Rozdział II

154 24 3
                                    

20.04

Grzegorz nie był człowiekiem, który wyróżniał się wśród innych. Uczył się w technikum ekonomicznym. Po lekcjach czytał książki i do niedawna spędzał czas ze Ginu. Nie miał przyjaciół ani dziewczyny, ale nie uważał się z tego powodu za gorszego. Czuł, że ludzie go nie rozumieją, w szczególności jego bezpośredniości w wielu sytuacjach i ciągłych pytań, póki nie był usatysfakcjonowany.
Usiadł na ławce, na której wczoraj się spotkali. Kiedy sprawdził godzinę na zegarku, była 15.58. Chwilę później złotowłosy mężczyzna, usiadł obok niego. Tym razem miał na sobie dżinsy i koszulę w niebieską kratkę. Grzegorz pomyślał, że wygląda w tym bardzo dobrze.
- Ile masz lat? - zapytał go, nie witając się z nim.
- W sierpniu 23.
- Ja mam 19, ale ludzie często mówią mi, że wyglądam starzej - Grzegorz powiedział prawdę, po czym skłamał. Nigdy nikt nie zwracał na niego uwagi, więc nie mógł mu powiedzieć. - Jesteś studentem?
- Tak.
Grzegorz zauważył, że w jego tonie głosu nie można było wyczuć żadnych emocji.
- Co studiujesz?
- Prawo.
Grzegorz przyjrzał mu się. Nie tak wyobrażał sobie studenta prawa, ale nic nie powiedział na ten temat.
- Co robisz w wolnym czasie?
- Uczę się, pomagam cioci w zajmowaniu się jej dziećmi, czytam amerykańskie komiksy.
Grzegorz nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Po raz drugi mężczyźnie udało się go zaskoczyć, ale nie dał tego po sobie poznać, zamiast tego spytał:
- Nie spotykasz się z przyjaciółmi?
- Nie mam żadnych od wczoraj.
Musiał pokłócić się z niedoszłym panem młodym, pomyślał Grzegorz. Zrobiło mu się go przykro.
- A co z jakąś dziewczyną?
- Nie mam.
Grzegorz zdziwił się po raz trzeci. Zawsze wydawało mu się, że przystojni faceci jak on, nigdy nie są wolni.
- Nie kłamiesz?
- Nie kłamię.
Przez chwilę zapadła pomiędzy nimi niezręczna cisza. Grzegorz zwrócił swój wzrok na biały kwiat, rosnący przy ławce. Nie znał jego nazwy. Uświadomił sobie, że nigdy nie zainteresował się nimi bardziej, nawet po przeczytaniu książek, gdzie główna bohaterka straciła dla nich głowę. Zerknął na nieznajomego, ale ten nie wydawał się nim zainteresowany. Grzegorz niepewnie zaproponował:
- A ty nie chcesz mnie o nic spytać?
- Jesteś szczęśliwy? - padło natychmiast pytanie.
Grzegorz przez chwilę nie odpowiadał, chcąc dobrze przemyśleć swoją odpowiedź. Jeszcze wczoraj, powiedziałby, że ma złamane serce i nie potrafi czuć szczęścia, ale teraz to uczucie ustąpiło spokojowi. Był spokojny i zrelaksowany, kiedy siedział tak razem z nim.
- Jestem pewny, że będę szczęśliwy - odpowiedział wymijająco.
- Czemu wczoraj byłeś smutny?
Ponownie Grzegorz musiał zastanowić się nad odpowiedzią.
- Odszedł mój pies.
- Aha.
Przez chwilę trwali w ciszy. O dziwo nie była tym razem niezręczna. Grzegorz zerknął na osobę, siedzącą obok. Jego twarzy była bez wyrazu, co było dezorientujące. Chciał go zapytać, co czuję, ale bał się poznać odpowiedź. Spodziewał się usłyszenie samych smutnych słów.
- A ty? Jesteś szczęśliwy?
- Tak.
Grzegorz zdziwił się po raz kolejny.
- Nie jesteś znudzony będąc razem ze mną?
- Nie.
Nieznajomy uśmiechnął się delikatnie, chcąc w ten sposób przekazać swoje uczucia.
- Przepraszam, ale muszę już iść - powiedział chwilę później.
Po tych słowach, podniósł się i skierował w tą samą stronę, co wczoraj.
- Spotkajmy się jutro o tej samej porze - powiedział do niego Grzegorz.
Wyciągnął telefon i sprawdził godzinę. Była 16.23.
- Aj, aj, znowu nie zapytałem go o imię - mruknął, spoglądając przed siebie.
Wprost na jezioro, po którym pływały kaczki. Chciałby być ptakiem.

Była 16.20 || Boys LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz