Znowu zawiodłam. Ale już nie paczę. Nie mam po co, to faktycznie nie pomaga. Albo... Już po prostu Nie mam czym płakać (?)
Znowu zjebałam. Tak bardzo, że już nawet nie wiem w jaki sposób przepraszać te osoby, które skrzywidziłam. Znowu...
Czy naprawdę tak trudne jest to, żebym dostała jakiegoś pieprzonego raka? Niech mnie już coś stąd zabierze. Będzie lepiej mi, ale przede wszystkim innym. Ha! Jednak nie taka egoistka. Pojawiła się też myśl o innych. Oby nie było więcej takich okazji. Chcę już koniec.