Eight

669 44 9
                                    


                      *dzień wcześniej*

- Tak, tak, tak... - głos mojej nauczycielki tańca rozbrzmiewał w pomieszczeniu. Po raz kolejny pokazywała mi skomplikowane ruchy. YG planował nagranie i opublikowanie tego chwilę przed moim debiutem. 

Nie mogłam się jednak skupić. Tym razem bynajmniej nie dlatego, że kompletnie nie umiałam tańczyć. Od pamiętnej nocy na dachu jedyne co do siebie czułam to odrazę. Brzydziłam się sobą, przez to co zrobiłam. Nie pomagał fakt, że nagle prawie każdy przestał ze mną rozmawiać.

Oni pewnie czują to samo.

- Ok, wystarczy na dziś. - zdziwiona, ale zgodziłam się z dziewczyną i błyskawicznie znalazłam się na podłodze walcząc o oddech. Moja szara koszulka, była tak przepocona, że zmieniła kolor na ciemniejszy, ale widząc to można z łatwością przyjąć, że tak powinno być. 

I wtedy właśnie do sali wszedł Jiyong. Akurat widząc mnie w stanie, w którym wolałabym go unikać.

- Oppa! - krzyknęłam i szybko zerwałam się na równe nogi. Podbiegłam do ławki i z prędkością światła założyłam na siebie bluzę, w której przyszłam. - Co tu robisz? - zapytałam sfrustrowana, ale jednocześnie szczęśliwa. Osunęłam się z powrotem na deski parkietu i poprawiłam delikatnie włosy.

Byłam samotna. Co prawda Tablo zgodził się nic im nie mówić - a on dotrzymuje słowa - ale mieli strasznie dużo na głowie, więc przez ostatnie parę dni rozmawiałam jedynie sama ze sobą.

- Cześć Nari. - na jego ustach pojawił się uśmiech, ale jakoś nie dosięgał oczu.

- Wszystko w porządku? - zapytałam z troską. Dawno widziałam go w takim stanie. 

Ostatnim razem - kiedy Daeseung - oppa miał wypadek. Był wtedy załamany, a jednocześnie wściekły. Sama czułam się nie najlepiej, ale widząc go w takim stanie chciałam mu pomóc. Nie potrafiłam jednak, więc tylko siedziałam obok niego i trzymałam go za rękę przez cały czas. Być może właśnie wtedy pierwszy raz coś do niego poczułam.

- Ty mi powiedz. - jego głos brzmiał dziwnie.

Wzdrygnęłam się. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że o wszystkim wie. Czyżby Tablo złamał daną obietnicę?

GDragon usiadł na ławce i westchnął. Spojrzał na mnie wyczekująco, a ja wzruszyłam ramionami kompletnie nie wiedząc co powiedzieć.

- Idąc tu... - podrapał się po brodzie i przygryzł wargę. - Wiesz, chyba powinienem zacząć od powodu, dla którego w ogóle postanowiłem cię odwiedzić. - zaśmiał się, ale w jego śmiechu skrywało się coś więcej, coś czego nie mogłam rozpoznać. Czyżby był zły?

Wzięłam głęboki oddech przygotowując się na najgorsze.

- Ale jestem obecnie wkurzony... nie, jestem wściekły. Wiesz dlaczego? - milczałam i spojrzałam na swoje znoszone trampki. To dziwne, ale jakoś zawsze dodawały mi otuchy. Kiedy ktoś mnie karcił, albo stres zjadał mnie od środka - te żółte, stare buty sprawiały, że czułam się trochę lepiej.

Cóż, nie tym razem.

- Idąc tu, usłyszałem jak twój kumpel rozmawiał na temat pewnej imprezy na dachu. - na chwilę przestałam oddychać. Fala uczuć zalała mnie od środka.

- Jiyong ja... - w końcu udało mi się wydukać.

- Jak ty mogłaś się tak zachować?! - wykrzyknął nagle. Po moim ciele przeszły ciarki. - Czy ty naprawdę w żadnym stopniu się ze sobą nie liczysz?!

- Oppa, ja przepraszam, ja zrobiłam to dlatego... - nie pozwolił mi skończyć. Prychnął i zamknął oczy rozczarowany.

- Ty naprawdę to zrobiłaś. Nie wierzę... a ja przyszedłem tu...

- Ja miałam powód. - powiedziałam powoli i cicho, wiedząc już, że nie zamierza dokończyć swojego zdania.

- Jakikolwiek to beznadziejny powód... mam to gdzieś. Myślisz, że jesteś jedyną osobą, która musiała zadebiutować? - ton jego głosu sprawił, że nie miałam siły już się odzywać. Czułam, że płaczę.

Ale on naprawdę miał to gdzieś.

- Nie sądziłem, że zejdziesz aż tak nisko Nari. - kiedy w końcu spojrzałam w jego oczy, zobaczyłam w nich to samo, co ja do siebie czułam.

Obrzydzenie.

- Robienie z siebie...

Jedyne czego chciałam to płakać. Nie. Chciałam uciec na drugi koniec świata. Zapaść się pod ziemię. Ale nie mogłam. Musiałam znieść, to co ma mi do powiedzenia.

- Byłam pijana... - wydukałam. - Ja nie wiedziałam co robię i... od razu chciałam przestać, ale... 

- Ale co?! - wrzasnął, a ja się skuliłam. - Powiedz mi, co? - stanął nade mną mierząc mnie wzrokiem. - Nie mogłaś? Musiałaś się pieprzyć z nieznajomym, co? Tak bardzo było ci źle i niedobrze?

Wtedy do mnie dotarło.

On myśli, że doszło do czegoś więcej.

- Ale ja... - próbowałam. Szczerze i bez ściemy - próbowałam mu wytłumaczyć. Nie dał mi jednak dojść do słowa.

I w tamtej chwili właśnie wypowiedział te kilka słów, które sprawiły, że moje serce rozpadło się na miliony kawałków. Kilka słów, które spodziewałam się usłyszeć od kogokolwiek, tylko nie od niego. Kilka słów, które w jego ustach były jak pistolet wycelowany prosto w moją klatkę piersiową. Kilka słów, które zabiły wszystkie dobre uczucia, jakie jeszcze potrafiłam w sobie rozpoznać.

- Nie sądziłem, że jesteś aż tak łatwa.

Przestałam płakać. Miałam daleko gdzieś wszystko co działo się dookoła. Widziałam zaskoczenie i poczucie winy w jego oczach.

Nie interesowało mnie to. Wstałam uśmiechając się bez wyrazu. Ukłoniłam się lekko, zanim odwróciłam się w stronę drzwi.

Chyba przepraszał. Chyba. Może żałował swoich słów.

To tylko puste słowa Jiyong.

- Myśl co chcesz G-Dragon-sunbaenim. - powiedziałam trzymając rękę na klamce. - Cokolwiek bym teraz nie powiedziała... To nie zmieni faktu, że już wiem kim tak naprawdę dla ciebie jestem.

                *teraz*

Nie mogłam więcej płakać. Przez ostatnie dni robię to za często. Przy Jisoo, pozwoliłam sobie na to ostatni raz.

Pozwoliłam jej mi pomóc.

I po rozmowie z nią, oprócz o potrzebie posiadania szczeniaka, wiedziałam jeszcze jedno.

Zanim odejdę, muszę mu wszystko wyznać. Mimo wszystko... zależy mi na tym, by wiedział, że przynajmniej wtedy - mylił się co do mnie.

Mam nadzieję, że nawet jeśli znajdę się gdzieś daleko od nich wszystkich, to on nie będzie myślał o mnie w ten sposób.

__________

najgorsza rzecz wydarzyła się parę dni temu

Jonghyun - mój bias w Shinee

kto to czyta, pewnie wie

jest mi naprawdę strasznie przykro

i współczuję jego rodzinie, przyjaciołom...

i nie wiem, co więcej powiedzieć

brakuje mi słów

bądź szczęśliwy

You did well, Jonghyun.

I hate this love songOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz