Louis wpuścił bruneta do środka witając się z nim krótkim uściskiem- hej - powiedział- wchodź do środka. Dzieciaki są w salonie- uśmiechnął się do niego. Harry ściągnął buty i poczekał na Louisa, który z uśmiechem pokręcił głową. Spodziewał się, że ten będzie się wstydził. Przynajmniej na początku - no to słuchajcie. To jest Harry, mój przyjaciel - popatrzył znacząco na dziewczyny. Małe dzieci spojrzały na bruneta. Były lekko zawstydzone bo to nowa osoba w ich towarzystwie.
-Cześć - podał każdej dziewczynce rękę na przywitanie się. Usłyszał od każdej ich imię - Harry- mówił po kolei.
- Do Doris i Ernesta musisz tylko podejść i pobawić się zabawkami - uśmiechnął się do niego - chce ktoś coś do picia? - zapytał. Wszyscy prosili o coś zimnego a Lottie od razu popędziła za bratem mu pomóc.
Harry został sam z resztą rodzeństwa starając się jakoś zagadać do dziewczynek. Podobna muzyka i poglądy łączyły go z Daisy. Rozmawiał i śmiał się po chwili ze wszystkimi.
Louis zaś został napastowany przez Lottie - przyjaciel?
- Przyjaciel- stwierdził przywracając oczami. Lał wody do szklanek a Lottie dawała do nich cytrynę
- Nie widziałeś jak na Ciebie patrzy? To samo ty na niego - powiedziała trochę głośniej a Louis przytkał jej buzię - sorry.
- Harry to mój przyjaciel. Poza tym wiesz jakie mam nastawienie do związków
- Lou, to byli dwa lata temu. Wiem, że to Cię bolało ale pomyśl o tym, że zielonooki nie będzie czekał wiecznie.
- Harry miał chłopaka, który go zdradził z jego własnym kuzynem na rodzinnej imprezie. Nie zdziwię się jeżeli będzie myślał tak samo jak ja.
- Tommo...- powiedziała cicho zatrzymując brata- ja widzę, że jest w Ciebie wpatrzony. Poza tym całowaliście się!
- Zapytał się mnie czy go nauczę to to zrobiłem. Dobrze wiesz, że mu pomagam.
-Byłeś jego pierwszym chłopakiem jakiego pocałował w taki sposób gdzie wcześniej był z tym całym Nickiem. Zastanów się- Louis popatrzył na siostrę i pomyślał trochę. Wziął szklanki do ręki i chciał iść lecz Lottie ponownie go zatrzymała
- Co chcesz?
- Podoba Ci się? Tak szczerze, czy uważasz, że jest przystojny?
- Tak, jest przystojny i mi się podoba ale nawet gdyby to nie jestem pewien czy on nawet tego chce a się go o to nie zapytam - mruknął - możemy już iść? Nie chce o tym rozmawiać, Lottie - dziewczyna puściła go i poszła zanim.
Weszli do pomieszczenia a ona powiedziała coś typu "otwórz oczy, Lou".
Harry z uśmiechem przyjął szklankę wody od szatyna - to co robimy? Zaplanowaliście coś? - zapytał Louis po chwili
-Babeczki? - zapytała Félicité. Wszyscy kiwnęli głową i poszli robić babeczki do kuchni.
***
Louis ostrożnie razem z Harry'm wstał z podłogi aby nie obudzić dzieci - może je obudzimy aby się przeniosły do łóżka?
- Nie, Harreh. Obrażą się na nas za to. Zawsze tak śpią - wzruszył ramionami. Delikatnie poprawił jeszcze koce otulając lepiej swoje siostry - chodź, idziemy- złapał go za rękę i poszedł razem z nim do sypialni - chce Ci się spać?
-Tak sobie- wzruszył ramionami i zaraz jak Louis położył się do łóżka to zrobił to zaraz po nim - Idę wziąć sobie coś do picia. Chcesz?
-Poproszę - uśmiechnął się do niego i usiadł na łóżku. Czekał może na Harry'ego jakieś pięć minut - dziękuję- uśmiechnął się do niego i napił się - wiedziałeś, że ten zawsze pije na noc- zaśmiał się
-Wiem bo u mnie też ten napój i też to pijesz u mnie.
-To prawda - przytaknął głową i odłożył szklankę na stolik.
Położył się na łóżku - bardzo fajne masz rodzeństwo- mruknął Harry też się kładąc tak, że patrzył szatynowi w oczy
-Wiem, w połowie ja je wychowałem- zaśmiał się - tak, są bardzo urocze. W ogóle złapałeś z nimi super kontakt. Lepszy niż się spodziewałem - kiwał głową
-Czułem się trochę aż zbyt obserwowany przez Lottie - zaśmiał się.
-Przepraszam za nią- powiedział nerwowo - ona ma tak zawsze.
-A weź przestań. Bardzo ją polubiłem- uśmiechnął się promiennie. Louis jak i Harry zaraz po nim ziewnął - tak mnie wykończyły, że po prostu zaraz padnę i nie wstanę o normalnej porze
-Czasami bywa, że śpią do piętnastej więc możemy się wyspać-zaśmiał się Louis.
Harry opatulił się bardziej kołdrą- jest Ci zimno?
-Jest okej - uśmiechnął się Harry po chwili. Ziewnął drugi raz - pozwól, że pójdę spać i obrócę się do Ciebie plecami, dobrze?
-Oczywiście, nie przeszkadza mi to - posłał mały uśmiech. Był tak wykończony, że nie zwracałby uwagi na to jak śpi Harry i on.
-Louis? - zapytał zanim się odwrócił
- Tak, Hazz? -przez chwilę nie otrzymywał odpowiedzi
-Nie ważne. To jest głupie - powiedział powoli już przewracając się na lewy bok
-Powiedz - zatrzymał go ręką- proszę
-Chciałem... Chciałem się Ciebie zapytać- mówił cicho- czy możesz się do mnie przytulić tak abym był "małą łyżeczką" - podkreślił ostatnie słowa dając szatynowi znak, że są one w cudzysłowiu.
-Jak?
- Nie ważne już-pokręcił głową i położył się już naprawdę na lewy bok.
Louis z uśmiechem przybliżył się do bruneta. Położył ostrożnie dłoń na jego tułowiu i ścisnął lekko. Głowę przyłożył do karku i wtulił się w niego. Nogi mieli praktycznie złączone.
- O to ci chodziło w "małej łyżeczce"? -zapytał po chwili
-Tak- kiwnął głową i uśmiechnął się pod nosem. Przeszły go ciarki gdy oddech Louisa miział jego skórę.
-Dobranoc, Harry - musnął jego kark i przytulił się do niego bardziej.
Harry uśmiechnął się jeszcze szerzej zaciskając jego dłoń- dobranoc, LouLou - szepnął już na pół śpiąco - śpij dobrze - dopowiedział i zapadł w sen, podobnie tak jak Louis.
💙🌸💚
Dodane : 13.02.2018r.
Mówcie kochani jak leci wam czas, hmm? Jakieś nowości? Oceny? Awanse?
Miłego dnia, kochani!
CZYTASZ
teach me || Larry Stylinson✔
Fanfic#445 w kategorii ff! Dziękuję ❤(26.02.18) Louis i Harry to koledzy z pracy. Starszy nie może patrzeć na nieszczęście znajomego i stara się go nauczyć jak szczęśliwie żyć. Lecz kto powiedział, że on sam ma szczęśliwe życie? •°•°•° Pobocznie: Ziam (L...