7. Nie wszystkie, Blake

366 29 8
                                    

Rano gdy zadzwonił budzik od razu podniosłam się z łóżka. Macie czasami takie dni, że przepełnia was jakaś dziwna siła, która od razu sprawia, że chce wam się bardziej niż zwykle?

To był dla mnie taki dzień. Piątek. Po lekcjach miałam mieć kółko teatralne, więc od razu było mi jakoś lepiej na duszy.

Szturchnęłam Vee poduszką i w końcu otworzyła oczy.

- Wstawaj, śpiochu - powiedziałam do niej.

- Już... - odparła mrużąc oczy.

Ogarnęłyśmy się szybko i Vee zrobiła mi makijaż, a potem jeszcze sobie. Miałam nawet jeszcze czas, żeby wyprostować delikatnie włosy.

Znalazłyśmy jakieś fajne ciuchy w mojej szafie i po śniadaniu, wsiadłyśmy do samochodu.

Zaparkowałam tam, gdzie zawsze i weszłyśmy do szkoły.

- Nie wiem czemu, ale ludzie się na nas patrzą - powiedziałam do Vee, dostrzegając te wszystkie dziwne i ukradkowe spojrzenia w naszą stronę.

- Nic dziwnego, Bels - odparła. - Wyglądamy dzisiaj zajebiście.

Parsknęłam śmiechem.

- Ty zawsze tak wyglądasz.

Wybrałam z szafy najlepsze ubrania, które dostałam od ciotki. Pożyczyłam Vee obcisłą, bordową bluzkę i dopasowane, szare dżinsy. Do tego miała swoją czarną skórzaną kurtkę i czarne buty.

Ja założyłam białą, dzianinową bluzkę z dużym dekoltem i mom jeans. Na moich nogach dość mocno przylegały, na szczęście nie wyglądało to jakoś mocno źle. Ubrałam też bomberkę. Dodatkowo wzięłam na przebranie sukienkę, która była przygotowana na próbę przedstawienia.

Nie wiem czemu, ale w mocniejszym makijażu i lepiej dobranych ciuchach czułam się jakoś tak pewniej - like badass.

Lekcje na szczęście minęły mi bardzo szybko i w szkole już zostaliśmy tylko my - uczestnicy kółka teatralnego oraz koszykarze, którzy mieli swój trening.

- Witajcie moi drodzy - powiedziała pani Roberts. - Niedawno byłam chora, więc przepadły nam zajęcia i dzisiaj niestety będziemy musieli skrócić naszą próbę, bo mam ważną sprawę do załatwienia. Chyba, że będziecie mieli ochotę dokończyć spotkanie sami. Rozmawiałam z woźnym i nie ma nic przeciwko. Dzięki temu, że przesunęliśmy nasze kółko na wcześniejszą godzinę, możecie tutaj być do 17, bo w tym samym czasie kończy się trening koszykówki.

Wszyscy pokiwali głowami na znak, że rozumieją i się zgadzają.

- Świetnie. To zaczynajmy.

- Wyglądasz jak prawdziwa księżniczka - powiedział Chris, kiedy przebrałam się w moją nową kieckę.

Spojrzałam na jego poszarpany kostium.

- A ty będziesz świetnym sługą - puściłam do niego oczko.

Ćwiczyliśmy i wygłupialiśmy się do samego końca dozwolonego czasu. Kiedy wybiła piąta na zegarze, woźny wszedł do auli i kazał nam się zmywać, życząc udanego weekendu.

- Dalej, przesuń się - powiedział Chris przed którym stałam. - Chce mi się palić.

Pokiwałam głową z dezaprobatą.

Wszyscy się jakoś śpieszyli do wyjścia. Pożegnałam się z Mią, z którą jeszcze zamieniłam wcześniej kilka słów i poszłam do swojej szafki, żeby zabrać potrzebne na weekend książki. Na korytarzu panowała cisza.

Dookoła była pustka.

Pewnie wszyscy już poszli do domu.

Wyszłam ze szkoły i skierowałam się do swojego samochodu.

Devil eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz