5. Wybacz, ale to ty zaparkowałeś samochód obok mojego

457 29 3
                                    

Wieczorem przyjechali rodzicie i wypytywali się jak spędziłam weekend. Powiedziałam im tylko, że razem z moimi przyjaciółmi pojechaliśmy na pizzę, a resztę wolnego czasu uczyłam się i robiłam inne nudne rzeczy. A tymczasem moje myśli niebezpiecznie często wracały do sylwetki Blake'a. Tylko, że sama nie wiedziałam, dlaczego tak się dzieje.

To wszystko przez tę jego przeklętą bluzę, która pachniała jego perfumami.

Połowę niedzielnego wieczoru przegadałam z Vee przez telefon, ale nadal nie mogłam się zmusić do tego, żeby przyznać się do spania u bruneta. Opowiedziałam jej o sytuacji z łazienki i o Chrisie śpiącym na jakimś kolesiu. Co dziwne, miałam również jakieś nieodparte wrażenie, że Vee też coś przede mną ukrywa. Byłam już jednak na tyle zmęczona, że nie chciało mi się drążyć tematu.

Rano obudził mnie budzik. Wykonałam wszystkie poranne czynności, ale stojąc przed szafą naszła mnie ochota, żeby ubrać coś innego.

Założyłam obcisłą szarą bluzkę z długim rękawem i jeansy. Wyciągnęłam bordową kurtkę bomberkę z wielką literką "B" wyszytą na moich plecach oraz symbolem ust, którą dostałam od ciotki. Na rękawie miałam jeszcze napis - "Baby Bels". Do tego założyłam całe granatowe conversy. Spakowałam do plecaka książki i zeszłam na dół na śniadanie. Zjadłam trochę jajecznicy i tostów, które przygotowała moja mama. Potem już poszłam do samochodu, bo przypadała moja kolej na jeżdżenie autem do szkoły. Wsiadłam do nowej, szarej Mazdy 6, którą niedawno kupiła moja mama i powiedziała, że będziemy korzystać z tego auta we dwie, a tata niech sobie jeździ swoim Mercedesem.

Podjechałam pod dom Vee. Kiedy czekałam pod jej domem dłuższą chwilę, postanowiłam do niej zadzwonić, ale nie odbierała. Zniecierpliwiona, zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jej mama.

- Dzień dobry - powiedziałam. - Czy Vee jest już może gotowa?

Spojrzałam na zegarek. Za piętnaście minut miały rozpocząć się lekcje.

- Nie zadzwoniła do ciebie? - odparła zdziwiona. - Vee jest chora, nie idzie do szkoły.

- Okej - odpowiedziałam lekko zbita z tropu. - W takim razie, do widzenia.

Vee, zabiję cię.

Weszłam szybko do samochodu i odpaliłam silnik. Musiałam się pośpieszyć, żeby w ogóle zdążyć na lekcje.

Kiedy znalazłam się pod szkołą, zaparkowałam samochód. Jednak kiedy z niego wyszłam moją uwagę przykuło Audi, które właśnie zatrzymało się obok mnie. Wyszedł z niego Blake, miał jeszcze lekko mokre włosy w nieładzie i zauważyłam, że również ma dzisiaj na sobie bomberkę.

Kurwa, czy on się musi ubierać tak podobnie do mnie?!

- Wow - powiedział, kiedy mnie zobaczył. - Nie wiedziałem, że takie osoby jak ty, spóźniają się kiedykolwiek do szkoły.

- Jasne, takie osoby jak ja, uczą się całymi dniami, zasuwają codziennie do kościoła, nie przeklinają, nie grzeszą oraz w ogóle chodzą ciągle z bolcem w dupie - odparłam i przewróciłam oczami, kierując się do szkoły.

- Nie no to chyba jakiś żart - powiedział. - Masz pierwszą literkę mojego imienia na kurtce.

Zaśmiał się.

- Przypominam, że moje imię też zaczyna się na "B" - odparłam odwracając się w jego stronę, bo szedł za mną.

- Wiem - powiedział i pokazał mi plecy, na których również widniała ta litera.

Westchnęłam.

- Jak myślisz? Uwierzą ci, że nie założyłaś jej specjalnie? - zapytał puszczając do mnie oczko.

Devil eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz