Czekasz jedną kolejkę

72 7 1
                                    

  Bezlitosny przedmiot, nazywany potocznie budzikiem, zadzwonił jak zawsze za głośno i za wcześnie. Niewiele myśląc rzuciłaś nim o ścianę, co odniosło tylko połowiczny skutek - budzik wyłączył się, ale nie rozpadł, po bliskim spotkaniu przeszkody. Odwróciłaś się i zauważyłaś, że kołdra znajduje się po drugiej stronie łóżka, ty nie jesteś niczym przykryta. Po przyjęciu do świadomości tego odkrycia, niechętnie wstałaś, wyszłaś z pokoju i ruszyłaś na poszukiwanie kuchni.

Mimo, że apartament nie jest zbyt duży, zgubiłaś się po dwóch minutach, a po kolejnych pięciu doszłaś do wniosku, że to w ogóle nie jest to samo miejsce.

- Dzień dobry, Valkiro~ -usłyszałaś głos tuż za sobą.

Gwałtownie odwróciłaś się i zobaczyłaś przed sobą Izayę. Jak zawsze ma na twarzy typowy dla niego uśmiech. Jest ubrany w czarną koszulkę i ciemne spodnie.

- Dla kogo dobry... gdzie my właściwie jesteśmy?

- Trochę to dziwne, ale wydaje mi się, że w moim domu. Przynajmniej tak to miejsce wygląda.

Rozejrzałaś się jeszcze raz i stwierdziłaś, że faktycznie to miejsce jest bardzo podobne do mieszkania, które nie raz widziałaś w mangach i anime. Podbiegłaś do jednego z regałów i zaczęłaś zdejmować książki. Po kilku sekundach dostrzegłaś pojemnik z głową. Po chwili przypomniałaś sobie jedną dość istotną informację.

- Ale... przecież... jak...

- Co cię tak dziwi? -chłopak jest chyba coraz bardziej rozbawiony sytuacją.

- Nie powinno jej tu być. -powiedziałaś już trochę pewniej.

- Dlatego właśnie tu jest, tak samo jak my.~ Oczywiście! -z jego okrzyku wywnioskowałaś, że wpadł na jakiś pomysł.

Spojrzałaś na niego zastanawiając się, o co mu chodzi. Nie wygląda na przejętego lub choć trochę zdziwionego tym, co się stało. Wręcz przeciwnie - sprawia wrażenie, jakby to wszystko zostało przez niego zaplanowane.

- Co jest takie oczywiste? -spytałaś w nutką irytacji w głosie.

- Powinniśmy zabrać wreszcie to, co może się jakoś przydać i szybko stąd uciekać.

- Sam przed chwilą powiedziałeś, że to twój dom. Dlaczego musimy uciekać? Tu nie jest bezpiecznie?

Izaya zaśmiał się i oparł o ścianę. Poczułaś się trochę urażona, ale nie chciałaś dawać mu kolejnego powodu do śmiechu, więc zrezygnowałaś z manifestowania swojego oburzenia.

- W nieznany nam sposób trafiliśmy do mojego mieszkania, a ty zamiast szukać zagrożenia proponujesz pozostanie tutaj. Może już zapomniałaś, ale jesteśmy prawdopodobnie uczestnikami gry na śmierć i życie.

Kiedy mówił, zachowywał się tak, jakby był marnym aktorem w równie marnym teatrze, który przesadnie wczuł się w rolę.

- Może lepiej będzie, jeśli sam zbiorę wszystko, co potrzebne, a ty tu sobie poczekaj. -dodał na koniec i podskakując ruszył w sobie tylko znanym kierunku.

TIME SKIP {około 20 minut później}

Chłopak szybko obszedł cały apartament i wrócił do ciebie. Nie zauważyłaś przy nim żadnego plecaka, ani torby. Wolałaś jednak o to nie pytać, bo pewnie to również jest "oczywiste" lub "proste". Informator chwycił cię za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Gdy tylko opuściliście mieszkanie, rozejrzałaś się dookoła.

- Izaya... chyba ta cała sytuacja ma negatywny wpływ, na moją percepcję...

- Ależ skąd, nie wydaje ci się. Naprawdę tu jesteśmy, wróciliśmy do hotelu. -powiedział ze spokojem i podskakując zbiegł po schodach.

Niewiele myśląc ruszasz za nim. Miał rację, gra się toczy, a sama raczej sobie nie poradzisz... Wybiegasz za nim na zatłoczoną ulicę.

- Gdzie teraz idziemy? -spytałaś, nerwowo się rozglądając.

- Na początek coś zjeść i uspokój się, bo zwracasz na siebie uwagę. -spojrzał w twoją stronę.

- Jak mam się niby uspokoić?! Skoro to jest gra o przetrwanie, to w każdej chwili może nas ktoś zaatakować! Nie oglądałeś nigdy żadnego horroru, albo filmu typu 'gra na śmierć i życie'?! Nawet w "Królewnie Śnieżce" już wszyscy wiedzą, że należy uważać, bo nawet jabłko może zabić! I jak ja niby mam być spokojna na ulicy, gdzie w każdej chwili ktoś może wbić mi nóż w plecy, a ja pewnie nawet nie będę wiedziała, kto to był?!

- Może zacznij od tego, że przestaniesz krzyczeć, bo nawet jeśli wcześniej nie wiedzieli, że jesteś uczestniczką  gry, to teraz już wie to każdy. -odpowiedział z takim spokojem, że masz ochotę mocno go uderzyć.

Już miałaś wyrzucić z siebie kolejną dawkę krzyków, tym razem połączoną również ze sporą ilością wyzwisk, ale Izaya nie pozwolił ci na to. Zasłonił ci usta dłonią i pociągnął bocznymi uliczkami. Puścił cię dopiero po kilku minutach.

- A tak właściwie, to co chcesz do jedzenia?

- Może cukierka, hahahahaha!~ -usłyszeliście głos tuż obok was.

Odwróciłaś się lekko spanikowana. Przed tobą stoi czarno-biały klaun.

 Przed tobą stoi czarno-biały klaun

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie przepadam za słodyczami. -odpowiedział Izaya i uśmiechnął się z nieznanego ci powodu.

Zrobiłaś krok do tyłu, a po nim kolejny. Izaya, jakaś dziwna dziewczyna, Roześmiany Jack... kogo jeszcze spotkasz? I czy dożyjesz spotkania pozostałych...


Kolejny rozdział już za nami! Moim zdaniem wyszedł taki sobie, ale nie przysłaliście propozycji na postacie, ani na nazwę aplikacji, więc trzeba było na razie ominąć ten wątek. Dlatego tym razem było trochę spokojniej. Przepraszam za błędy, jeśli jakieś są - nie zawsze jestem w stanie znaleźć wszystkie. Następny rozdział będzie chyba lepszy i na pewno ciekawszy.

Do napisania

~Tensa_Orihara

Play my gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz