Miesiąc później
- Dlaczego akurat ja? - zapytał po raz któryś z kolei Yamaguchi.
Obecnie znajdowaliśmy się w salonie sukien ślubnych w Tokio. Już wszystko zostało zaplanowane odnośnie ślubu i wesela, a pozostało mi tylko jedno: kupić odpowiednią suknię. Postanowiłam z okularnikiem, że uroczystość odbędzie się w Japonii, aby wszyscy goście mieli bliżej, a nie musieli jechać aż do Stanów. Poza tym dobrze jest wrócić do domu. Na czas naszego pobytu tutaj wynajęliśmy mały apartament. Ja proponowałam mu coś większego, ale Tsukishima uparł się, że nie i koniec, bo on i tak już prawie pieniędzy nie ma. A jeszcze dodatkowo to go z torbami puszczę i przez to będziemy spać pod mostem.
Ale wracając. To już któryś z kolei salon, w którym jesteśmy, a jak na razie nic szczególnego nie mogę znaleźć. To pewnie dlatego Tadashi zaczyna marudzić.
- Bo jesteś moim przyjacielem i zrobisz dla mnie wszystko - odpowiedziałam uśmiechając się do niego szczerze.
- Z pierwszym się zgadzam, a z drugim niekoniecznie. Czy ty nie masz innych znajomych?
Będąc w Stanach bez przerwy utrzymywałam z nim kontakt. Teraz, kiedy znowu go widzę, czuję się jakbym znowu była w liceum Karasuno. Yamaguchi prawie nic się nie zmienił, więc nie miałam problemu z jego rozpoznaniem, nawet jeśli ma już dwadzieścia cztery lata. Przybyło mu tylko piegów, ale za to nic nie urósł. No i włosy ma dłuższe, przez co musiał je związać z tyłu głowy z krótką kitkę. Moim skromnym zdaniem jest on bardzo przystojny i sama bym się z nim umówiła na randkę, gdyby nie to, że okularnik chyba miałby coś przeciwko. Jeśli chodzi o charakter to też odrobinę się zmienił, ale zauważyłam to dopiero, kiedy zaczęłam z nim pierwszą dłuższą rozmowę. Jest teraz bardziej odważny, ale wiem, że w głębi duszy nadal jest tym biegającym za Tsukishimą piegusem, krzyczącym "Tsukki, Tsukki". Kiedy sobie o tym przypomnę to aż się wzruszam. A było to tak dawno.
- Nie, nie mam innych znajomych - odparłam, przypominając sobie, o jego końcowym pytaniu. - Poza tym, ty nie jesteś moim znajomym, tylko najbliższym przyjacielem. Jesteś dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam. - Teraz brakowało tylko jakieś smętnej muzyczki w tle, która potęgowałaby napięcie.
- Ale przecież ty masz brata - powiedział ożywionym głosem Tadashi. - A Sougo?
- On się nie liczy. - Przestałam przeglądać suknie i odwróciłam się w jego stronę. - Jest dla mnie raczej jak zwierzątko domowe albo jakaś choroba, której ciężko się pozbyć.
Na twarzy przyjaciela zagościł uśmiech. Nie rozumiem, dlaczego on nie ma jeszcze dziewczyny. Pisał mi, że umawiał się z paroma, ale nic z tego nie wychodziło. Podobno większość zostawiała go po tym, kiedy mówił im, że jest nauczycielem literatury w liceum. Że niby mało zarabia i nie jest to zawód przyszłościowy i do końca życia będzie siedzieć w szkole. Żadna nie widziała jego wspaniałego charaktery i roześmianych oczu, kiedy mu się mówi, że do twarzy mu w nowej fryzurze. Czy tylko ja widzę to, czego inne kobiety nie widzą?Jak dla mnie jest idealny i w moim rankingu najwspanialszych osób jakie znam, jest na pierwszym miejscu. Nawet mój przyszły mąż, ironiczny Kei, plasuje na drugim miejscu. A Sougo jest gdzieś pod koniec, między szczurami w piwnicy, a pająkiem, który znajduje się za szafą.
- Znalazłaś już jakąś sukienkę, która ci się podoba? - zapytał, aby zmienić temat rozmowy. Poza tym o to też często pytał.
- Nie. Jeśli tak dalej pójdzie, to będę musiała zrobić ją na zmówienie, a okularnik znowu będzie się przez to na mnie darł. - Założyłam ręce na piersi patrząc na suknie, które przez chwilą przeglądałam.
CZYTASZ
Internetowe uczucie 2: Ślub ➼ ⌞TSUKISHIMA KEI⌝
FanfictionDodatek do książki "Internetowe uczucie 2". Były zaręczyny to musi być ślub, a Kei i Sakura jeszcze nie wiedzą na co się porwali. Zamawianie sali weselnej, pisanie listy gości, kupno sukni ślubnej, garnituru czy obrączek to nic przy weselu, które m...