INFOOOO
To co jest zapisane w jednym nawiasie
(*bla bla*) jest to moja dopiska.
A jeśli ((*bla bla*)) jest to nawias postaci że to postać chciała zawrzeć w nawiasie. 😂 Mam nadzieję że zrozumiałe. A więc lecimy z tym! ❤*Tōru*
Wstałem około godziny 8:05
Iwa-chan jeszcze spał ale uznałem że nie będe go budzić. Schodząc na dół przypomniałem sobię co się wczoraj wydarzyło..... *loading* CO JA ŻEM ZROBIŁ!? ON MNIE ZABIJE! PRZECIEŻ JA MU W TWARZ WYZNAŁEM ŻE GO KOCHAM!? CO?! NIE! JA MUSZĘ GO CHYBA ZA TO PRZEPROSIĆ CZY COŚ?! ON MOŻE BYĆ ZŁY ON CHYBA MNIE NAWET NIE LUBI A PRZYCHODZI DO MNIE TYLKO Z PRZYMUSU... Ale dobra... Uspokójmy się... Muszę go za to przeprosić. Co z tego, że będe dalej udawał, że nic z mojej strony nie ma. Kocham go ale... Nie to jest jakiś nie wypał. Co ja sobie myślałem?Wszedłem do kuchni z myślą o zrobieniu dla nas jakiegoś śniadania. Uznałem że zrobię to co Iwa kocha z całego serca. (o ironio 😂) Kochał Tosty! Wyjąłem toster i zrobiłem jakieś kanapki i je do niego wrzuciłem. (mówiąc kanapki mam na myśli te takie "kanapki" Jak tosty tylko no przed upieczeniem tak? No wiecie o co chodzi😂😂) Siedziąc przy stole i czekając aż te tosty bardziej kochane ode mnie :') się zrobią. Uszykowałem talerz i kubek na herbate z cytryną i imbirem bo Iwa-chan taką lubił najbardziej. Położyłem tosty na talerz i powoli wchodziłem po schodach aby nic nie zrzucić z tacki. Hajime nadal spał... I co teraz? Dobra może i mnie zabije ale co tam.
-Iwa. Iwa-chan!- powiedziałem szturchając go lekko. Brak reakcji.
-Iwaaaa!-lekko krzyknąłem. Znów to samo.
-Iwa-chan spóźnimy się na trening!!!- wykrzyczałem. Zanim zdołałem cokolwiek zrobić on już stał jak wryty.
-Pyro! Jest dobiero 8! Czemu mnie budzisz?!
-Zrobiłem ci śniadanie! ^-^ - powiedziałem pokazując mu tacę ze śniadaniem.
-Tōru boże jak ja cie kocham! -powiedział.
-Ha Ha. Ha.- zaśmiałem się smutno. Chciałem aby to co powiedział było prawdą ale no cóż ja pocznę??? Hajime szybko zabrał się za jedzenie. W pół minuty wszystko było już prawie zjedzone oprócz jednego tosta. Tego największego. Czemu go nie zjadł? Jakiś nie dobry?
-Czemu nie jesz już..?-spytałem
-Ty nic nic jadłeś. Zostawiłem go dla ciebie. - odpowiedział promiennie. Dobra co mi szkodzi... Zjadłem go choć szkoda że go nie zjadł...:<
-Oikawa.- Iwaizumi momentalnie zmienił wyraz twarzy z takiego--->(↑ω↑) na mniej więcej taki ---->('・ェ・`)
Chyba wiedziałem co się dzieje...*Iwaizumi*
Postanowiłem że już ten moment. Muszę z nim o tym porozmawiać. To wyznanie było bardzo wiarygodne zwarzając na ten pocałunek.
-Oikawa. -w momencie zmieniłem wyraz twarzy na bardziej poważny.
-Iwa-chan przepraszam! Nie wiem co mi strzeliło do głowy! Przepra-
-Tōru nie musisz przepraszać! -przerwałem mu.
-Ale...
-Żadnych ale! Nic się nie stało!-odpowiedziałem szybko wymachując przy tym przecząco rękoma.
-Ale ja ci wyznałem miłość! Ja! Ten idiota którego pewnie nie lubisz a przychodzisz do mnie tylko dlatego że tak wypada!- powiedział. Oczy to mi chciały z orbit wylecieć. Czyli nic sobie nie myślał, gdy mnie poniosło w pewnym momencie (chodzi o włosy.) To co mówił było zupełną nieprawdą!
-Tōru to nieprawda.. -żal mi się go zrobiło. Nie chciałem aby tak sądził.-Prawda jest inna...
-Ale na 110% nie odwzajemniasz tego.-powiedział smutno.
-Musisz przestać być tak pewnym siebie. Wracając do to jej pewnej wypowiedzi... Powiedziałeś, że cię nie lubię a tutaj dałbym poprawkę. Ja ten idiota którego podejrzewasz o nie lubienie cię, oświadcza ci oficjalnie że cię kocha. Tak to ujmę.(on mówił o sobie;))- odpowiedziałem cicho spuszczając głowę. Widziałem że Tōru ma już takie małe łezki w oczach. Natychmiastowo go przytuliłem. Nie mogłem dopuścić by płakał przeze mnie. Odsunąłem się trochę od niego.