczucie 2: Ślub ➼ ⌞TSUKISHIMA KEI⌝
FanfictionDodatek do książki "Internetowe uczucie 2". Były zaręczyny to musi być ślub, a Kei i Sakura jeszcze nie wiedzą na co się porwali. Zamawianie sali weselnej, pisanie listy gości, kupno sukni ślubnej, garnituru czy obrączek to nic przy weselu, które m...