Pocieszenie Victora

6.5K 343 106
                                    

- No chodź Yuri, spóźnimy się jeszcze! - słyszę głos Victora zza drzwi.

Stoi teraz na korytarzu, gdzie na mnie czeka, a ja ostatni raz przeglądam się w lustrze. Mam na sobie czarny garnitur, pod którym mam białą koszulę i jasny krawat. Co prawda Victor dobrał mi naprawdę niezły garnitur - jego kolor komponuje się z moimi czarnokruczymi włosami - ale nie byłbym pewny co do krawatu. Jest ładny, ale wolałbym założyć swój. Niestety, mój narzeczony stwierdził, że mój krawat jest do bani i kazał mi założyć ten.

Na ten bankiet włosy zaczesałem do tyłu, tak jak mi radził Victor. Chciał też, żebym poszedł tam bez okularów, ale czułbym się wtedy niekomfortowo. Teraz spoczywają one na moim nosie, ale muszę mu przyznać rację - nie pasują za bardzo do mojego eleganckiego stroju.

Odrywam swoje spojrzenie od lustra i kieruję się w stronę drzwi. Jestem trochę podenerwowany. Na ostatnim bankiecie wypadłem naprawdę słabo i do tego nie wiem do końca, co wtedy robiłem. Powinienem teraz uważać, by nie przesadzić z alkoholem. I przede wszystkim muszę zachowywać się z klasą.

Wychodzę z łazienki. Mój wzrok natrafia na Victora wyglądającego na trochę zniecierpliwionego.

Ma na sobie elegancki szary garnitur, który wygląda tak, jakby został stworzony specjalnie dla niego. Oprócz białej koszuli założył czarny krawat, który świetnie uzupełnia jego strój. Wygląda naprawdę bosko, przez co czuję się przy nim bardzo przeciętnie.

Słysząc otwierające się drzwi Victor natychmiast przeniósł wzrok na mnie. Zagwizdał przeciągle.

- No, no, Yuri, muszę przyznać, że wyglądasz naprawdę nieziemsko. Opłacało się poczekać na Ciebie trochę dłużej - mruga do mnie.

Czuję, że zaczynam się czerwienić. To przecież on tak wygląda, nie ja. Victor tymczasem podchodzi do mnie i zaczyna mi poprawiać krawat.

- Ty też świetnie wyglądasz - odpowiadam lekko zmieszany.

Zastanawiam się co mogę jeszcze powiedzieć, ale mam pustkę w głowie. Nagle uświadamiam sobie, że za chwilę będę na bankiecie, przez co czuję nieprzyjemny ucisk w brzuchu, a po chwili - znaczące spojrzenie mojego narzeczonego. On wie, że się boję.

- Yuri, spójrz na mnie - zwraca się do mnie swoim czarującym głosem.

Z nie jakim trudem podnoszę wzrok. Nie lubię mu pokazywać, jak bardzo się denerwuję, jaki jestem słaby psychicznie. Całe szczęście Victor nie wyśmiewa się z moich słabości, tylko patrzy się na mnie łagodnie, tak jak teraz. Jego wzrok mnie trochę uspokaja.

- Wiem, że możesz się stresować, ale musisz sobie zdać sprawę, że nie ma czym. Przecież na takich przyjęciach jak te, idziemy się bawić, a nie martwić się tym, jak się wypadnie przy ludziach.

- Niby tak - przyznaję mu rację - ale... Po prostu nie chcę wypaść tak, jak rok temu.

Na twarzy Victora pojawia się uśmiech, a następnie mnie niespodziewanie całuje. Jego wargi są ciepłe i dotykają moich ust z wielką czułością. Czuję rozkoszą falę ciepła rozchodzą się po moim ciele. Jak on dobrze całuje... Uśmiecham się.

- Niepotrzebnie się martwisz - mówi Victor - będę przy tobie.

- Tak, chyba masz rację - uspokajam się nieco.

- W takim razie w drogę! - woła entuzjastycznie mój narzeczony, po czym wychodzimy z pokoju.

Tak, masz rację Victor, nie może być źle - myślę w duchu. To tylko przyjęcie, a póki jesteś przy mnie, to wszystko będzie dobrze.

Yuri On Ice - Bankiet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz