Wyliczanka

42 8 1
                                    

- Nareszcie tutaj trafiłaś.

- Gdzie jestem?

- Tam, gdzie teraz być powinnaś.

- Bardzo zabawne...

***

Otworzyłaś oczy i usiadłaś na ziemi. Pod palcami wyczułaś mech i liście. Gęsta mgła, która otacza to miejsce, częściowo rozwiała się dzięki nagłemu podmuchowi wiatru.
Rozejrzałaś się i stwierdziłaś, że to przecież ukryte miejsce w parku. Tylko... gdzie się wszyscy podziali?

Zaczęłaś się przechadzać po tym opuszczonym miejscu. W pewnym momencie usłyszałaś śmiech i tuż obok ciebie przebiegła mała dziewczynka. Spojrzałaś w ślad za nią. Podbiegła do rodziców siedzących na oświetlonej słonecznym blaskiem ławce i podała mamie bukiet świeżo zerwanych kwiatów, a kobieta sprawnie uplotła z nich wianek, którym ozdobiła głowę córki.

"Skąd właściwie wiem, że to jej rodzice? Równie dobrze to mogą być ciocia i wujek, opiekunowie, a może nawet całkiem obcy ludzie."

- Odejdź! Daj mi spokój! Nie chcę cię znać! Zrób mi tę przyjemność i zejdź mi z oczu!

Odwróciłaś się i zobaczyłaś całkiem inną scenę. Dwoje ludzi, dziewczyna i chłopak. Ta pierwsza ma około 14 lat, a jej rozmówca wygląda na trochę starszego.

- Ale dlaczego?! O co chodzi?! Przecież...

- Wolałabym, żebyś nigdy się nie urodził! Tak byłoby lepiej dla wszystkich!

- Ani...

Mocny podmuch sprawił, że musiałaś na chwilę zasłonić oczy. Do twoich uszu dotarł w tym czasie odgłos płaczu. Ostatni raz spojrzałaś na skłóconą parę, która zdawała się oddalać od ciebie.

Krzyk kilka metrów od ciebie sprawił, że natychmiast zwróciłaś się w tamtą stronę. Tym razem przed tobą leżało złamane drzewo i chłopak, którego widziałaś chwilę wcześniej. Nie wiesz, ja udało ci się go rozpoznać z takiej odległości, bo jego twarz była czerwona od krwi i blada jak u trupa, którym prawdopodobnie był. Jakiś człowiek w kombinezonie właśnie zamykał jego ciało w czarnym worku. Zdążyłaś jeszcze zauważyć, że jego ubranie również było przesiąknięte czerwoną cieczą. Obok nich stała kobieta, w której rozpoznałaś domniemaną matkę dziewczynki od wianka. Dostrzegłaś także dziewczynę, przed chwilą wściekłą na chłopaka, teraz klęczącą wśród krwi, która powoli zabarwiała jej ubranie na szkarłatny kolor. Płakała i krzyczała, momentami na jej twarzy pojawiał się nawet uśmiech, ale nie wyrażał on radości, a nadzieję, że to wszystko jest nieprawdą.

- Otwórz oczy! Słyszysz, Ali! Wróć do mnie! Znów będziemy biegać po parku! Znowu przyjdziemy oglądać te nudne ptaki i podziwiać drzewa, które tak uwielbiasz! Tylko otwórz oczy! Nieee!!! - jej wrzask, pełen desperacji wymieszanej z rozpaczą, rozniósł się wśród drzew, gdy dwóch mężczyzn spróbowało odciągnąć ją od worka. - Powiedz im! Otwórz oczy i powiedz, że nic ci nie jest! Alister!!!

Rzucała się, ale to nic nie dało. Worek z ciałem został zabrany, a kobieta, która do tej pory stała nieruchomo obok, teraz objęła córkę.

Obraz powoli zaczął ciemnieć, a scena blaknąć jak stara fotografia. Kolory znikały i świat wokół stał się czarno-biały z różnymi odcieniami szarości. W miejscach, gdzie wcześniej widziałaś echa wspomnień, teraz pozostały ślady jak po ogniu. Ponad to w różnych miejscach pojawiły się białe rośliny, przypominające bluszcz i stworzone ze światła. Niepewnie wyciągnęłaś rękę do jednego z nich i trąciłaś go palcem, a on rozpadł się, stając się drobnym, szklanym pyłem.

- Uważaj, są bardzo kruche.

Odskoczyłaś i potknęłaś się o kamień, wystający z ziemi, a trawa zamortyzowała częściowo upadek. Podniosłaś wzrok, szukając właściciela głosu. Nie zauważyłaś jednak nikogo.

Jak myślisz, kto oprócz Valkiry znajduje się w tym dziwnym miejscu?

Do napisania

~Tensa_Orihara

Play my gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz