IV.

28 8 0
                                        

Leżący w bezładzie, po wszystkim
Gdy rozpierzchły się już chmury
Nic więcej się nie stało, myśli
Nie wyschło morze, nie padły góry

Tylko krew leży dokoła
I strzały w plecy wbite
Trzewia szarpane przez sokoła
I truchło moje zgnite

Serce bić przestało
Serce bić zaczęło
Chociaż już nie chciało
Świeżą krew skądś wzięło

Przecież nic się nie stało
Przecież nic się nie zmieniło
Choć czegoś brakowało
Czegoś co zostało w tyle

Co to było nie pamiętam
Co to było zapomniałem
Bo umarłem w odmętach
Bogu, Śmierci, przeżyć dałem

Towarzysze podróżyWhere stories live. Discover now