Czarne (i białe) historie

34 4 0
                                    

- Pokaż się!

Odpowiedziała ci cisza. Przed chwilą było tu tak pięknie... Co się stało...? Spojrzałaś na szklany pył. Zanim się rozpadł, wydawało ci się, że słyszałaś śmiech.

- Nie pozwól, żeby dostały ci się do oczu.

Odwróciłaś się, ale ponownie nikogo nie zobaczyłaś. Podniosłaś się z ziemi.

- Dlaczego? - rzuciłaś pytanie w powietrze, rozglądając się dookoła.

- Raczej nie chcesz utknąć w przeszłości, prawda?

Szybko spojrzałaś za siebie i odskoczyłaś. Zobaczyłaś chłopaka o bardzo bladej skórze, jasnoszarych, niemal białych włosach i czarnych oczach. Ubrany jest w długi płaszcz z kapturem, a jego stopy są obwiązane bandażami, które chyba pełnią funkcję butów. Nieznajomy zaśmiał się cicho.

- Naprawdę jestem aż tak odrażający? - spojrzał na ciebie, przechylając głowę.

- Tak... To znaczy nie! - zmieszałaś się lekko.

- Na pewno? - wyciągnął rękę w twoją stronę i pogłaskał cię po policzku, a ty spojrzałaś mu w oczy. Szybko jednak odwróciłaś wzrok.

- Co miałeś na myśli, mówiąc "raczej nie chcesz utknąć w przeszłości"? - twój głos zabrzmiał już mniej pewnie.

Chłopak odwrócił się i odszedł kilka kroków, podchodząc do rozbitego szkła.

- Właśnie rozbiłaś jedno z ech przeszłości... - westchnął.

- Że co rozbiłam?

- Echo przeszłości... To, co zostało po wspomnieniach, których już nie ma.

- Nie rozumiem.

- Czemu mnie to nie dziwi...

- Ej! To nie było miłe!

- Takie właśnie miało być. W każdym razie... Echa przeszłości, to te świetlne rośliny. Pojawiają się, kiedy jakieś wspomnienie zostaje wypalone. Wyrastają na popiołach. Jeśli się o nie zadba, można spróbować odświeżyć wspomnienia. Trzeba jednak uważać, bo są bardzo kruche i łatwo zrobić to, co ty przed chwilą - zniszczyć je.

- Nic już nie można zrobić?

- Aby je teraz przywrócić, trzeba by zebrać ten pył i sypnąć nim w oczy właściciela wspomnień. Niestety jest to dość ryzykowne. Jeśli dana osoba właścicielem nie jest lub wspomnienie wywołuje skrajne emocje, może dojść zjawiska, które nazywam Darem Czasu.

- Wyjaśnisz? - musisz przyznać, że zaciekawił cię.

- Taka osoba niezależnie od wszystkiego, do końca swoich dni będzie widziała to wspomnienie, z którego echa powstał pył.

- I to niby jest dar? To raczej przekleństwo!

- W sumie... Ale czy z większością darów tak nie jest? Chcesz latać, ale możesz wpaść na coś i stracić życie. Widzisz czyjąś przyszłość, widzisz nie tylko dobre chwile, ale także te złe i jeszcze musisz zdecydować, czy tej osobie powiesz prawdę. Jesteś nieśmiertelna, widzisz jak przemija wszystko, na czym ci zależało. Umiesz czytać w myślach, ale możesz znaleźć coś, czego nie chciałaś. Albo, jeszcze gorzej, słyszysz myśli osób z otoczenia i nie masz ani chwili spokoju.

- Masz rację...

- Wiem.

W tym momencie usłyszałaś cichy krzyk kilka metrów od ciebie. Rozejrzałaś się, lecz w pierwszej chwili nie zauważyłaś  źródła dźwięku. Dopiero po paru sekundach dostrzegłaś cienie, które znajdowały się w różnych miejscach na trawie. Cienie osób, które były w parku. Jeden z nich znajduje się pod chłopakiem.

- Valkira! Obudź się! - do twoich uszu dotarł głos Izayi.

Podniosłaś wzrok na chłopaka.

- Nawet nie wiem, jak masz na imię... Moje już znasz, jestem-

- Valkira, Vanessa, Patrząca W Światło... trochę już masz tych imion.

- Patrząca W Światło? - zdziwiłaś się.

- Tak.~ A teraz, czas cię już odesłać.

- Co? A więc to ty?!

- Nie zaczynaj nigdy zdania od "a więc" i tak, to moja zdolność.

Zobaczyłaś, że chłopak zbliża się do ciebie i znowu podniósł rękę.

Nie wiesz, dlaczego to zrobiłaś. Zareagowałaś instynktownie. Ruszyłaś biegiem w stronę ostatniego echa przeszłości. Tego, w którym Anita płakała nad ciałem brata. Nieznajomy również nie pozostał w bezruchu. Mimo, że był szybszy od ciebie, nie wykazał się zbytnio refleksem i udało ci się dotknąć niezwykłej rośliny, zanim cię złapał. Świetlista materia również tym razem zmieniła się w szklany pył. Odepchnęłaś agresora i podbiegłaś do ocalałej rośliny, po drodze wyciągając w torebki butelkę wody. Szybko odkręciłaś ją i wylałaś kilka kropel na ziemię przy roślinie. Pędy rozbłysły mocniejszym blaskiem. Uśmiechnęłaś się lekko i pozwoliłaś się złapać.

- Mam na imię... - szepnął ci do ucha.

Jego dłoń zamknęła ci oczy, a ty poczułaś, że osuwasz się na ziemię.



Ostatni rozdział "Play my game" w tym roku, ale nieostatni, jaki dziś dostaniecie. Razem z postaciami zapraszam do książki "Świąteczne zamieszanie" na wspólne świętowanie Sylwestra!

Do napisania

~Tensa_Orihara

Play my gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz