Wszystkie chwyty dozwolone - cz. 2

18 4 0
                                    

Stwórco. Ona naprawdę...

Mimo, że oficjalnie przydzielono mu kilka gościnnych pokoi, tak naprawdę odwiedził je po raz pierwszy od dnia przyjazdu. I co gorsza, niekoniecznie miał ochotę z nich wyjść.

Opamiętaj się, Trevelyan.

Wspomnienia zeszłej nocy nie wygasły, mimo, że minęło już dobre kilkanaście godzin. Nawet nie próbował po raz kolejny naruszać otaczającej królową iluzji; skoncentrował się na udawaniu, że wraz z nią spożywa kolejne porcje alkoholu i jednoczesnym wyłapywaniu wszystkich wypowiadanych przez nią słów. Nie dowiedział się wszystkiego, czego chciał, to pewne; w dalszym ciągu brakowało mu wiedzy o paru czysto technicznych kwestiach, na które Elissa zapewne nawet nie umiałaby odpowiedzieć. W dalszym ciągu jednak... widział dużo. A wiedział jeszcze więcej.

Stwórco.

Jakimś cudem zaklęcie utrzymywało królową w dobrej kondycji; biorąc pod uwagę, jak wiele mocy wirowało wokół niej, kolejny splot mógł łatwo umknąć uwadze nawet doświadczonego iluzjonisty. Leir nie mógł zaprzeczyć, że ta misterna konstrukcja wzbudziła w nim mimowolny podziw. Jak wielką moc trzeba było nagiąć do swej woli, jak wiele energii posiadać, by utrzymywać tak skomplikowany i zarazem dynamiczny obraz? Coś takiego wykraczało poza zdolności śmiertelnika.

Prawdziwym problemem było jednak to, co kryło się pod spodem.

Nawet nie próbuj rzygać, Trevelyan.

Szczęście w nieszczęściu, że nie miał czym. Od kiedy opuścił alkowę królowej, nie był w stanie zjeść ani kęsa z serwowanych mu potraw. Czy Elissa to dostrzegła? Czy zrozumiała przyczynę?

Stwórco.

Ona...

Mimowolnie przyłożył dłoń do ust. Świeże powietrze, które docierało do niego, od kiedy otworzył jedno z wychodzących na pałacowy ogród okien, już dawno przestało pomagać.

Cholera... Co teraz?

Odruchową reakcją było wycofanie się z tego układu. Podpowiadał to sam rozsądek - czyż Elissa nie mogła uznać, że powinien zabrać wiedzę na jej temat do grobu? Czyż, de facto, nie trzymał jej teraz w szachu, nie dysponował wiedzą, która mogła wywołać skandal zbyt duży, by zdołała się z niego pozbierać?

Zdawał sobie jednak sprawę z faktu, że w tej chwili napędza go czysty instynkt - odruchowa potrzeba odsunięcia się od...

...trupa?

Żołądek Inkwizytora po raz kolejny wykręcił dzikie salto.

Myśl, Trevelyan.

Prawda bolała Elissę o wiele bardziej, niż zamierzała przyznawać, to więcej, niż pewne. Czy król Alistair wiedział o tym, co spotkało jego małżonkę? Na podstawie wiedzy o samym monarsze oraz relacjach łączących parę królewską, Leir uznał to za co najmniej wątpliwe. Król nie zdołałby żyć z taką wiedzą, a na pewno nie zdołałby jej w sobie stłumić. Mógł więc przyjąć, że poza nim samym oraz Elissą o jej stanie wiedzą tylko demony - skądinąd marni powiernicy.

Czy pomagał jej jakiś mag? Niewykluczone. Wymagające potwierdzenia.

U samego źródła. U niej.

Spałeś z trupem, idioto!

Zapach zgnilizny, tak samo żywy, jak wtedy, znów dotarł do niego, zupełnie, jakby królowa stała tuż obok.

Co za szczęście, że zwymiotował na te kwiaty. Same w sobie były wystarczająco paskudne.

Wspomnienia ze świata Thedas (stara wersja)Where stories live. Discover now