Oficjalnie Tomarry!
*********
Lekcje były monotonne, mimo iż połowę z tego, co przerabiali nie znał, nie przejmował się tym. Znowu to czuł, jakby ktoś go obserwował, ale za każdym razem gdy podnosił wzrok to nikogo nigdzie nie było.
Nie znosił tego uczucia, denerwowała go taka niewiedza i bał się, że ktoś chce go zabić. Przymknął oczy, gdy profesor McGonagall odeszła od jego stanowiska. Znowu bolała go głowa...
Minął pierwszy dzień, a on już dostał przysłowiowy „opieprz" od nauczycieli oraz Hermiony. Mimo iż była to jego przyjaciółka, zaczęła go denerwować. Kim ona była, aby wpieprzać się w jego życie z buciorami? Ron udawał, że nic się nie dzieje i to akurat podobało się Harry'emu. Oni nie mieli pojęcia, o niczym. Nie wiedzieli, ile śmierci kryje się w szkole. On wiedział.
Kolejna osoba... Trzecioklasistka szła przez korytarz, a za nią jak widmo leciała jasnoszara mgła. Pewnie za kilka lat zginie, a on nie będzie mógł temu zaradzić. Z jednej strony czuł się winny, z drugiej był wściekły na wszystkich dookoła. Przetarł twarz rękoma, jeszcze jedna lekcja... Musiał przetrwać.
Od tego momentu jego życie było męczące, nie spał po nocach, zaczął miewać dziwne objawy takie jak na przykład krwawienie z nosa - niby nic, ale jednak coś. Gdy wszedł do sali w lochach myślał, że będzie tak jak zawsze. Zdziwił się na końcu lekcji i zdał sobie sprawę z tego, że Snape nie wytknął mu niczego... Ani razu. Zmrużył oczy teraz miał wrażenie, że naprawdę jest coś nie tak. Jednak, zamiast iść to wyjaśnić spakował swoje rzeczy i wyszedł z sali. Przez całą drogę do Wielkiej Sali zastanawiał się, czy przypadkiem nie wylądował w innym wymiarze.
********
Minęły już trzy tygodnie od powrotu do szkoły, jakoś dawał radę. Nadal nie sypiał, ale chociaż wizje przestały go nękać. Coraz częściej zauważał, jak nauczyciele posyłali mu dziwne spojrzenia.
Gdy dostał list od Dumbledore'a nie był w ogóle zaskoczony. Podejrzewał, że stanie się to prędzej czy później. Wstał z łóżka w dormitorium, założył szaty i skierował się do dyrektora.
Stanął przed gargulcem nie wiedząc czego ma się spodziewać, nagle poczuł się słabo, może jednak zrobić coś, co złamałoby regulamin szkoły? Po sekundzie potrząsnął głową oraz westchnął na głos. To było niemożliwe, aby coś zrobił, wziął kilka głębokich oddechów i wypowiedział hasło. Powoli przemierzał schody, nie śpieszyło mu się. Miał nadzieje, że starzec nie będzie chciał go jeszcze raz okłamać, nie zniósłby tego, nie był już dzieckiem. Gdyby jednak tak się stało, zrobi to - wygranie mu wszystko, co o nim myśli. Konsekwencje się nie liczyły, tylko to, co się będzie działo dzisiaj. Zapukał do drzwi, oczywiście się zawahał mimo swoich wcześniejszych przemyśleń. Gdy usłyszał przytłumione „proszę" nacisnął klamkę i pchnął drzwi.
Znał to miejsce zbyt dobrze więc od razu skierował się w stronę krzesła przed biurkiem. Spojrzał na Dumbledore'a czekając aż zacznie, chyba zrobił to szybko, bo ten wydawał się lekko zaskoczony jego... postawą?
- Witaj Harry, miło, że tak szybko udało ci się dotrzeć - Zaczął czarodziej i Potter czuł się zgubiony, czy dyrektor mówił szczerze, czy jednak ironicznie?
- Czy coś się stało? - Spytał od razu delikatnie wiercąc się na krześle.
- Nie, chciałbym spytać się jak się czujesz - Odparł, a w jego oczach zabłysło coś, czego Harry nie mógł rozpoznać.
- Może dyrektor jaśniej?
- Cóż, każdy z nauczycieli powiadomił mnie o twoim zachowaniu. Więc dlatego chciałbym wiedzieć co się dzieje - Wytłumaczył nie spuszczając z niego wzroku.
- Rozumiem i przepraszam, ale mam od jakiegoś czasu mały problem - Powiedział po chwili ciszy - Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Zaczęło się dwa lata temu przed moim drugim rokiem w Hogwarcie, dostałem wtedy pewnych wizji czy też snów... Nie jestem pewny co to jest. Widziałem w nich dziwne urywki obrazów oraz dźwięków. Na początku nie wiedziałem, o co chodzi i zignorowałem to, bo jak wróciłem na drugi rok do szkoły to wszystko się uciszyło. Potem po aferze z Bazyliszkiem, gdy wróciłem do wujostwa wszystko znowu się zaczęło, tylko gorzej. Zorientowałem się, że to, co widzę to przyczyny śmierć innych ludzi. Udało mi się potwierdzić zapobiegając kilku z tych wypadków. Trzeci rok był spokojny i mimo rzadkich wizji nic się nie działo. Ale teraz jest gorzej, nie mam pojęcia co powoduje moje objawy, wahania nastrojów czy też nagłe agresje, ale na pewno jest związane z tymi wizjami.
Dumbledore wyglądał na lekko zagubionego, ale i też zadowolonego z jego wyznania.
- Czy jest coś jeszcze? - Spytał w końcu.
- Czasami czuje jakby coś lub ktoś mnie obserwował jakby echo czyjeś obecności zawsze blisko mnie.
- A te objawy?
- Krew z nosa, czasami nawet z oczu. Nagłe gorączki, a nawet raz miałem chwilowy zanik pamięci - Westchnął chłopak i oparł się o oparcie krzesła - Nie wiem co to jest, ale chciałbym, aby się skończyło.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby dowiedzieć się co się dzieje tylko będziesz musiał mi pomóc i zaufać - Powiedział po chwili Dumbledore, na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.
- Dziękuje, dyrektorze?
- Tak?
- Ostatnio, kilka dni temu miałem wizję. Jednak ona nie dotyczyła czyjeś śmierci. Widziałem złoty puchar i jakieś kartki, a potem moje imię, oraz trzech innych osób, czy coś ma się stać w Hogwarcie w tym roku?
- Owszem, odbędzie się Turniej Trójmagiczny i myślę, że widziałeś czarę ognia.
*******
Harry powrócił do dormitorium, musiał przyznać, że czuł się lżej z myślą, że ktoś wie oprócz niego. Na początku bał się powiedzieć o jego wizjach komukolwiek, bo myślał, że inni go wyśmieją. Ale teraz gdy to z siebie wyrzucił i wiedział, że dyrektor spróbuje mu pomóc, miał, chociaż nadzieję na spokojnie dni tak jak kiedyś.
Wszedł przez obraz do pokoju wspólnego, kątem oka zauważając kilka Puchonów, którzy siedzieli razem z jakimiś dziewczynami przy stole. Nie było to dziwne, bo do ich pokoju wspólnego zazwyczaj przychodzili uczniowie z innych domów, nawet ze Slytherinu.
Skierował się przed kominek i usiadł na kanapie między Ronem, a Hermioną, obydwoje wydawali się pogrążeni w pracach domowych co wręcz zdziwiło chłopaka, ale nie komentował. Poczekał spokojnie jak skończą od czasu do czasu wysłuchując żartów Rona.
Rozmawiali dużo, mieli to w zwyczaju. Na różne tematy od eliksirów do ministerstwa magii, oczywiście dostali kilka rad od ich przyjaciółki i dlatego Potter zaczął się zastanawiać, czy nie powinna trafić do Raveclawu. Harry powiedział im o spotkaniu z Dumbledorem i o Turnieju Trójmagicznym, ale nic o jego problemach. Nie zamierzał, byłoby to głupie z jego strony. Dlaczego? Nie do końca ufał tej dwójce.
YOU ARE READING
Przeznaczony
FanfictionHarry Potter - Zbawiciel Czarodziejskiego Świata, chłopiec który widzi stworzenia tak przerażające, że nawet zgubione duszę ich unikają. Ale Harry nie może ich unikać, dopóki są na tym świecie są też obok niego. Harry nie uwierzył kiedy znalazł myś...