Przysięgam, że byłam przeklęta albo coś. Byłam pewna, że wcale mnie nie śledził. To był przypadek, wyraźnie zobaczyła zaskoczenie w jego oczach, które szybko zmieniło się w radość na mój widok. Nasze spotkanie w kawiarni było zupełnie przypadkowe i miałam ochotę zacząć przekląć z tego powody. Nie dość, że napastował mnie w moim własnym warsztacie samochodowym, to jeszcze musiałam wpaść na niego w moim ulubionym Starbucksie. Szczerze, nie zasłużyłam sobie na to. Co się ze mną dzieje?
- Hannah, przestać - odezwała się Savannah, ciągnąc mnie za ramię. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy, biorąc głęboki oddech. Nie miałam zamiaru pozwolić mu na by grał mi na nerwach.
On już i tak gra ci na nerwach, odezwał się cichy głosik w mojej głowie, który momentalnie uciszyłam.
- Muszę przyznać, że jest bardziej uroczy na żywo - dodała, a ja uniosłam powieki, piorunując ją spojrzeniem.
- Co? - powiedziałam powoli, niemalże z groźbą w głosie.
- Już go lubię! - kontynuowała, jakby nie dostrzegała pary wylatującej z moich uszu. - Spójrz na siebie! Nie widziałam cię takiej już od dawna. Twoje policzki są zaróżowione i całe twoje ciało jest napięte! - mówiła Savannah, jakbym była eksponatem w muzeum, którym nie mogła przestać się zachwycać.
- Nienawidzę go - powiedziałam jej ostrożnie. Może nie zrozumiała tego za pierwszym razem.
- Wiem! Dlatego go lubię. Wystarczyło tylko kilka jego słów i jeden krzywy uśmiech i cała jesteś w emocjach! Nie widzisz? Obudził cię po tak długim czasie, kiedy nic nie było w stanie tego zrobić. Nie odkąd twoja mama... - I wtedy urwała, a jej podekscytowanie nagle zniknęło.
Zapomniałam o gniewie i irytacji, kiedy ból związany z jej stratą znów mnie atakuje. Czasem zastanawiałam się, czy kiedykolwiek będę w stanie pogodzić się z jej śmiercią. Kontynuowałam swoje życie, ale nic po jej odejściu nie było już takie samo.
Tęskniłam za nią każdego dnia. Każdej chwili.
Tęskniłam za tym jak całowała mnie w czoło na pożegnanie, albo jak uśmiechała się dumnie za każdym razem, gdy występowałam na scenie. Jak przytulała mnie, gdy byłam smutna, a nawet jak marszczyła brwi, gdy była zdenerwowana. Tęskniłam za nią w swoim życiu.
- Zapomnijmy o tym. Nie lubię Harrego Boy-banda i miejmy nadzieję, że więcej już go nie zobaczę. A teraz pośpieszmy się, bo inaczej spóźnimy się na zajęcia - powiedziałam do Savannah zimnym i monotonnym głosem.
Wiedziałam, że chce coś powiedzieć, ale zwyczajnie przeszłam obok niej i po chwili ona dołączyła do mnie. Niektóre dni były cięższe od pozostałych, ale wspomnienie o niej zawsze było przy mnie. Wiedziałam, że jej strata nie powinna powstrzymywać mnie przed robieniem rzeczy, o których zawsze marzyłam. Ona by tego nie chciała, ale odkąd ona odeszła, wiele rzeczy straciło dla mnie sens. Odkąd odeszła najważniejszymi rzeczami dla mnie była moja obietnica, tata i Savannah. Nie potrzebowałam nikogo innego w swoim życiu (nie tak jak taty czy Savannah), bo nie chciałam już nigdy więcej kogoś stracić.
Życie jest tak nieprzewidywalne. W jednej chwili jesteś tutaj, w kolejnej odchodzisz bez możliwości powrotu. Ale to nie jest okropne dla ciebie, bo ty po prostu odszedłeś. To ludzie, którzy kochali cię za życia będą cierpieć przez bardzo długi czas. Ci, co pozostają cierpią najbardziej.
Savannah i tata mogliby opuścić mnie tak samo jak mama, więc dlaczego miałabym dać tę możliwość komuś jeszcze? I nie miałam na myśli tylko śmierci; było wiele sposobów na opuszczenie kogoś.

CZYTASZ
Music Sheet [Harry Styles] || Pierwsze Polskie Tłumaczenie
Fanfiction{Książka 3} - "W chwili, kiedy straciłam moją mamę, wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Zdałam sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie, wszyscy w pewnym momencie odchodzą, czy tego chcą czy nie, a ty zostajesz sam, ze złamanym sercem. Nie będę p...