III.

39 9 0
                                    

Leżąc na polu, upadły z szaleństwa
Zapadły w dole chorobliwie spętany
Choć bliski, tak bliski zwycięstwa
Od pasa w dół, bez czucia, złamany

Zapadły się domy, lasy i góry
Jak moje żebra wraz ze smakiem jego ust
Zazdrosny jestem że w innych topi pazury
Za inne szarpie ciała, od krocza po biust

Zapadły sie me oczy, z zazdrości i płaczu
Jak studnie okryły się czernią piekielną
Bo nie dogonię słowa kocham, nic nie znaczę
Zapadłem się cały z mą miłością wierną

Nawet jeśli przyjdzie, i ze mną zostanie
Nie starczy mi jego po wieki zmurszałe
Głód to moja miłość, z nim toczę taniec
I jemu oddaję swe serce całe

Głodzie, pragnienie moje... Zerwij...
Zerwij me ciało i skórę moją, pożryj mnie...
Mękę Wojny, Zarazy i moją przerwij...
I pożryj mnie całego... Głodzie Ty mną posil się...

Towarzysze podróżyWhere stories live. Discover now