Rozdział 2

26 1 0
                                    

o sie dzieję?... Gdzie ja jestem? - Powiedziałam rozkojażona

Było ciemno wszędzie jedynie jeden punkt był oświetlony siedziała tam na krześle lalka identyczna do mojej. Czekaj to ona - pomyślałam - ale to nie możliwe - patrzyła na mnie wtedy się obudziłam.

CO SIĘ STAŁO?! - Krzyknęłam przerażona. O Boże to tylko sen spokojnie - uspokajałam się w głowie

Zeszłym na dół czekała tam cała rodzina przy stole. Czekali na mnie.

Jak się spało? - Spytał się tata.

Dobrze, miękkie łóżko - Skłamałam

Usiądź proszę - powiedziała tata

Usiadłam rozkojażona dalej i myślałam o tym co mi się śniło. Śniadanie było dobre naleśniki ja poszłam do siebie się przebrać, a  że to zadupie to ubrała ogrodniczki i włosy spiełam w luźny kok. Z głowy nadal nie wypadł mi ten sen popatrzyłem na nią na te lalkę była straszna, miała poszerzaną sukienkę teraz to zauważyłam, siedziała na krześle i patrzyła na mnie. Do pokoju znowu wpadł Maks.

Hej ten Eryk... Pamiętasz go Nie? - Powiedziała a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.

Ta..tak a co? - Powiedział ze chciałby się z Tobą spotkać.

Ze... Zemną!? - Zapytałem ze zdziwieniem.

Tak z tobą- Powiedział ze uśmieszekiem na twarzy - Będzie czekał o 16 przed naszym domem- Powiedział i poszedł.

O matko!! Pomyślamałam on chce się ze mną spotkać, ale co ja włożę? Hmm... Tą sukienkę w kwiatki rozpuszcza włosy i będzie super.  Poszłam do łazienki  zrobiłam szybko makijaż i wyszłam po sukienkę, ale odziwo lalki nie było pomyślałam że to może być poprosu Maks i tyle. Ubrałam się i zeszłym na obiad, pachniało wybornie.

Ej Maks widziałeś moją lalkę - spytałam.

Nie... Jaką lakę?... Ty masz lalki?- Spytał ze zdziwieniem.

Nie ona tam już była, leżała na stołku - Powiedziałam przerażona.

Może gdzieś położyłaś?- Powiedział

Nie jestem pewna, że nie - odpowiedziałam - Dobra mniejsz - dokończyłam.

Już siadajcie - zawołała mama

Wszyscy usiedli przy stole powiedzieliśmy kilka słów i przeszliśmy do obiadu gdy skończyliśmy była 15:50. Szybko włożyłam buty i wyszłam Powiedziałam że wychodzę po pięciu minutach spotkałam go... Eryka stał przy drużce od lasu.

Mówiłaś że nic tu oprócz lasu nie ma- Powiedział - chce ci coś pokazać.

Okey...- wyjekałam zaczerwieniona.

Poszłam obok niego na początku byliśmy cicho.

To nie jest zwykły las- Powiedział

Jak to? Może puszcza? - Powiedziałam hihocząc pod nosem.

Krąży tu legenda - Powiedział patrząc na mnie cudzym wzrokiem.

Jaką legenda?- zdziwiłam się.

Podobno w tym lesie kobieta popełniła samobójstwo ze dziwnych przyczyn nikt nie znalazł jej ciała, nie wiadomo czemu? - Powiedział uśmiechając się.

* Spadła gałęź*

Kurwa - Krzyknęłam i się zaczerwieniłam.

Widać że osoba z miasta - Powiedział znowu uśmiechając się tym razem do mnie.

Było mi głupio, wiec się nie odzywałam. Szliśmy dobre 40 minut. Droga się ciągła bez końca po chwili doszliśmy do jakiejś starego pomostu. Jezioro było bardzo duże a blask zachodzącego słońca bił po jeziorze jak tafla pomarańczowego lodu.

Gdzie jesteśmy? - Spytałam zaciekawiona

Jesteśmy obok jeziora w Marakotach - odpowiedział.

Jest... Tu... Pięknie... - Odpowiedziałam  rozglądając się dookoła.

Wiem... Ale po zmroku już nie- odpowiedział ze lekkim smutkiem.

Siedziałam cicho żeby nie być dociekliwym. Tu naprawdę było pięknie dookoła był las duży i ciemny, ale piękny...

Może juz wracajmy? - Spytał zaniepokojony

Ehhh... A co boisz się?- spojrzałam na niego.

Ja nigdy - Uśmiechnął się lekko.

To czemu chcesz iść - posłałam mu spojrzenie.

Em... Bo tak - nie umiał się wyłowić - ale chodź mu już.

Przytagnełam głową na tak. Natychmiastowo wziął mnie za nadgarstek i szybkim tempem poszedł spowrotem. Odprowadził mnie pod "dom". Pożegnałam się weszłam do przed pokoju było bardzo cicho weszłam na górę wzięłam szybki prysznic i włożyłam piżame i weszłam pod kordłe. Wzięłam telefon.

Cholera! - Krzyknęłam po cichu - nie ma zasięgu.

Odłożył go i poszłam spać a raczej próbowałam. Zaniepokojilam się patrząc na krzesło była tam ta lalka cholerna lalka przerażała mnie powoli ale olałam to i poszłam spać z góry a raczej podasza dochodziły dźwięki.

Nie no serio? - Popatrzyłam na górę - nie pozwolą mi spać.

Wstałam i wzięłam telefon i odpaliłem latarke wyszłam z pokoju i się rozejżałam, poszłam w stronę schodów na górę trochę się bałam wsumie bardzo, ale mniejsza otworzyłam drzwi i zobaczyłam....

Tak jestem zła,dowiesz się w następnym rozdziale XD

Troche długo to trwało, ale jest nie miałam weny.

Tajemnica Samobójcy [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz