1

54 1 0
                                    


Rachel pov:

Przemierzałam szkolne korytarze z głową podniesioną do góry oraz mokrym ubraniem i posklejanymi włosami. Tak właśnie kończy się bycie sobą i pracownie na swój sukces w szkole średniej.

Minęłam Quinn, która tylko przelotnie na mnie spojrzała. Zabolało.

Odkąd mój tata zapisał mnie do tej samej szkoły, co Quinn nasza relacja trochę się pogorszyła. Gwoździem do trumny jest również to, że w przeciwieństwie do niej nie jestem panną popularną. Szczerze? W tej szkole jestem nikim, ale to nie oznacza, że w Nowym Jorku będę nikim. O to, to nie!

Chwilę temu skończyłam byłam u dyrektora z nową propozycją dla szkoły a dokładniej z propozycją, która miałaby na celu rozwinąć nie tylko pasje uczniów do bezcelowego kopania piłki. Może nie zrobiłam tego w najlepszy i najgrzeczniejszy sposób, ale sądziłam, że pewność siebie i już przedstawiony plan wszystko załatwią. Oczywiście tak się nie stało.

Po przekroczeniu progu gabinetu dyrektora, powiedziałam albo zażądałam, żeby w szkole powstały dodatkowe zajęcia muzyczne. Swoją tezę potwierdziłam tym, że z powodu samych beznadziejnych zajęć pozalekcyjnych do naszej szkoły chodzą, kto jak nie sami idioci. Pan dyrektor zapytał się mnie, co sądzę o sporcie.

- To bezcelowe kopanie piłki dla półgłupków, dla których jest to jedna szansa na dostanie się na jakikolwiek collage oraz zaliczenie do tego czasu równie pustych cziliderek. Nie sądzi pan, że nasza szkoła powinna dać szansę naprawdę uzdolnionym uczniom i poszerzyć zakres dodatkowych zajęć?

Nie była to odpowiedź, jakiej oczekiwał. Okazało się, że syn jego brata jest tutejszym kapitanem drużyny a jego dziewczyna główną cziliderką. Ups.

Tak, więc oto wyszłam z jego gabinetu nic nie załatwiając a dostając jeszcze karteczkę na spędzenie najbliższego tygodnia w kozie. Ponoć za naruszanie prywatności jego cesarskiej mości i braku szacunku do władz. Na domiar złego wszystko usłyszał jakiś chłopak w bluzie drużyny piłkarskiej i wykorzystał trunek w swojej lewej ręce, dając mi tym samym nauczkę.

Oczywiście, powiedział przy tym kilka innych brzydkich słów a ja mu równie ładnie odpowiedziałam. Czym zarobiłam sobie wraz z nim dodatkowe trzy dni kozy. Pan sportowiec wykręcił się treningami i obiecał przyłożyć się do nich, co zwolniło go z kary.

A ja mam do odsiedzenia osiem a nie pięć godzin. Jej!

Oczywiście mimo skutków, jakie wywołał wylany na mnie napój, starałam się nie pokazać po sobie, że mnie to, choć trochę rusza.

A ruszało. I to bardzo.

Weszłam do łazienki i spojrzałam na swoje odbicie. Pierwszy raz od dawna wystraszyłam się swojego wizerunku. I nie było to bynajmniej spowodowane dzisiejszym wydarzeniem.

Sytuację pogarszała zmęczona cera oraz ogromne sińce pod oczami, których żaden z moich korektorów nie dał rady ukryć.

Znikąd poczułam, że coś na mnie spada. Koszulka?

Czarna, wielka koszulka. I nagle poczułam się jak wszystkie głupie dziewczyny z horrorów.

Spojrzałam w lustro a za mną ę cieniu stał chłopak! Nie, nie chłopak. Mężczyzna. I to w połowie nagi! Nie wiedziałam, co powinnam zrobić, więc krzyknęłam. Albo raczej wydarłam.

Mój wrzask nie trwał długo, ponieważ nie mój napastnik przykrył mi dłonią usta.

- Uspokój się. Nic ci nie zrobię. - Mogłabym godzinami słuchać jego głębokiego, męskiego głosu. Kiedy mnie "uspokoił", zauważyłam jak jest przystojny. Na jego twarz składały się ostre rysy a jego tors pokryty był różnorodnymi tatuażami. Kiedy go podziwiałam, usłyszałam prychnięcie. Otrzeźwiło mnie to i zawróciłam wzrok na jego twarz. To był błąd. Nigdy nie widziałam takiego odcieniu błękitu.

- Odezwiesz się, czy dalej będziesz się we mnie wpatrywać? - mówiąc to na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek.

- To jest damska toaleta dupku! – Co za człowiek! – Masz jeszcze czelność rzucać we mnie swoją ohydną koszulką? A może myślałeś, że ja zdejmę swoją? W ogóle skąd się urwałeś? I przestań się tak uśmiechać! Zetrę Ci zaraz ten uśmieszek typu o-jaki-jestem-super z twarzy!

Roześmiał się. To był gwóźdź do trumny. Tylko nie wiem, czy do jego, czy może mojej. Patrząc na jego roześmianą twarz, będąc najwyraźniej niepoczytalna, podeszłam do niego, wykorzystując niemal całą swoją siłę i przywaliłam mu w twarz. Pewne były dwie rzeczy. Kompletnie się tego nie spodziewał, ponieważ zatoczył się do tyłu i przyłożył rękę do twarz a ja teraz rozumiałam, dlaczego w filmach bohaterki przeklinały ból spowodowany tym, że to one uderzyły. Nie dając mu szansy na odezwanie się, wybiegłam z łazienki, trzaskając drzwiami.

Obejrzałam się za siebie w celu sprawdzenie, jaka faktycznie jest to toaleta.

Dupek.

Toaleta męska.

Postanowiłam zachować się, jak na dojrzałą osiemnastolatkę przystało i mimo bólu ręki, wyciągnęłam z torby marker.

Toaleta damska

Naprawdę mam okropne pismo! Z tą właśnie myślą pobiegłam w stronę jedynego miejsca, gdzie będę teraz sama. Audytorium.

Z racji, że odbywały się już lekcję, a które swoją drogą nie poszłam w audytorium poza mną nie było żywej duszy. Scena oraz widownia pokryta była ciemnością. Dla osoby po raz pierwszy oglądającej ciężko byłoby zauważyć ciemnoczerwony kolor siedzeń.

Podeszłam pewniej i wskoczyłam na scenę. Moja koszulka i włosy wciąż były w fatalnym stanie. Usiadłam na jej środku i zrobiłam coś, co zawsze mi pomagało.

Medytacja.

Kiedy medytujesz nie musisz siedzieć ze skrzyżowanymi nogami ani z rękami ułożonymi na kolanach. Ale robię to. Nie dlatego, że tak mam wpojone, ale ponieważ jestem królową dramatu i uwielbiam trochę wyolbrzymiać.

Nie wiem ile czasu minęło, gdy ponownie otworzyłam oczy.

Nie ma sensu pokazywanie się na tak na lekcjach i wystawianie się na jeszcze gorsze pośmiewisko. Wstałam, otrzepując spodnie i tyłek ze scenicznego kurzu, jakby miało to polepszyć mój wygląd.

Zabrzmiał dzwonek na przerwę. Super. Teraz będę musiała odczekać kolejne dziesięć minut zanim korytarze opustoszeją a ja nie będę musiała setny raz w ciągu tej doby, robić z siebie pośmiewiska.

Gdy weszłam do domu zbliżała się już trzynasta.. Mama zapytała, czemu tak wcześnie jestem, ale nie miałam ani siły, ani nastroju na pogaduszki, więc tylko mruknęłam, że gorzej się poczułam.

W sumie to prawda.

Wchodząc do pokoju od razu skierowałam się do łazienki. Zdjęłam przesiąknięte napojem ubrania i delikatnie starałam się oddzielić od siebie sklejone, brązowe pasma włosów.

Poszłam do łazienki i zajęłam się przygotowaniem wanny do wykąpania się. Wlałam swoje ulubione olejki oraz wsypałam nową sól, która pachniała przepięknie. W czasie czekania, aż woda wypełni ją po brzegi, odblokowałam telefon i sprawdziłam Instagrama.

Quinn dodał/a coś do swojej relacji.

Wypchaj się! Nawet nie miałam zamiaru sprawdzać, jak żyje jej się beze mnie. Na szczęście wanna już się napełniła wodą i przez kolejne kilkanaście minut nie musiałam zajmować się niczym. Co za cudowne uczucie.

Gdy tylko poczułam się czysto i pachnąco zeszłam na dół na obiad. Uczucia z dzisiejszych kilu godzin odebrały mi apetyt. Przez co naprawdę się wkurzyłam! Kocham jeść a ci kretyni popsuli mi nawet to! Z racji, tego, że nie miałam nic do roboty, przeprosiłam rodziców i wróciłam do pokoju. Postanowiłam, że nie pozwolę by inni mieli wpływ na moje życie i nastrój. Chwyciłam torbę, gdzie zapakowałam strój sportowy, butelkę wody, ręcznik oraz buty i wyszłam z domu na trening. Czas pokazać się tam, gdzie jesteś mile widziany.

Treningu tańca, nadchodzę!

Moja dziewczyna lesbijkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz