Z dnia na dzień Min stawał się coraz słabszy, obraz Parka w jego głowie słabł, a jego melodyjny głos, który tak często słyszalny był w jego głowie cichł.
Przyprawiało to Yoongiego o ataki paniki, które nie kiedyś towarzyszyły mu dzień w dzień.Yoongi był pochłonięty opieką jak i żegnaniem się z ojcem, by móc choćby na chwile pomyśleć o Jiminie, którego tak bardzo pragnął i kochał. Z czasem zapomniał, ale jego podświadomość nadal żywiło nadzieję.
Ojciec zmarł, przez co Yoongi zamknął się na innych, nie patrząc na konsekwencje. Może Yoongi uważał kiedyś swojego ojca za złego człowieka, ale z czasem przekonał się, że tak naprawdę był dobry, po prostu nie potrafił powiedzieć swojemu synowi jak bardzo go kocha. W gruncie rzeczy, byli ze sobą zżyci, a podobieństwo charakterów sprawiało, że Min nienawidził siebie jeszcze bardziej. Wiedział, że był złym synem, ale udawał, że tak naprawdę jest silny, bo przecież ktoś musi..
Sny z chłopcem, nie kiedyś dawały mu ukojenie, teraz jedyne co widział to ciemność, której tak bardzo się bał.
Jimin odszedł..
a/n
staram się żyć normalnie
nwm czy jeszcze ktoś to czyta, ale lb od czasu do czasu coś tu dodać