Rozdział 26

139 4 1
                                    

Carmen P.O.V.

     Wracając już do domu razem z Den, ciągle myślałam o jej słowach. Wchodząc do budynku nie weszłam do salonu, tylko od razu poszłam do pokoju mojego chłopaka. Siedział na brzegu łóżka ze spuszczoną głową i łokciami opartymi o kolana. Kiedy usłyszał otwieranie drzwi podniósł swój czerep, a potem wstał. Chciał do mnie podejść, ale gestem ręki mu zabroniłam. Przeszłam obok niego bez słowa i podeszłam do walizki, która jakimś magicznym trafem znalazła się z powrotem w tym pomieszczeniu. 

     - Kochanie, nie ignoruj mnie! - krzyknął rozpaczliwie.

     Nie zareagowałam. Nie widziałam powodu. Niech odpokutuje swoje winy. Wyciągnęłam z walizki piżamę, ręcznik i kosmetyczkę, po czym wyszłam na korytarz, a potem do łazienki. Zamknęłam się w pomieszczeniu na klucz, rozebrałam i weszłam pod prysznic. Zmywałam z siebie cały dzisiejszy dzień. Niestety nie byłam w stanie cieszyć się gorącą wodą, która nawet nie potrafiła rozluźnić moich napiętych mięśni i zszarganych nerwów. Jeszcze bardziej wściekła zakręciłam kurek szybko namydliłam ciało, spłukałam pianę i wyszłam z kabiny. Szybko wytarłam się szorstką częścią ręcznika, ubrałam i wyszłam z łazienki. Żwawym krokiem szłam do pokoju. Po otwarciu drzwi nie zobaczyłam nikogo. Położyłam się do łóżka i już przysypiałam, kiedy poczułam jak ugina się materac po mojej prawej stronie.

     Udawałam, że śpię. Po chwili poczułam jak unoszę się w powietrzu, a zaraz potem znajduję się na czymś twardym aczkolwiek ciepłym. Szybko domyśliłam się, że to pewnie klatka piersiowa mojego chłopaka. Z trudem powstrzymałam chęć stoczenia się z niego, ale wtedy wiedziałby, że nie śpię i zapewne męczyłby mnie przepraszaniem. Nie minęło dużo czasu, a jego ręka zaczęła głaskać moją głowę w akompaniamencie jakiejś piosenki mruczanej przez blondyna. Zasnęłam.

Niall P.O.V.

     Kiedy cała złość minęła, w zastępstwie nabyłem smutek i rozpacz. Gdy Carmen nawet nie zareagowała na mój krzyk rozpaczy, miałem ochotę coś rozwalić. W momencie, w którym położyła się do łóżka, moje oczy wodziły za jej ruchami. Odczekałem 5 minut, a ten czas wypełniłem sobie SMS z Zaynem. W momencie mojej pewności, że księżniczka moja śpi wszedłem do pokoju, rozebrałem się i położyłem obok niej. Niestety długo w takiej pozycji nie wytrzymałem i położyłem ją sobie na klatce. W takiej pozycji czułem się spełniony, choć wiedziałem, że Carmen jak się rano obudzi nie będzie zadowolona z tego, co tu zaszło. 

     Bezmyślnie włożyłem rękę w jej włosy i zacząłem głaskać. Do tego dołączyłem mruczenie melodii piosenki, którą specjalnie dla niej napisałem. Długo to nie trwało, a sam zasnąłem. 

     Rano, jeszcze zanim otwarłem oczy, już czułem, że nie mam na sobie ciężaru dziewczyny. Wystraszony otworzyłem moje paczałki i podniosłem się do pozycji siedzącej. Zauważyłem ją jak stoi przed walizką i przymierza do siebie dwie sukienki. Cicho wstałem z materaca i na palcach podszedłem do niej. Oplotłem ją ramionami wokół talii, plecy przytuliłem do swojej klatki piersiowej, a twarz pochyliłem i zanurzyłem w jej włosach.

     - Puszczaj mnie - warknęła wyrywając się.

     - Nie, dopóki nie powiesz mi, co mogę zrobić, żebyś mi wybaczyła. I nie szarp się, bo sobie coś zrobisz. 

     - Czy ty myślisz, że jak ci powiem co możesz zrobić, abym ci wybaczyła, to ja to zrobię? Oj grubo się mylisz. Skoro cały czas mnie zapewniasz, że mnie kochasz i ci na mnie zależy, to sam pomyśl i pogłówkuj. Myślenie nie boli.

     - Ale jak ja mam to zrobić? Przecież jeśli cokolwiek zrobię, to tobie może się to nie spodobać.

     - Ale przynajmniej będę mogła docenić gest, że coś zrobiłeś. Puść mnie, bo muszę się ubrać. I nie będę się kurwa więcej razy powtarzać.

Lekarz // Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz