Urodzinowy special

339 19 12
                                    


Witam!

Mamy dzisiaj osiemnasty dzień nowego roku. Z tejże okazji przygotowałam coś dla Was.

Dlaczego dzisiaj?

Otóż są moje urodziny. A że chcę, żeby i dla moich czytelników był to równie wyjątkowy dzień co dla mnie, to w końcu coś napisałam ;D

Mała głupotka, która ukazuje, co dzieje się w mojej głowie podczas wymyślania fabuły.
Może rozświetli trochę pewne postaci, które chamsko wcisnęłam w fabułę bez żadnych wyjaśnień :)

Napiszcie, co o tym sądzicie ;)

Oczywiście rozdział będzie wkrótce, bo jak widać wena dopisuje i czasu trochę kupiłam.
Całusy,
R.



***



Cała czwórka siedziała na kanapie. Grupka składająca się z nieprzeciętnego rodzeństwa i dwójki geniuszy milczała, z przestrachem i lekką obawą patrząc na osobę przed nimi. Autorkę.

Pomimo, że wszyscy oprócz Norie byli od niej starsi, nie odważyli się odezwać. Sama Norie, jako jej rówieśniczka nawet nie próbowała spojrzeć w oczy zła o fioletowo-blond włosach.

- Zdajecie sobie sprawę, w jak żałosnej pozycji jesteśmy? - pytanie retoryczne opuściło usta zielonookiego kata, którym była sama twórczyni owych postaci - Owszem, mam mało czasu, terminy gonią, matura tuż-tuż, ale to nie znaczy, że nie mogę wcale pisać. Ale WY tego nie ułatwiacie.

Justice przewróciła oczami i spojrzała na swoich towarzyszy. Reszta opuściła wzrok na podłogę, lub udawała, że widok za oknem strasznie ich zafascynował. Westchnęła, rozumiejąc, że to ona musi stać się kozłem ofiarnym i powiedzieć autorce to, co myśli.

- A czy MY jesteśmy odpowiedzialni za scenariusz? To ty cały czas coś zmieniasz, poprawiasz i nigdy nie jesteś zadowolona - powiedziała z wyrzutem, obierając w słowa opinię całej czwórki.

Ze zdenerwowaniem zawinęła na palec kosmyk włosów, dłuższych i sporo jaśniejszych od tych, które posiadała Reasy przed farbowaniem.

Młoda pisarka-amatorka zamarła, w końcu zaprzestając spaceru w tę i z powrotem wzdłuż kanapy.

Wzrokiem żądnym mordu omiotła całe zgromadzenie, jednak żadna z czterech par oczu nie odwzajemniła spojrzenia. Zamknęła oczy, wstrzymała oddech i policzyła do pięciu. Następnie głośno westchnęła, dając upust swoim nerwom i podirytowaniu.

- Dobra, rozumiem. Obiecuje, nie będę już nic zmieniać - zadeklarowała - Fabuła zostanie taka, jak wcześniej zaplanowałam, więc trzeba się wziąć za wprowadzenie zmian.

Hiroki odezwał się jako pierwszy.

- W porządku. Mówiłaś coś o tym, że ja i Norie pojawiliśmy się trochę znikąd i nie do końca dobrze się przedstawiliśmy, prawda?

- Dokładnie. Doszczętnie zepsułam tę scenę. W ogóle nie widać żadnych więzi pomiędzy wami a resztą. I oprócz mnie, nikt nic o was nie wie... - głos autorki zadrżał lekko, po czym całkowicie się załamał.

Po chwili ciszy opadła na najbliżej stojące krzesło i schowała twarz w dłoniach.
- Tak. Jestem w tym beznadziejna, prawda? - wymamrotała.

Justice spojrzała z przestrachem na Near'a. Nie mogli dopuścić, by po raz kolejny się zniechęciła, nie w momencie, kiedy miała wenę.

- Coś ty, przestań! Po prostu musimy lepiej wejść w akcję - szybko powiedziała Norie, również przeczuwając katastrofę. - Najlepiej będzie przedstawić nas już w pierwszych rozdziałach i po trochu o nas opowiadać, no nie?

Revenge of justice /Death NoteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz