$TRZY$

146 8 5
                                    

Nadeszła ta chwila. Bohaterka, tak odważna i przykładna, leżała teraz w ozdobionej bukietami kwiatów i spinnerami trumnie. Pani Gosia umarła. Zapytacie pewnie 'czemu w nocy jest ciemno?', i tak, moi drodzy, tak.

W tamtej chwili nikt nie umiał wstrzymywać smutku. Sikały wszystkie oczy, znające wcześniej panią Gosię, a jej syn wpatrywał się tępo w przestrzeń. Wiedział, rzecz jasna, że ta chwila kiedyś nadejdzie, ale nie spodziewał się, że tak szybko. Niby legendy żyją wiecznie, a tu co? Pani Gosia, jego ukochana matka, przykładna bohaterka, U M A R Ł A. Nie zdążyła dożyć nawet donejtów na film. 'Ale byłyby pornoski wysyłane huehuehuehue' - rozmarzył się Magikal, ale zaraz potem przypomniał sobie o stracie Go Hy.

Nadeszła ta chwila. Miał wyjść na środek i wygłosić przemowę przed wszystkimi zebranymi.

- Witam was państwa bardzo serdecznie, dzisiaj przychodzę do was z czymś innym niż minecraft. - I wnet rozległy się zdziwione okrzyki. - Będzie to wiersz, który napisałem o mojej mamusi.

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Go Ho, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy jacy się frasować
Ani magikalowi myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.

Wszędzie rozległy się brawa i płacze wzruszenia, a Daniel ze spuszczoną głową zszedł z podestu i wrócił do swojej ławki.

Głos objął ksiądz.
- Moi drodzy, dzisiejszą uroczystość zakończymy wspólnym okrzykiem dla zmarłej nam bliskiej. UWAGA, JA MÓWIĘ 'GO HA', WY 'PAMIĘTAMY', JA MÓWIĘ 'GO HA GO HA', WY 'TRZY ZŁOTE'!

Wszyscy uszykowali swoje szare komórki (ale nie samsungi), wytężyli umysł i czekali na rozkaz.

- GO HA!
- PAMIĘTAMY!
- GO HA GO HA!
- TRZY ZŁOTE!
- GO HA!
- PAMIĘTAMY
- GO HA GO HA!

I nagle odezwał się dziwny głos.

- o wy kurwy jebane szmaty pizdy w dupe ruchane.

Magikal poczuł łzy smutku.
- Czuję, jakbym nadal ją słyszał. Jej pieszczący uszy głos. OCH, ile to ja bym dał, żeby znów go usłyszeć!

- NJE.

I wszyscy stwierdzili, że to jednak nie omamy.
- TO JEDNAK NIE OMAMY! - stwierdzili wszyscy.

- PACZ! - krzyknął ksiądz. - W TRUMNIE SIĘ COŚ RUSZA!

- DOBIĆ KURWEEEEEEEEEEEEE! - krzyknął z daleka Rafonix.

Ale Magikal na to nie pozwolił. Jednym susem doskoczył do matki, i ją przytulił, a wszyscy obecni zaczęli klaskać, płakać i rzucać pomidorami w Rafona.

- PANI GOSIU, OCH, TY ŻYJESZ! - Magikal nie mógł wstrzymać radości.

- Ach, to ty. Zmieniając temat, to tak, twoim ojcem jest rafoniks. Bardzo nam dobrze było w łóżku.

I MAGIKAL DOBIŁ GO HĘ I ONA JEDNAK UMARŁA I RAFON SIĘ CIESZYŁ RAZEM Z MAGIKALKIEM I POWIEDZIAŁ TEŻ MU:
'Synu, jestem dumny.'

**
AH TE RODZICIELSKIE RELACJE Z DZIECMI *ociera łze wzruszonka rafonka*
DO NEXTA :D

zrogowaciali | rafonix x magicalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz