Prolog

20 0 0
                                    

To było piękne, dość słoneczne popołudnie choć nie upalne zważywszy na szesnaście stopni Celsjusza za oknem. Julii nie przeszkadzało to w najmniejszym stopniu. Tu w nowym, sportowym Mercedesie, choć dla niej mógłby być to każdy inny samochód, temperatura na zewnątrz zdawała się tak samo odległa jak lecące po niebie samoloty. Dziewczynka czuła się beztrosko siedząc na tylnym siedzeniu pojazdu. Cóż .... Jakby miała się czuć inaczej. Miała tylko pięć lat a za niecałe osiem godzin będzie już pełnoprawną sześciolatką. Mimo wszystko nie odczuwała tego zerkając przez szybę bocznych drzwi. Patrząc na ptaki zastanawiała się jak to jest móc latać, ścigać się z wiatrem. Ona nigdy, nigdy nie będzie taka wolna. Rodzice nie pozwalali bawić jej się samej w ogrodzie, nie mówiąc już o zabawie z innymi dziećmi. Mimo bezwzględnej miłości jaką ich darzyła, często nie rozumiała tego jak się zachowują. Chciała mieć takie dzieciństwo jakie widziała u innych dzieci przez zamknięte, kuchenne okno. Tak bardzo pragnęła mieć przyjaciółkę albo chociaż koleżankę, jednak to nie było możliwe. Zawiązanie jakiejkolwiek więzi emocjonalnej uniemożliwiały jej niekończące się przeprowadzki. Dziewczynka strasznie cierpiała z tego powodu choć wiedziała, że jest za mała by coś na to poradzić.... Już obróciła głowę by spytać rodziców gdzie tym razem się udają, gdy przez przednią szybę zobaczyła jadące prosto na nich auto. Ostatnie co usłyszała to przeraźliwy pisk opon i huk.

JULIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz