CZY TO PTAK, CZY TO SAMOLOT? Nie, to ja. Nie mogę uwierzyć w to, co widzę. "Podaj mi dłoń" ma już ponad 10k wyświetleń i prawie 3k gwiazdek. Czy jestem w niebie? Z tej jakże cudownej okazji chciałabym zaprezentować wam special z naszymi ukochanymi bohaterami.
Ja serio jestem przeszczęśliwa.
CHCE TYLKO POWIEDZIEĆ, ŻE KOCHAM WAS WSZYSTKICH I ŻYCZĘ WAM SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU SKARBY ♡♡
***
— Seokjin hyung... — jęknął Namjoon przeciągle. — Kiedy oni przyjdą?
— Joonie, przestań się niecierpliwić. Jest dopiero siedemnasta, my mieszkamy w pierdolonym Paryżu, a oni w Korei. Jimin do mnie pisał, że dolecą za pół godziny, a muszą jeszcze tu dotrzeć. To daje nam kolejne pół godziny. Za godzinę będą. Godzinę, rozumiesz! — wykrzyczał starszy Kim.
— Nie tak głośno, obudzisz Clarę — szepnął jego mąż, wskazując głową w stronę białych drzwi pokrytymi naklejkami z teletubisiami. — Pamiętaj, musi się wyspać, bo o dwudziestej trzeciej musimy wszyscy wyjść.
— Nadal nie rozumiem, po co my w ogóle idziemy na ten rynek. Równie dobrze moglibyśmy spędzić sylwestra na balkonie — westchnął Seokjin. — Ale musiałeś sobie ubzdurać coś tak głupiego. Kto w ogóle wynajmuje cały lokal dla dziewięciu osób?
— Ja. I tak mnie kochasz — powiedział Namjoon, przyciągając swojego ukochanego do delikatnego pocałunku.
— Masz rację. Kocham cię — zachichotał, oddając się przyjemności.
Gdyby nie to, że za ścianą spała ich adoptowana córeczka, Seokjin i Namjoon świetnie bawiliby się na kanapie w kolorze brudnej bieli. Cały ich salon urządzili trzymając się tej barwy, nie licząc ścian, które pokryte były warstwą różowej farby. Ich skromny domek na przedmieściach oddalony był o czterdzieści pięć minut drogi na piechotę od centrum. To Namjoon zdecydował się na jego zakup, ponieważ, jak sam powiedział, miał dosyć zgiełku ulicznego i chce mieć trochę spokoju.
Oczywiście, nie obyło się bez najść fanek z Francji, które jakimś cudem znalazły ich miejsce zamieszkania, ale to szczegół.
Namjoon wtulił się w klatkę piersiową Seokjina, całując jego szyję, zostawiając na niej mokre ślady. Lubili się tak bawić, doskonale wiedząc, że nie mogą pozwolić sobie na więcej, ze względu na małą Clarę.
Ich dziecko co prawda było adoptowane, jednak kochali je tak, jakby to Seokjin je urodził ("Dla chcącego nic trudnego, Namjoonie"). Specjalnie wybrali dziewczynkę, do tego czarnoskórą. Clara miała mały, szpiczasty nosek, okrągłą buzię, duże usteczka i wielkie oczy, pełne miłości i zrozumienia, kolory niebieskiego. Jej kręcone, ciemne włosy stanowił dla małżeństwa nie lada problem, ale zdawali się tym nie przejmować. Kochali Clarę bardzo, bardzo mocno i nie zapowiadało się na to, żeby kiedykolwiek przestali.
Pocałunki przerwało im pukanie do drzwi. Oderwali się od siebie niechętnie i oboje, w tym samym czasie, spojrzeli na zegar wiszący na ścianie.
— Kiedy ta godzina minęła?! — powiedział zaskoczony Seokjin.
— Nie wiem, pójdę otworzyć — odparł Namjoon, przecierając prawe oko wierzchem dłoni.
Jak powiedział, tak zrobił. Gdy uchylił drzwi wejściowe, od razu poczuł ciężar na swojej szyi, potem podwójny i potrójny. Wszyscy rzucili się na niego, przygniatając go do podłogi. Spojrzał na Toori, stojącą nad wszystkimi i śmiejącą się. Warknął tylko, że ma mu pomóc, lecz po chwili również zaczął chichotać. Spróbował się podnieść, jednak leżąca na nim piątka mężczyzn mu to uniemożliwiała.
W końcu, gdy przyszedł Seokjin i zdzielił każdego drewnianą chochlą po głowie, wszyscy postanowili podnieść się z brudnej podłogi i rozebrać się z zimowych kurtek i zdjąć buty. Po tym każdy z osobna przytulił się do małżeństwa.
— Yoongi, możesz już puścić — powiedział Namjoon do Mina, który wspiął mu się na plecy i nie chciał zejść. — Ja rozumiem, że potrzebujesz ciepła, ale od tego masz Hoseoka. No już, dziadziu.
Cała rodzinka w komplecie — pomyślała Toori, widząc siódemkę mężczyzn, stojących przed nią. — Jak z dziećmi.
Gdy wszyscy już rozsiedli się w salonie, Namjoon przyniósł każdemu szklankę (sam nie wiedział, jak udało mu się wziąć osiem na raz) i nalał to, o co poprosili. Toori siedziała wtulona w bok Jimina, gładząc wybrzuszenie na brzuchu. Byli ze sobą bardzo szczęśliwi, tak samo jak Yoongi i Hoseok. Od pamiętnego dnia ani razu się nie pokłócili, a Min zaczął otwierać się na ludzi.
Seokjin patrzył na gromadę z dumą. Co prawda liczył, że między Taehyungiem i Jeonggukiem coś zaiskrzy, lecz oboje znaleźli już swoje drugie połówki, których (niestety) nie wzięli ze sobą. Podobno te szczęściary były bliźniaczkami.
Najstarszy z towarzystwa uśmiechnął się szeroko, opowiadając kolejny, głupi żart, który rozśmieszył wszystkich oprócz Yoongiego i Toori. Oboje, prawie równocześnie, uderzyli się otwartymi dłońmi w czoło, wydając charakterystyczny dźwięk, który zniknął pośród śmiechu przyjaciół.
Nim się spostrzegli, wybiła dwudziesta trzecia, a telefon Namjoona zaczął mu wibrować w kieszeni, oznajmiając, że powinien obudzić Clarę, by ta była wystarczająco pobudzona o północy.
Taehyung zadeklarował, że pójdzie z Namjoonem, więc wstał i oboje skierowali swoje kroki do pokoju dziecka. Starszy Kim otworzył powoli drzwi, które wydały z siebie ciche skrzypnięcie. Clara spała jak niedźwiedź w zimie, miała bardzo twardy sen, jak na dziecko, więc Namjoon musiał pójść do kuchni po patelnię i garnek, by następnie zacząć koncert złożony z głośnych odbić metalu. Dziewczynka otworzyła oczy i spojrzała na swoje tatę, który od razu się uśmiechnął. Następnie zauważyła stojącego przy łóżku Taehyunga i usiadła szybko na krawędzi łóżka. Seokjin często rozmawiał ze swoim przyjacielem przez kamerę, więc Clara rozpoznała w nim Tae. Wyciągnęła rączki do góry, prosząc o przytulenie.
— Wujek Taehyung! — powiedziała, a na jej twarzy malowało się szczęście.
Najmłodszy Kim był zaskoczony, że Clara go pamięta i odwzajemnił uśmiech, pokazując swoje białe zęby, które świeciły w ciemności pokoju dziecka. Wziął dziewczynkę na ręce i zakręcił nią w powietrzu.
— Clara Kim! Jesteś jeszcze śliczniejsza, niż przez kamerkę — zaśmiał się Taehyung, robiąc piruet z małą na rękach. Zbliżył swój nos to tego jej i zrobili tak zwane "noski eskimoski". Zawsze jej obiecywał, że jeżeli tylko się spotkają, właśnie w ten sposób się przywitają.
Namjoon patrzył na tę scenę z miękkim sercem. Zaraz przy nim znalazła się cała paczka, chcąca zobaczyć dziecko dwóch Kimów. Prawie startowali byłego rapera, wbiegając do pokoju. W ten sposób szóstka przyjaciół okrążyła Taehyunga z Clarą na rękach i zaczęli ją wychwalać, jaka ona urocza i śliczna.
Seokjin, który dotąd stał przy Namjoonie, poczuł oplatającą jego talię dłoń. Spojrzał na swojego męża, który ucałował go delikatnie. Następnie oboje zwrócili wzrok na swoich przyjaciół, czując przepełniającą ich radość.
— To będzie zdecydowanie najlepszy sylwester w naszych życiach — stwierdził Namjoon, wtulając Seokjina w swoją klatkę piersiową. — Cieszę się, że cię poznałem, że się w tobie zakochałem i ci się oświadczyłem. Nigdy nie będę tego żałował. Tak samo jak poznania tych idiotów.
— Ej, usłyszałem to! — krzyknął Hoseok, obejmujący ramieniem Yoongiego.
Na to jedynie wszyscy się zaśmiali, nawet mała Clara.
CZYTASZ
Podaj mi dłoń ⚣ |Namjin|
Fanfiction///////RAK ALERT/////// Gdzie Namjoon to idol Seokjina, a ich przyjaciele dobrze się znają. fanfiction;instagram!au;fluff;main pairing: namjin;main song: can't help falling in love - elvis presley/pentatonix;non-smut Start: 5.10.2017 End: 12.12.20...