Ten

669 44 0
                                    


- Nari. Porozmawiaj jeszcze raz z...

- Dziękuję sajanim. Za wszystko. Jestem naprawdę wdzięczna, że trzymał pan tak niesforną i mało utalentowaną trainee. Za możliwość debiutu też dziękuję. Ale już ani pan ani chłopaki nie musicie mnie niańczyć.

- Nari. - powiedział, gdy zamierzałam już wychodzić. - Nigdy nie myślałem o tobie jak o nieutalentowanej osobie. Niesfornej owszem, ale nie nieutalentowanej. Nie pozwalam debiutować takim ludziom pod moim nazwiskiem. - uśmiechnął się smutno. Odwzajemniłam uśmiech niepewnie czując ciepło i dumę w sercu. - Zostań jeszcze tydzień. Jeden krótki, ostatni tydzień. - zagryzłam wargę walcząc z uczuciami. - Później zdecydujesz, czy chcesz odejść, czy... - podszedł do mnie i położył rękę na moim ramieniu. - Czy w końcu spełnić swoje marzenie, a jednocześnie zostać z rodziną.

Ostatecznie, zgodziłam się. Wcale nie będę musiała widywać GD przez ten czas. Uporządkuję jedynie parę spraw, pożegnam się z przyjaciółmi i... ostatni raz będę cieszyć się robiąc to co kocham – muzykę. Wypuściłam powietrze z płuc i weszłam do dormu. Jeden plus mieszkania samemu – gdybym chciała po prostu uciec niezauważona, nie byłoby problemu.

Położyłam spakowaną torbę na łóżku. Happy leżący na skraju łóżka zaszczekał radośnie i podbiegł do mnie z ,,prędkością światła". Złapał mnie za rękaw i zawarczał prowokując mnie do zabawy. Zaśmiałam się i pogłaskałam go za uchem.

- Wygląda na to, że jeszcze chwilę zostaniemy.

***

Popatrzyłam na wielkie lustro naprzeciwko mnie i zamachałam rękami.

- Cześć odbicie. - zaśmiałam się na swoją głupotę. - Jutro wyjeżdżam, hej. Będę tęsknić.

Nie płakałam od tygodnia, nawet kiedy żegnałam się z przyjaciółmi. Postanowiłam sobie, że już więcej tu nie zapłaczę i tego się trzymałam. Położyłam się na plecach patrząc w sufit sali. Przebywałam w tym miejscu większą część swojego życia. Uważałam je za dom, bardziej niż pusty dorm. Wiedziałam, że ciężko będzie odejść, ale nie spodziewałam się, iż tak trudno przyjdzie mi pożegnanie z salą treningową.

Na szczęście nie spotkałam G Dragona ani razu. Możliwe, iż nawet nie wiedział o moim przedłużonym pobycie. Zresztą, w sumie nie dziwię się mu, że nie chciał mnie szukać - byłam mu też za to wdzięczna. Uśmiechnęłam się lekko na jego wspomnienie i zamknęłam oczy, kładąc ręce na czole.

- Do widzenia, Jiyong.

**********************

Muzyka rozbrzmiewała w moich uszach. Spokojny rytm wprawiał mnie w zachwyt, kąciki ust same uniosły się do góry, a serce zdawało się wybijać ten sam rytm.

Podniosłam się gwałtownie i spojrzałam w stronę, z której dochodził odgłos.

Stał tam trzymając gitarę w rękach, uśmiechając się lekko i niepewnie, przekazując mi delikatnie słowa piosenki.

Poczułam jak krew w moich żyłach nagle przyśpiesza.

Jego oczy spotkały moje.

Po policzku spłynęła samotna łza.

Dotarła do mnie Jiyong.

Skończył śpiewać i odłożył gitarę.

Smoku, nie spodziewałam się tego po tobie.

Uśmiechnął się lekko.

- Więc, Nari, to co chcę powiedzieć to... - on znowu zaczynał mamrotać. Nie mogłam tego dłużej słuchać. Nie wiedząc do końca co robię podeszłam do niego szybkim krokiem i stając na palcach przycisnęłam swoje wargi do jego. Po chwili zdziwienia odwzajemnił pocałunek. Całe moje ciało przeszyły przyjemne dreszcze i ciepło.

Odsunęłam się od niego, orientując się co właśnie zrobiłam i z czerwonymi uszami zakryłam twarz dłońmi.

Usłyszałam cichy śmiech i poczułam jak oplata mnie ramionami.

- Co chciałem powiedzieć, zanim przerwałaś mi w tak efektywny sposób... - zawstydzona zagrzebałam twarz w materiale jego szarej bluzy. Nie musisz nic mówić, pomyślałam. - To, że cię kocham Nari.

Nie musiałeś nic mówić.

Wiedziałam, że ta piosenka jest dla mnie.

- Nienawidzę tej miłosnej piosenki. - mruknęłam wciąż z ukrytą głową. - Nienawidzę jej za to, jak bardzo ją kocham.

- Wbiła mnie w krzesło. - dodałam po chwili i usłyszałam jego śmiech.


I hate this love songOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz