Rozdział 5 (ostatni)

8.1K 519 302
                                    

- Moja ulubiona część w filmowaniu Kiwi? - Harry zmarszczył brwi przed dziennikarzem. Jakby już tego nie wiedział. - Było dużo rzeczy, z których czerpałem przyjemność. Oczywiście było sporo zabawy podczas filmowania i załoga była fantastyczna, ale uważam, że osobiście moją ulubioną częścią byli niesamowici ludzie, których poznałem - odpowiedział sprawiając, że reporter szeroko się uśmiechnął.

- Poznałeś niesamowitych i utalentowanych ludzi. Właściwie myślę, że jedną z nich zabrałeś dzisiaj ze sobą.

Harry podążył za wzrokiem kobiety po czerwonym dywanie rozdania nagród video do dziewięciolatki w różowym, błyszczącym garniturze, która sama udzielała wywiadu i najwyraźniej odwalała znakomitą robotę, odkąd wszyscy obok niej wyglądali na kompletnie oczarowanych. Nie to, że Harry był zaskoczony, że Olivia radziła sobie sama.

- Zabrałem dzisiaj ze sobą kogoś bardzo wyjątkowego - zaśmiał się. - Najlepsza osoba towarzysząca, jaką kiedykolwiek miałem. 

- I to na odrobinę więcej, niż tylko czerwone dywany i imprezy - dziennikarka naciskała.  - Rozumiem, że wasza dwójka widuje się całkiem często. Może dlatego, że ty i jej ojciec zbliżyliście się do siebie?

Harry wiedział, że to nadchodzi. Media krążyły wokół tego tematu, pytając go o jego nowy związek od miesięcy. To nie było tajemnicą, że przez swój teledysk otrzymał o wiele więcej, niż uznanie i rozgłos. Z jakiś dziwnego i niezwykłego zrządzenia losu otrzymał rodzinę. 

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi - przyznał Harry z szerokim uśmiechem. - Um, wszyscy mamy nadzieję, że dostaniemy dziś nagrodę, ale zobaczymy. Kiwi ma świetnych rywali - dodał, aby zmienić temat, więc nie wyglądał na chorego z miłości do Louisa, który z pewnością oglądał to z domu ze złośliwym uśmieszkiem.

To był pierwszy raz, kiedy Harry zdał sobie sprawę jak bardzo jego życie zmieniło się, dokąd Olivia i Louis pojawili się w nim. Był na wielu czerwonych dywanach w swoim życiu i wygrał niezliczoną ilość nagród, ale żadna z nich nie mogła równać się z tym podekscytowaniem, które czuł, będąc tutaj tego wieczora ze swoją przyszłą córką i dumę, którą czuł, kiedy zadedykował jej nagrodę i swojemu przyszłemu mężowi, który z pewnością pociągał nosem w domu, zamiast uśmiechać się jak dupek.

Minęło sześć niezwykłych lat od tego wydarzenia i od tego momentu to podekscytowanie i duma była równie silna. Możliwe, że nawet silniejsza, kiedy Harry spojrzał na Olivię, która obecnie bawiła się dłońmi, kiedy jechali samochodem na następny czerwony dywan na Nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej. 

- Kochanie? Już jesteśmy - poinformował ją Harry, chociaż był pewien, że to wiedziała ze względu na zamieszanie na zewnątrz. - Nerwowa?

- Nie. Tak jakby - wymamrotała, jeszcze raz zmieniając swoją odpowiedź z westchnięciem. - Tak, odrobinkę. Głównie przez te cholerne buty. Nie chcę upaść - Harry zaśmiał się, kiedy na niego spojrzała, jej brązowe oczy rozświetliły się z psotnym uśmiechem, który mógł rywalizować z uśmiechem jej taty.

Wyglądała niesamowicie w długiej, srebrnej sukni, która zupełnie różniła się od błyszczącego garnituru, o który błagała za pierwszym razem, kiedy szła na tego typu wydarzenie. Jej włosy były o wiele krótsze, niż wtedy kiedy jej loki opadały jej na plecy. W wieku piętnastu lat sięgały jej lekko do ramion, grube fale okalały jej twarz i delikatną szczękę, którą także odziedziczyła po Louisie. Harry nie będzie kłamał i mówił, że jej szpilki wyglądają na odrobinę przerażające, odkąd zaczęła je nosić od niedawna, ale nie miał wątpliwości, że sobie nie poradzi. Fakt, że rolę się odwróciły i to Harry był dzisiaj jej randką był wystarczającym dowodem.

KIWI KIWI KIWI /larry tłumaczenie pl/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz