19.04
Pewien polski pisarz powiedział, że Noe nie zabrał na arkę samych ludzi. Grzegorz nigdy nie zainteresowałby się jego słowami, gdyby nie wyobraził sobie świata bez zwierząt. Taki świat nie mógłby być piękny, pomyślał wtedy i dzisiaj, 5 lat później, wciąż się z tym zgadzał. Westchnął głośno i przymknął oczy. Była 15.54, o tej porze zawsze spacerował ze swoim psem rasy labrador po tym parku, który dzisiejszego dnia wydawał mu się cichy. Nie przeczył, że przewijało się wokół niego wielu ludzi. Rowerzyści, ktoś uprawiający jogging, nastolatek na rolkach, para, trzymająca się za ręce, ale nie było nikogo z psem. Nie usłyszał nawet jednego szczeknięcia, a to właśnie dla niego tutaj przyszedł.
Zmęczony spacerem przysiadł na ławce z widokiem na jezioro. W oddali zobaczył łódkę zacumowaną przy drugim brzegu. Pomyślał, że niebo wyglądało smutno przysłonięte przez tak wiele chmur.
- Też jesteś sam? - usłyszał głos obok siebie.
Odwrócił się w lewą stronę. Dostrzegł młodego mężczyznę, mającego około 21 lat. Miał jasny odcień włosów, a Grzegorz nie był wstanie określić, czy bardziej przypominały mu złoto czy zboże. Jego oczy miały bardzo intensywny niebieski kolor, z jakim się nie spotkał. Był ubrany w czarny garnitur, co mogło oznaczać, że był w drodze na ważną uroczystość lub wcześniej ubiegał się o pracę.
- Tak - odpowiedział, nie wiedząc, co o nim sądzić. - O co chodzi z tymi ubraniami?
- Byłem na ślubie.
Grzegorz odwrócił od niego wzrok. Czuł się niezręcznie. Nie lubił patrzeć na osobę, z którą rozmawia.
- A czemu teraz nie świętujesz?
- Bo niedoszły pan młody powiedział: "nie".
Grzegorz przypomniał sobie serial, który oglądał nie tak dawno z mamą. Tam panna młoda w dzień ślubu zrezygnowała, co go niezwykle zirytowało, bo był on przygotowywany przez wiele miesięcy. Nawet nie wyobrażał sobie jak okropne było to zachowanie w rzeczywistości. Ta druga osoba musi czuć się upokorzona przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy zebrali się w kościele.
- A czemu niedoszły pan młody powiedział: "nie"?
- Bo zakochał się w kimś innym.
- W kim?
Wyobraził sobie ładną, młodą kobietę, która zawsze zgadzała się z tym, co mówił i wybaczała mu nieważne ile razy, by ją skrzywdził. On nigdy takiej nie spotkał.
- W chłopaku, którego zobaczył w parku. Nie, nie był on ukrytym homoseksualistą - powiedział, uprzedzając pytanie Grzegorza. - Po prostu pokochał tamtą osobę od pierwszego wejrzenia.
Grzegorz wyobraził sobie scenę, w której widzi dziewczynę swoich marzeń, mijającą go i uczucia jakie mógłby wtedy czuć.
- Niedoszły pan młody to twój przyjaciel? - zapytał Grzegorz, zauważając, że ten dużo o nim wie, jak na zwykłego gościa na ślubie.
- Znam go lepiej niż ktokolwiek.
Ta odpowiedział nie mówiła wiele Grzegorzowi.
- A niedoszła panna młoda? Kto to?
- Córka pisarza i lekarki.
Grzegorz miał ochotę zapytać o imię tego pisarza, ale się powstrzymał. Nie czuł, by było to w obecnej sytuacji na miejscu.
- A coś o niej więcej? - dopytywał.
- Uczęszcza do szkoły muzycznej, gra na fortepianie, jeździ konno, ma astmę.
Grzegorz pomyślał, że to niesamowite. On do dziś pamiętał jak nieudolnie starał się nauczyć grać na flecie w szkole podstawowej. Tak samo było z jazdą konną, gdy rodzice chcieli go do niej przekonać.
- Słyszałeś kiedyś jak gra?
- Tak.
- Podobało ci się?
- Nie - dał kolejną krótką odpowiedź.
Grzegorz nie drążył tego tematu, widząc, że nieznajomy nie ma ochoty na pytania związane z niedoszłą panną młodą. Musiała być także jego przyjaciółką.
- Grasz na jakimś instrumencie?
- Na skrzypcach w wolnym czasie.
Grzegorz wyobraził sobie nieznajomego, grającego na skrzypcach. Był skupiony na tym, co robił, a osoby, które go obserwowały nie były w stanie wydusić z siebie słowa z powodu oczarowania.
- Chciałbym to usłyszeć. Ja nie mam do tego głowy.
Uśmiechnął się do nieznajomego. Ten odwzajemnił to. Grzegorzowi wydawało się, że w oczach mężczyzny dostrzegł zmęczenie. Doszedł do wniosku, że ten musiał mieć bardzo męczące życie, ale nie chciał go o to pytać. On także nie wyglądał najlepiej. Gdy wychodził z domu miał podkrążone oczy, jego ręce nie chciały przestać drżeć, a ubrania nigdy nie wyglądały tak niechlujnie.
- Przepraszam, ale na mnie już czas - oznajmił nieznajomy, podnosząc się.
- Spotkamy się jutro o tej samej porze?
Nieznajomy pokiwał głową i odszedł w stronę, z której przyszedł Grzegorz. Chłopak wyjął telefon z kieszeni i sprawdził godzinę. Była 16.21. Spędził z nim około 20 minut, miłych minut. Po chwili dotarło do niego, że nie zna jego imienia ani też nie przedstawił mu się, ale ten znikł już. Obiecał sobie, że jutro go o to zapyta.
CZYTASZ
Była 16.20 || Boys Love
RomanceKrótka historia o psie, parku, ławce i złotowłosym mężczyźnie.