Ogarnęłam się trochę, spakowałam rzeczy i mogłam iść. Na początek poszliśmy do mojego domu odnieść rzeczy i żebym wzięła strój oraz rower. Wspólnie pojechaliśmy na klif. W międzyczasie dojechała do nas dziewczyna w krótkich włosach i podobnym kolorze do Melanie czyli rudy, ale dziewczyna miała bardziej czerwone włosy. Każdy z kimś rozmawiał podczas drogi, do mnie podjechała dziewczyna i zaczęła rozmowę
-Hej, jestem Beverly. A ty?
-Hejka, jestem Bleer. Długo tu mieszkasz?
-W zasadzie to od dzieciństwa. A ty? Skąd się przeprowadziłaś?
-Z Ameryki
-I jak tam jest?
-Świetnie. Bardzo ładne pola i ogólnie jest tam bardzo ładny klimat
-Dojechaliśmy! - krzyknął Richie i skręciliśmy w las, chwilę jechaliśmy po drodze i byliśmy na miejscu
-Chodź Bleer pójdziemy się przebrać - pociągnęła mnie za rękę Bev wgłąb lasu. Chwilę potem byłyśmy już przebrane
-Em Beverly?
-Tak?
-Bo... Ja no ten tego... Mam lęk wysokości
-Nie przejmuj się będzie dobrze-mówiła idąc już w stronę klifu. Jak dotarłyśmy na miejsce to chłopcy stali i patrzeli się w dół, przyznam to wyglądało komicznie. Nagle poczułam dłoń Beverly na swojej
-Chodź skoczymy jako pierwsze i kopary im opadną- kiwnęłam tylko głową i ruszyłyśmy w strone przepaści. Nasi towarzysze patrzeli na nas jak na idiotki, odetchnęłam głęboko i wystawiam jedną stopę poza grunt i skoczyłam ciągnąć za sobą Bev.
Woda była nawet ciepła, ale tylko trochę.
-O Boże było cudownie! - wykrzyczałam do Beverly
-Widzisz nie było tak strasznie-poklepała mnie po ramieniu dziewczyna
-Cieniasy-zaśmiałam się a dziewczyna razem ze mną. Po chwili jednak wskoczyli. Wszyscy razem. To. Było. Straszne. Jeszcze tak wielkiego tsunami nie widziałam. Mniejsza. Pływaliśmy większość czasu, organizowaliśmy bitwy na przepychanki, oczywiście biłam się z Bev siedząc na baranach u Billa, a Bev siedziała u Bena. Rzecz jasna, ja wygrałam. Następnie udaliśmy się na górę aby sie poopalać. Z natury byłam dość blada także słońce mi nie zaszkodzi. Położyłam się na ręczniku razem z dziewczyną, założyłyśmy okulary przeciw słoneczne i sie zrelaksowałyśmy. Miałam czas na rozmyślania. Nadal wspominam dlaczego mi sie pokazał balon, dlaczego w środku była krew i kim mój oprawca, co robili moi towarzysze w lesie przy kanałach, jak zginął brat Billego i co u moich przyjaciółek, kiedy przyjadą i na ile... Tyle pytań, i zero odpowiedzi. Moje rozmyślenia przerwał szept Beverly
-Patrz kto na ciebie patrzy-odwróciłam głowe w kierunku chłopaków, przeleciałam wszystkich wzrokiem ale moje oczy spotkały się z zielonymi tęczówkami Billego. Zarumienił się i odwrócił wzrok na co wszyscy obecni ludzie płci męskiej parsknęli śmiechem, również się zarumieniłam co nie umknęło Beverly. Na szczęście było gorąco i mogłam się tym tłumaczyć.
-Idziemy stąd? Gorąco strasznie jest-odrzekł Rechie teatralnie wycierając dlonią pot z czoła
-Jestem tego samego zdania- powiedziałam biorąc swoje ciuchy i zakładając je na prawie suchy strój. Reszta poszła w me ślady ubierając się. Po paru ładnych minutach byliśmy gotowi do jazdy
-Muszę wam coś pokazać - odezwała się Beverly przerywając ciszę
-A co takiego? - spytał Bill
-Nie powiem wam, musicie poprostu to... Zobaczyć. Jest w moim domu- wszyscy na słowa dziewczyny przytaknęli głowami i ruszyli w strone starej kamieniczki trzymając rowery. Beverly złapała mnie za razmie z zamiarem zatrzymania mnie i poczekanie aż chłopaki trochę odejdą
-Coś się stało? - spytałam na co rudowłosa zaprzeczyła głową
-Poprostu chciałam z tobą porozmawiać
-Dobra. A o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
-O Billu-nie powiem. Zdziwiła mnie jej odpowiedź
-Ymm dobrze. A bardziej konkretnie?
-Widzę jak na siebie patrzcie - uśmiechnęła się do mnie tajemniczo
-Patrzę się na niego... Jak każdy inny człowiek. A on. On sie na mnie nie patrzy, no chyba że jak coś mówię
-Dziewczyno ty masz oczy? On non stop się na ciebie gapi. Podobasz mu się
-Skąd ta pewność?
-Bo... To chłopak, ja rozpoznaje jak chłopak się zakocha
-Ale. Co jeżeli się nie zakochał?
-Czy ciebie obchodzi to czy Bill sie w tobie kocha czy nie? To oznacza że....
-Nie. Nie podoba mi się... Nie może mi się podobać
-Dlaczego?
-Bo... No... Dwa różne światy, dwa różne charaktery, jeszcze mój brat... Chyba zabiłby go
-Przeciwieństwa się przeciągają, a bratem to się nie przejmuj. Jak kocha to zrozumie-zaśmiała się a ja razem z nią
-Może masz racje
-Ja zawsze mam racje Mała-spojrzałam się na nią wzrokiem mówiącym "Nie wierze ci"
-Pff-ruszyłyśmy naprzód do chłopaków
-Gdzie byłyście? - spytał Bill patrząc mi w oczy
-Ymm... My.. Byłyśmy pogadać. Beverly chciała dowiedzieć się jak było w Ameryce-Bill przytaknął tylko głową i się uśmiechnął co jak zawsze odwzajemniłam ze szczęściem w oczach
-To tutaj - powiedziała Bev odstawiając rower na trawnik, reszta grupy poszła w jej ślady. Wszyscy weszliśmy do jej domu zostawiając Richiego na czatach. Poszliśmy do łazienki i aż się przestraszyłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/135863983-288-k366748.jpg)
CZYTASZ
You caught my eye, do not waste it||Bill Denbrough
DiversosPewna Bleer Bowers mieszka w Ameryce razem ze swoją matką. Niegdyś mieszkała ze swoim ojcem i bratem, razem we czwórkę tworzyli szczęśliwą rodzinę. Lecz wszystko zmieniło się przez ojca który bił Bleer i jej matke, dlatego też wyprowadziły się od o...