Od razu przepraszam osoby które to czytają, że tak długo nie było rozdziału, ale na pocieszenie powiem iż ten ma 1378 słów więc możecie się przygotować na dłuugie lampienie się na telefon / komputer. Poza tym chciałam powiedzieć, że jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce w tym błędy ortograficzne i interpunkcyjne więc chcę was drodzy czytelnicy prosić byście zawsze zwracali mi uwagę na tego typu rzeczy bo ja mogę je wtedy poprawić co sprawi, że książka ta będzie dużo lepsza. Tak więc nie przedłużając miłego czytania! 💗💗💗
Jak tylko udało nam się wydostać z ciemnych zaułków naszego miasta, skierowałyśmy się w stronę mojego domu. W ciągłym biegu mijałyśmy dorosłych którzy zajęci byli tylko swoimi sprawami, starszych ludzi narzekających na tę niewychowaną młodzież oraz naszych rówieśników niewiedzących o niczym co teraz się wydarzyło i kupujących lody.
Kiedy już tam dotarłyśmy drżącymi jeszcze ze zdenerwowania rękami otworzyłam kluczami drzwi frontowe. To co teraz zrobiłam mnie cholernie przerażało. Był to okropnie nieprzemyślany, nieodpowiedzialny i spontaniczny czyn. Nie powinnan w ten sposób używqć swojej mocy. Wogóle nie powinnam jej używać.- Em.. Alison? Czy coś się stało?
Właśnie uświadomiłam sobie, że stoję zupełnie znieruchomiona przed zaledwie uchylonymi drzwiami. Natychmiast się otrząsnełam.
- Nie... nic się nie stało, możesz wchodzić.
- A co na to twoi rodzice?
- Moi rodzice... ?
Chwilę trawiłam pytanie aż w końcu zrozumiałam jego sens. Uszczypnełam się w policzki aby w końcu zacząć orientować w otaczającym mnie świecie.
- Mówiłaś o moich rodzicach! Nie musisz się nimi przejmować, bo wracają bardzo późno z pracy. Mama jest przedstawicielką farmaceutyczną, a tata jest prawnikiem więc późno wracają do domu.
- No to OK...
Między nami zapadła nieprzyjemna cisza. Ciągle milcząc zdjełyśmy buty i ruszyłyśmy w głąb domu do kuchni.
- A więc jaką chciałaś herbatę?
- Może zwykłą czarną, nie chcę się przecież narzucać
- Ależ skąd! To rzadne narzucanie się przecież, to ja się cię tu przyprowadziłam no i jesteś moim gościem...
- Nawet jeśli ty tak uważasz ja i tak pozostanę przy najzwyklejszej herbacie.
- W takim razie zgoda.
Powolnymi mechanicznymi ruchami nastawiłam wodę, przygotowałam kubki oraz herbatę. Wsłuchując się w dźwięk gotującej się wody nawet tego nie zauważając zaczełam stukać palcami o blat kuchenny.
Nigdy się nie wychylałam, ani nie krzyczałam. Byłam idealnym przykładem tak zwanego "szarego człowieka". A przynajmniej wszyscy tak myśleli. Chociaż czasami miałam ochotę wstać i pokazać innym jaki mam naprawdę charakter musiałam nie wyróżniać się z tłumu.
Wciąż czekając na wodę spojrzałam przez ramię na Kate i wciągnełam głośno powietrze.
CZYTASZ
INNA
Science FictionNazywam się Alison Surnaturel. Mam 15 lat, brązowe włosy sięgające za ramiona i fiołkowe oczy. Niektórzy mówią, że jestem zupełnie zwykła i niczym się nie wyróżniam nawet jeśli mnie nie znają. Ja jednak wiem swoje. A mianowicie to, że jestem ,,inna'...