2. Tony się waha

10.9K 1.4K 945
                                    

Nie spałem całą noc, chodziłem tylko w kółko po mieszkaniu, nie potrafiąc znaleźć sobie w nim miejsca. Za każdym razem, kiedy przysiadłem na chwilę, czułem się, jakbym miał zaraz eksplodować z nadmiaru energii. Dlatego, chociaż miałem jeszcze jeden dzień wolnego, z samego rana udałem się na bieganie. Żałowałem, że nie mam tego dnia treningu, może to pomogłoby mi w jakiś sposób się rozładować.

Ale bieganie musiało mi wystarczyć, więc biegłem po plaży, dopóki całkiem nie opadłem z sił. Dopiero wtedy usiadłem na piasku a, po chwili zastanowienia, położyłem się na nim całkowicie oddychając ciężko. Z pełną świadomością, że będę go wymywał z kudłów przez kolejnych kilka dni, zanim pozbędę się piaskownicy w którą zmieniła się moja głowa.

Preston. 

Szukałem go tyle czasu, najwyraźniej tylko po to, żeby po pięciu latach znaleźć go przypadkiem.

Nie byłem na to gotowy.

Kupę czasu wcześniej pogodziłem się już z myślą, że więcej go nie spotkam. Że zapadł się pod ziemię i nie chce zostać odnaleziony, przeze mnie też.

A teraz pojawił się, znienacka, w moim mieście, w księgarni tuż obok mojego mieszkania, jak ogromny cień przeszłości i koszmarny wyrzut sumienia. 

I nie miałem pojęcia, co powinienem teraz zrobić.

Gdyby chciał się do mnie odezwać, raczej nie miałby problemów ze znalezieniem mnie, prawda? Wiedział gdzie mieszkałem, nie wspominając już zupełnie o tym, że znalezienie mnie w sieci nie jest absolutnie żadnym problemem.

Gdyby chciał, mógłby mnie odszukać.

A jednak tego nie zrobił. Co oznaczało mniej-więcej tyle, że albo nie chce mnie znaleźć, bo nadal ma do mnie żal o to co się stało...

Ewentualnie, że to wszystko już niewiele go obchodzi. Że o mnie nie myśli i ma kompletnie gdzieś to, co się ze mną dzieje. 

W każdym razie, to była jego decyzja i miał do niej prawo. A ja nie miałem prawa wciskać mu się z buciorami w życie po raz kolejny. Bardzo, bardzo chciałem go zobaczyć. Bardzo, bardzo chciałem wytłumaczyć mu wszystko, co się wtedy między nami stało.

Bardzo, bardzo się bałem, że to go faktycznie nie obchodzi.

Złość jakoś bym zniósł, gdyby był na mnie zły, miałbym cień nadziei, że to wszystko co się między nami stało coś jeszcze dla niego znaczy.

Zorientowałem się, że drżą mi dłonie i nie byłem pewien czy to ze stresu, czy może ze zmęczenia bieganiem i nieprzespaną nocą. Nie wnikając w to szczególnie, podniosłem się ociężale z piasku i powoli ruszyłem w stronę mieszkania, rozglądając się co chwilę, jakby mógł stać gdzieś obok i obserwować moje zmagania.

Cóż, technicznie rzecz biorąc... MÓGŁ.

Będzie tutaj, zaraz, za kilka godzin. A ja wiem dokładnie GDZIE.

Zaciskając zęby tak mocno, że w innym wypadku bałbym się o stan mojego szkliwa, podjąłem decyzję jeszcze zanim dotarłem do mieszkania. Nie miałem prawa się tam pojawiać. Musiałem jakoś przeżyć ten jeden dzień a później...

A później żyć dalej. Tak jak do tej pory.



- Preston tu jest.

- Parker?! U ciebie?! - Eddy ryknął do słuchawki tak głośno, że aż podskoczyłem na kanapie, na której zalegałem od rana jak zwłoki, przerzucając tylko bezmyślnie kanały w wielkim, plazmowym telewizorze wiszącym na ścianie.

Mężczyzna z billboardu | YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz