Rozdział 4 ~ Początki

13 4 0
                                    

Cztery miesiące później musiałem zostawić wszystko to co mam. Strach przerastał mnie i bałem się, że stracę moje życie.

Stałem przed bramą, gdzie miał przyjść mój generał.
- Dzień dobry. - zawołał z nie wiadomo której strony.
- Dzień sobie. - odpowiedziałem zdezorientowany.
- Pan do wojska, prawda?
- Tak.. - odpowiedziałem nie pewnie.

Prowadził mnie przez długą prostą drogę, na końcu której był obóz, w którym miałem od tamtej chwili mieszkać. Łóżka były niewygodne, twarde i trudno było na nich wypocząć.

DZIEŃ 1

Wstałem nie wiedząc co będzie rozgrzewką. Ku mojego zdziwienia i zmęczenia był to pas startowy samolotów, który każdy z nas miał przebiec 3 razy. Było to bardzo męczące. Pierwsza prosta nie była najgorsza, mimo że to 2km w jedną stronę. Drugą przebiegłem z zmęczeniem, spociłem się jak nigdy w życiu. Na myśl przyszła mi myśl na temat mojej narzeczonej, która przerodziła się w smutek i żal. Jednak szybko o tym zapomniałem, bo miałem do przebiegnięcia jeszcze półtorej prostej, czyli 3km.

Skończyłem bieg, położyłem się na ziemi - tak jak reszta żołnierzy. Zrozumiałem, że kondycja będzie tu potrzebna i to bardzo.

Następnym ćwiczeniem było czołganie się, nie było by nic w tym męczącego - gdyby nie to, że generał dał nam 15kg plecaki oraz kamizelki. Wszystko ważyło około 20kg.

Czołgaliśmy się w błocie, mieliśmy do pokonania 5km. Po trzecim kilometrze padłem twarzą na błoto. Myślałem, że już się nie podniosę, ale zmotywował mnie do tego jeden z żołnierzy idących za mną.







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 14, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Walka O ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz