HI I'M SHAWN

11 0 0
                                    

Shawn P.O.V

Pomimo tylu okropnych i przykrych wspomnień oraz sytuacji związanych z moim ojcem uśmiechnąłem się. Camila nawet w najgorszym czasie potrafiła dać o sobie znać i sprawić, że zza szarych, ponurych chmur wychodziło słońce. 

Stałem teraz przed moją wiszącą na ścianie gitarą z czasów, kiedy by ją ściągnąć potrzebowałem krzesełka. Przypomina mi moje dzieciństwo. Granie w piłkę, wymykanie się z domu, pierwszy pocałunek, pisanie piosenek, nauka gry na gitarze,  X Factor, z którego mnie wywalili już na przesłuchaniach, dziwna aplikacja o nazwie Vine, która była kluczem do niespodziewanego zboczenia z wyznaczonej przeze mnie drogi życiowej, mój pierwszy kanał na YouTubie... I oczywiście Camila. Przez te osiemnaście lat wiele się wydarzyło i nigdy nie spodziewałbym się, że takie rzeczy kiedykolwiek będą częścią mojego życia.

Kiedyś prowadziłem beztroskie życie wśród największych gwiazd, nie będąc świadomym, że ono skończy się tak szybko.

Na początku poszliśmy z naszym zespołem do programu. Mieliśmy przejść dalej i walczyć o nagrodę główną. Ale o to walczyły same dziewczyny. Beze mnie. One poszły dalej, a ja z moją gitarą wróciłem do domu. 

W wieku szesnastu lat, dostrzegł mnie Andrew Gertler z wytwórni Island Records. Teraz ten facet jest moim menadżerem, niezastąpionym doradcą i przyjacielem. Zawdzięczam mu naprawdę wiele. 

Krótko po tym, wypuściłem swoją pierwszą piosenkę. Nawet nie wiecie jak się jarałem. Rozumiecie to? Pierwsza własna piosenka, którą usłyszą miliony. Tak, też wtedy w to nie wierzyłem, nie mieściło mi się to w głowie. Utwór zapowiadał płytę, płyta trasę koncertową. Oznaczało to grono fanów, mnóstwo wywiadów i cudownych doświadczeń. Tak świecie - jestem na to gotowy. 

Moja siostra była ze mnie cholernie dumna. Chociaż nigdy nie przejawiała zbytniego zainteresowania moją osobą, to nigdy nie próbowała zepchnąć mnie w dół. Była dla mnie podporą w trudnych sytuacjach (czytajcie: ojciec) i człowiekiem, który był wiecznie zmoczony szczerością. Gdy dowiedziała się o tym, że będę podpisywać kontrakt z najpopularniejszą wytwórnią na świecie, jej oczy zrobiły się szerokie jak spodki, a ona przeskakując przez kanapę (i po drodze zrzucając ulubiony wazon mamy), pobiegła do mnie i przytuliła tak mocno, że przez chwilę myślałem o tym jak wygląda ten  d r u g i  świat. 

A rodzice? Mówiąc wprost - mieli to w dupie. Oczywiście byli zaskoczeni takim obrotem sprawy, ponieważ nigdy nie wierzyli w moje możliwości. Lecz gdy "otrzeźwieli" po nabytej informacji, wrócili do swoich obowiązków - matka do gotowania, a ojciec do siedzenie przy komputerze i załatwiania jakiś pierdół.   

A co Camili... Jej życie też obróciło się do góry nogami, może nawet bardziej niż moje. Dzięki zajęciu trzeciego miejsca w X Factor stała się popularna i całkowicie oddała się muzyce. Razem z dziewczynami podbija listy przebojów, a ja nie mogę się nadziwić, jak z dnia na dzień odkrywam w niej coraz to nowsze poziomy talentu scenicznego i wokalnego.   

Pakowałem się, bo za kilka godzin miałem lot do Los Angeles. Miałem tam nagrywać teledysk do piosenki promującej nowy album. Schowałem moje gitary do futerałów i bezpiecznie odłożyłem na miejsce. Były dla mnie najważniejsze, bo to dzięki nim mogłem wyrazić swoją muzykę, swoje przeżycia. Z ich strun płynęło moje życie. Każde szarpnięcie to jedna emocja wychodząca ze mnie. 

Odblokowałem telefon i szukając jakiś gier na zabicie nudy - miałem ich na telefonie mnóstwo. W pewnej chwili dostrzegłem aplikację wrzuconą pomiędzy inne. Vine. Uśmiechnąłem się do siebie. To od niej się zaczęło. Gdyby nie ona to nie byłbym tu gdzie teraz jestem. W ekskluzywnym apartamencie w samym centrum pięknego Toronto, pakując się na kolejny wyjazd za granicę w towarzystwie najlepszej ekipy. Kliknąłem w ikonkę i zaraz wyskoczył komunikat: 

WITAJ W APLIKACJI VINE! SESJA WYGASŁA, ABY WRÓCIĆ DO STRONY ZALOGUJ SIĘ PONOWNIE.

Szlak. Nie pamiętam hasła. Jakie ono mogło być.. Głowiłem się nad tym dość długo, aż w końcu przypomniałem sobie, że owego czasu byłem mocno zauroczony Camilą. Więc od razu wpisałem w puste pole: camila303. Podziałało. Uwierzcie mi, czasem warto pamiętać daty urodzenia swoich najbliższych. Wszedłem na swój profil i zjechałem do samego dołu szukając najstarszego Vine. I znalazłem.

Wspomnienia wróciły do mnie z prędkością światła. Pamiętam, jak na spontanie nagrywałem poszczególne filmiki i dla beki wrzucałem je na mój profil. Wtedy nie sądziłem, że takie głupoty będzie ktoś chciał oglądać.

Byłem w trakcie przeglądania któregoś z kolei nagrania, gdy na wyświetlaczu pojawiła się twarz mojego menagera. Andrew, pomyślałem i przesunąłem palecem po ekaranie odbierając.

- No siema, co się dzieje? - spytałem rozglądając się po pokoju czy wszystko na pewno mam.

- Gotowy? Spakowany?

- Jak zawsze, panie władzo.

- Czekamy przed domem. Pośpiesz się.

Cholera.

Rozłączyłem się i schowałem telefon do przedniej kieszeni. Zabrałem walizki, pobiegłem schodami na dół, a następnie otworzyłem drzwi wejściowe i zaniosłem swoje bagaże do czarnego wielkiego samochodu, który miał mnie zawieść na lotnisko.

W środku siedział już mój przyjaciel Geoff, Andrew i mój ochroniarz - Jack. Z resztą ekipy mieliśmy się spotkać na miejscu.

Rzuciłem w ich kierunku szybkie: "hej" i znowu wbiegłem do domu kierując się tym razem po moje gitary. Jednak odwiedzanie siłowni regularnie na coś się przydaje, pomyślałem i uśmiechnąłem się w duchu, że po lekkim wysiłku nie jestem cały śmierdzący i spocony jak co poniektórzy.

Z gitarami nie wariowałem tak jak z walizkami. Tutaj ostrożnie stawiałem każdy krok i uważałem by o coś nie uderzyć. Miałem taką maluuutką obsesję na punkcie moich instrumentów. Sens życia, cóż miałem poradzić.

Gdy zaniosłem ostatnią gitarę do bagażnika, jedyne co to musiałem pożegnać się z siostrą. Na rodziców nawet nie miałem co liczyć - pojechali na kolacje doskonale wiedząc, że szybko do domu nie wrócę i nie będziemy się widzieć przez dłuższy okres czasu. Świetnie, nie miałem nawet ochoty patrzeć na ich obojętność w stosunku do mnie. Mam czasem wrażenie, że mocno mi zazdroszczą. Ja poszedłem w świat, oni zgnili za biurkiem.

- Trzymaj się młoda - szepnąłem na ucho mojej młodszej siostrze, trzymając ją w ramionach.

- Ty też, gigancie - zaśmiała się, a ja tylko pokręciłem głową i roztrzepałem jej trochę fryzurę. Ona na to tylko fuknęła poirytowana.

- Napisz dla mnie jakąś piosenkę! - krzyknęła na odchodnym. - Ma być dużo perkusji i gitar elektrycznych!

- Dobrze, Ali! - odkrzyknąłem i wsiadłem do auta. - Kocham cię, skrzacie! - wydarłem się jeszcze po uchyleniu okna. To były ostatnie słowa, które powiedziałem w jej kierunku, po czym z piskiem opon wyjechaliśmy do portu lotniczego Toronto-Lester B. Pearson.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 07, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

be carefulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz