Szkołę zaczęliśmy w wielkim stylu, parkując centralnie przed wejściem. Widać było, że moi nowi znajomi cieszyli się dużą popularnością... a tak właściwie to właścicielka kabrioletu. Zoe była piękną mulatką i w dodatku kapitanką cheerleaderek.
Nagle koło nas pojawił się ten buc, co o mało mnie ostatnio nie rozjechał i namiętnie pocałował moją koleżankę.
-Męska dziwka- powiedziałam, równocześnie próbując zamaskować te dwa słowa kaszlem, ale niezbyt mi to wyszło, bo chłopak natychmiast oderwał się od dziewczyny i spojrzał na mnie z nienawiścią.
-Znowu ty?!- wycedził przez zęby.- Prześladujesz mnie czy co?
-Jeśli już to ty mnie- powiedziałam niewinnie.- W końcu sam tu podszedłeś.
Wokół nas zaczął zbierać się tłumek i z zaciekawieniem przyglądać tej niecodziennej scenie.
-Weź się odpierdol- denerwował się coraz bardziej, zaciskając pięści.
-Bo co?- prowokowałam dalej, równocześnie dając sobie mentalnego kopniaka za to, że nigdy nie wiem, kiedy się zamknąć.- Uderzysz mnie?
-Nie biję kobiet, nawet tak denerwujących jak ty- podsumował.- Za to mogę bez użycia środków fizycznych sprawić, że nie będziesz miała życia w tej szkole.
Po tych słowach obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku budynku. Zoe nachyliła się w moim kierunku i wyszeptała:
-Wiesz kto to był?
-Napalony idiota chcący wszystko wyruchać?- skomentowałam.
-To był Zedd Styliński, kapitan drużyny lacrossa.
-Zedd?- wyszeptałam i spojrzałam za odchodzącym chłopakiem.
Nagle przypomniałam sobie o obietnicy złożonej podczas naszego ostatniego spotkania i postanowiłam ją dopełnić. Podbiegłam do niego i klepnęłam w ramię, a gdy odwrócił się w moją stronę, kopnęłam go kolanem z całej siły w krocze, co spowodowało natychmiastowe zwinięcie się w kulkę, a ja zaczęłam uciekać.
-Pojebało cię?- zapytała Zoe, gdy skryłam się za jej plecami.
-Czekaj, zaraz zobaczysz- śmiałam się.
Zedd zdążył się już nieco ogarnąć i teraz zmierzał wściekły w naszym kierunku.
-Doigrałaś się- powiedział z furią.
-Zedik, ja tylko dopełniłam obietnicy- odparłam słodkim głosem i zaczęłam znowu uciekać.
Chłopak zmarszczył czoło, a koleżanka zedezorientowana patrzyła na mnie jak na wariatkę:
-Aria, zapomniałaś dzisiaj zażyć leków?
-Aria?- zapytał Zedd i uśmiechnął się cwaniacko.
Zanim się zorientowałam już stał przy mnie i przerzuciwszy mnie przez ramię, poklepał po tyłku, po czym ruszył w tylko sobie znanym kierunku.
-Przyda ci się prysznic- śmiał się, niosąc mnie przez cały budynek, a wszyscy nam się przyglądali.
Zawsze tak było: gdziekolwiek razem się pojawialiśmy, wzbudzaliśmy sensację. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
-Nie ośmielisz się- okładałam go pięściami, próbując się wyrwać, za co zostałam nagrodzona kolejnym klapsem w pośladki.
Zedd nic nie odpowiedział. Cały czas się śmiejąc, wszedł do męskiej szatni i stając pod prysznicem (ze mną dalej przewieszoną przez jego ramię), odkręcił wodę.
CZYTASZ
Be My Bad Boy
Teen FictionAria i Zedd byli w dzieciństwie nierozłączni, lecz po rozwodzie rodziców, chłopak wyjechał i kontakt się urwał. Minęło wiele lat. Dziewczyna nauczyła się żyć bez swojego przyjaciela i znalazła swoje miejsce w miasteczku. Tym razem to Arię czeka prze...