5. CinCin

13 0 0
                                    

Wiem, że długo nic nie wstawiałam. Życie mnie przerosło. Studia, praca, dojazdy do domu i jakoś tak wyszło :D Póki co, to łapcie piątą część. Kiedy kolejna? Nie wiem. Ale wiem na pewno, że chcę tę historię dokończyć, ponieważ pisanie jej daje mi wiele pozytywnych emocji :)


**********************************************************

Trzy dni pozostałe do weekendu zleciały szybko. Przez ten czas postanowiłam nie ruszać fioletowej teczki, aby dostatecznie ochłonąć. Teraz, kiedy był już sobotni wieczór uznałam, że nadszedł czas na stopniowe ogarnianie decyzji.

Aby wprowadzić się w stan spokoju ducha rozłożyłam na stoliku zapachowe świeczki, zasłoniłam rolety, zapaliłam małą lampkę oraz nalałam sobie wina. Potem uroczystym ruchem położyłam stos dokumentów przed sobą. Poczułam mrowienie w całym ciele, było to przyjemne uczucie. Wiedziałam, że to co mnie spotkało jest czymś wyjątkowym i taka okazja może już się nie powtórzyć. Z jednej strony odpowiedzialność ta mnie przytłaczała, z drugiej zaś napędzała do działania. Aby się uspokoić zrobiłam więc głęboki wdech i upiłam pierwszy łyk wina. Poczułam jak ciepło alkoholu rozlewa się po całym moim ciele, a aromat napoju unosi w ustach. Nadeszła błogość i w końcu wzięłam dokumenty do ręki.

Czytając, wynotowywałam na kartce co ważniejsze punkty. Umowa zawierała taki ogrom zalet, że w pewnym momencie poczułam jak kręci mi się w głowie; nie wiedziałam tylko, czy to z powodu umowy czy może trzecia lampka wina, którą się delektowałam zaczęła działać. Do tego było dość duszno, więc oparłam głowę na ręce, ale nie umiałam się skupić. W końcu uznałam, że na dzisiaj koniec, ołówkiem zaznaczyłam punkt w dokumencie na którym skończyłam i włożyłam stos papierów z powrotem do teczki.

Byłam tak rozochocona, że w końcu włączyłam sobie ,,After Laughter" zespołu Paramore i ze słuchawkami na uszach zaczęłam tańczyć na środku pokoju. ,,Płacz mocno, tańcz mocniej" było hasłem przewodnim płyty i totalnie zgadzało się z linią melodyczną ułożoną przez Taylora. Chociaż teksty były iście depresyjne to o dziwo idealnie pasowały do muzyki.

Dochodziła 22:30, a ja w najlepsze skakałam po pokoju udając, że jestem Hayley Williams. Nie obchodziło mnie to, że hałasuję, bo moi współlokatorzy najwyraźniej urządzili sobie sobotnią libację i hałasowali bardziej ode mnie; jednak w połowie Caught in the middle zaczął dzwonić mój telefon. Był to kolega, który od czasu swojego pierwszej rozmowy dzwonił i pisał do mnie codziennie lub choćby nagrywał się ze zwykłym "dobranoc", kiedy obowiązki nie pozwalały mu na dłuższe pogawędki.

- Haaaloo, haaalooo kapitanie - wybełkotałam zdyszana. Mój mózg pracował na zwolnionych obrotach przez co dopiero po paru sekundach zorientowałam się, że mówię niewyraźnie. Zrobiło mi się wstyd. Całe szczęście, że nie mógł przeprowadzić ze mną video rozmowy, bo burak jaki w tym momencie spaliłam był największym burakiem mojego marnego życia.

- Hej, a ty co taka... eeee, wesoła??? - zapytał skonsternowany. Musiałam usiąść, bo moje nogi zrobiły się jak z waty. Zawsze tak było. Za każdym razem, kiedy słyszałam jego głos chciałam skakać i krzyczeć z radości, chociaż paradoksalnie moje nogi zaczynały dygotać, a serce i dusza topnieć. Mimo tego, że głos ten nie był już dla mnie nowością, to nadal wywoływał we mnie te same, dziwaczne reakcje, których źródła nie potrafiłam odnaleźć.

- Nooo, bo sobota, relaks full opcja, w końcu odpoczywam od pracy...

- Hmmm, ale że tak beze mnie?! - zapytał ze śmiechem. W sumie to bardzo chciałam, żeby był tutaj ze mną, polubiłam go.

- A to nie ja się ukrywam pod maską. - dogryzłam mu. Ten szybko znalazł ripostę.

-A to nie ja piję... eeee, coś. Właśnie, co tak w ogóle pijesz? Może rzeczywiście dołączę?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 24, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FalaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz