Tylko przeżyć

Ostra jazda

- Musimy uciekać szwendacze zaraz otworzą furtkę i wyważą drzwi!
-Szwendacze... To tak je nazywanie.
- Nie czas na pogawędki. Sofii, gdzie jesteś !
- Tutaj! - Krzyknęła dziewczynka po czym pokazała ręką na torby. Jako, że w głównej torbie było dużo miejsca Sofi przełożyła rzeczy i teraz jest jedna duża i jedna mała torba.
- Siostra jesteś super! A teraz pędem na górę!- w czasie ucieczki po schodach Roxane dała nożyk chłopakowi.
- Musimy z tąd jak najszybciej uciekać!
- To może tym samochodem który zasłania bramę ?- odezwał się nowy
- No tak! Do mojego pokoju jest tam okno na bramę - po czym pobiegli za dziewczyną .
- Roxi jak mamy się tam dosta....AAAA!- młodsza siostra krzyknęła, bo usłyszała dźwięk wyważania drzwi i charkot zombi
-Ty- zaczęła Roxane i pokazała na chłopaka - zabarykaduj czymś drzwi.
- Jestem Matthew -
- Ok . Sofija trzeba znaleźć materiał i zrobić z nich linę .
Matthew zabarykadował drzwi szafką na książki i ją przytrzymywał na wszelki wypadek. Siostry zrobiły linę z prześcieradła , a Roxi przywiązała do drugiego okna , a pierwsze otworzyła. Kazała iść najpierw Matthewmu z małą torbą później Sofi , a sama pójdzie ostatnia z wielką torbą. Jak Mat i Sofija zeszli po linie i schowali się w krzakach Roxane przesunęła po cichu szafkę , lekko otworzyła drzwi i włożyła tam pistolet i strzeliła prosto w lustro , które zrobiła dużo chałasu przez co zombi poszły do lustra i wcale na nic nie zwracały uwagi, a ona szybko zeszła po linie do przyjaciół.

- Trzeba otworzyć bramę żeby samochód mógł z tond wyjechać- mówił Mat
- Ja to zrobię a wy idźcie do samochodu- po tych słowach wszyscy kucając zrobili swoje: Matthew i Sofi weszli do samochodu , a Roxi poszła otworzyć bramę. Na ulicy chodziło jeszcze trochę szwendaczy . W pewnym momencie brama skrzypnęła,a zombi momentalnie odwróciły się w jej stronę .
- Na serio!?- powiedziała dziewczyna po czym szybko otworzyła bramę i weszła do samochodu.
- Masz pistolet , jak zbliżą się do samochodu zastrzel je... Chyba ,że nie umiesz strzelać?- chłopak tylko pokiwał głową - no cóż niech Sofi strzela , a ja muszę odpalić samochód.
Zajęło chwilę czasu zanim mogli by ruszać , ale Sofi na szczęście celnie celowała .
- Zanim stąd się ruszymy mam do ciebie pytanie. Czy ty już prowadziłaś samochód

-Powiedzmy,że tak.No to się trzymajcie.

Wszyscy byli przerażeni bo na początku samochód jechał po dwóch pasach i chodnikach, ale później było dużo lepiej. Po jakiejś godzinie jazdy samochód ustał na poboczu.

- Dobra paliwo za chwile nam się skończy , a my nie mamy żadnego planu . Musimy gdzieś zamieszkać przynajmniej na tą chwilę. Najlepiej żeby było daleko od jakiś miast czy coś.

- Jak szłem zanim was spotkałem widziałem plac zabaw w odosobnionym miejscu i to niedaleko z tąd o właśnie za tym lasem.

- I to jest myśl.- Po czy pojechali na plac zabaw

Postanowili ,że Sofi będzie stała na zjeżdżalni z pistoletem w ręku ,a Max i Roxi będą budować murek z gałęzi i małych daszków ze zjeżdżalni. Obok placu była szopa z narzędziami więc mieli czym budować.

- Nie powiedziała mi jeszcze jak masz na imię?- zaczął mówić chłopak

- Ja jestem Roxane Daimond ,a tam moja siostra Sofi.

-  Fajne nazwisko na pewno na ciebie tak mówili w klasie.

- Raczej nie wiedzieli że obok nich siedzę.

- Oj, to przepraszam, nie wiedziałem...

- Nic nie szkodzi. A tak poza tym  z kąd jesteś, że do nas przywędrowałeś ?

- Z New York z takiego domu dziecka , nasza pani zamieniła się w zombi i ugryzła resztę dzieciaków oprócz mnie , a ja w tym czasie zdążyłem uciec , jako jedyny.

- Przykro mi...

- A nic nie szkodzi i tak reszta mnie nie rozumiała i tak dalej.

- A więc jesteśmy podobni. Co im się nie podobało w tobie, bo u mnie, że tak lubię gry i nikt mnie nie rozumiał.

- A u mnie, że jestem bardzo mądry. A tak.....

-Ręce do góry- odezwało się dwóch nieznajomych dorosłych trzymających pistolety w rękach popychając Sofi do jej siostry.

==========================================================
  Powracam po długiej przerwie!