2 - Ten ból

354 27 3
                                    

  Zamknełam wcześniej uchylone drzwi, i odeszłam kilka kroków od stodoły. Zobaczyłam dyńkę śpiącą w polu kukurydzy. Było to dla mnie dziwne bo zawsze kładła się spać z nami. Podeszłam więc do niej, i usiadłam. Pogłaskalam ją kilka razy.
    
   Siedziałam tak jeszcze chwile i postanowiłam że wrócę do stodoły. Wstałam więc i poszłam.
     Stanęłam przed drzwiami i niestety... za bardzo się bałam. Nie wiedziałam czy to odpowiedni moment, po prostu nie chciałam żeby mnie widziała. Nie w takim stanie...

Już miałam odchodzić, kiedy nagle usłyszałam uchylajace się drzwi. Obruciłam się szybko, i zobaczyłam Perydot.

- Lapis? Co tu tutaj robisz?

- Em...nie wiem, stoję? - znowu zaczęłam się rumienić.

- Okey...widziałaś może Granat?

- Tak! Ty też ją widziałaś? - Byłam zdziwiona tym pytaniem.

- Właściwie tak...co ci mówiła?

- Coś o...uczuciu czy coś. - Powiedziałam jej prawdę.

Gdy to o de mnie usłyszała, zaczęła się stresować, było to po niej widać. Zaczerwieniła się,  i zaczęła trochę drygać.
Zacisneła te swoje małe piąstki, i podniosła trochę ramiona. A potem się mnie zapytała:

- Lapis, czy to co wtedy mówiłaś to była prawda? - Z sekundy na sekundę robiła się coraz bardziej czerwona.

- Ale...co?

- To że chcesz żebym z tąd odeszła. To, że nie chcesz mnie tutaj. - Zacisneła powieki.

A w nich pojawiły się łzy. Ja nic nie mogłam powiedzieć. Patrzyłam się na nią z zarzynowaniem i nie mogłam nic wykrztusic. Z jej twarzy jak szalone zaczęły kapać łzy.
  Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Było mi przykro. Stałam tak nad nią i nic nie mogłam z tym zrobić. Czułam się źle. I w końcu, z moich oczu też zaczęły z pływać łzy.

- Perydot! - Powiedziałam zapłakanym głosem.

Schyliłam się do niej, I przytuliłam ją. Zaczęłyśmy płakać razem.

- Ja, wcale nie chce żebyś odeszła. Chce byśmy były szczęśliwe. Razem...

Po tym co powiedziałam Perydot przestała płakać. Wtulała się we mnie jeszcze kilka dłuższych chwil i popatrzyła na mnie.

- T...ty, naprawdę tak uwarzasz?

- Tak. Perydot, to co mówię to najszczersza prawda. - Pojawiły mi się "świeczki" radości w oczach.

To co powiedziałam zebrało mi dech w piersiach. Byłam szczęśliwa. Nie mogłam opanować radości. Ściskałam ją coraz mocniej, i mocniej. W końcu poprosiła mnie żebym ją puściła bo to boli, no i tak jakby nie miałam wyjścia.

  Wstłyśmy razem z ziemi i razem również weszłyśmy do stodoły. Zrobiłyśmy kilka kroków do przodu i nagle postanowiłam zebrać się w sobie.

- Perydot, chcesz polatać? - Zapytałam.

Perydot nie chciała na mnie spojrzeć. Cały czas patrzyła się w otchłań postawioną przed nią. Miałam wrażenie że cały czas chce ode mnie coś usłyszeć, problem był w tym że ja nie miałam pojęcia co. W końcu spojrzała na mnie

- Tak. - Oznajmiła, po czym uśmiechnęła się.

Serce nagle zwolniło tempo. Na widok jej uśmiechu odrazu straciłam wątpliwości. Poczułam się lepiej. Poczułam spokój...

One-shoty Lapidot ||To tylko uczucie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz