Kiedy Lauren pokazała mi mój telefon z wiadomością, nie wiedziałam co powiedzieć. Michael był tylko moim przyjacielem, ale byłam pewna, że Lo mi w to teraz nie uwierzy.-To nie tak...- zaczęłam.
-Nie?! A jak?! „Hej, mała. Kiedy w końcu wpadniesz?" Co to kurwa ma być?!
-L-Lauren. Opanuj się.
-Nie mów mi, co mam robić! To ty dajesz dupy na lewo i prawo, a ode mnie wymagasz zmiany na lepsze?! Jesteś pierdoloną hipokrytką, Camila!
-Nic mnie z nim nie łączy!- krzyknęłam.
-Nie?! To co to za SMS?! Wolisz go bo ma kutasa?! Nie potrzebuję go, żeby wyruchać cię tak, jak on!- przycisnęła mnie do ściany, a ja skuliłam się ze strachu.
-Dobrze cię posuwa? Krzyczysz jego imię, tak jak kiedyś moje? Może powinnam ci przypomnieć jak było ci ze mną dobrze, a wtedy nie będziesz się puszczać, co?- zmrużyła oczy i zaczęła mo dogryzać.
-Przestań, Lauren!
Dziewczyna złapała mnie za szczękę i skierowała mój wzrok na siebie.
-Nie będziesz mnie zdradzać, rozumiesz?! Nie pozwolę sobie na to!
Poczułam, jak brunetka mocniej zaciska palce na mojej kości. Było to na tyle bolesne, że jęknęłam, na co ona się uśmiechnęła szyderczo.
Moim bohaterem okazał się jej brat, który wparował do pokoju i w jednej sekundzie odciągnął ode mnie Lauren.
-Co ty robisz?- zapytał.
-Rozmawiam z moją puszczalską dziewczyną, nie widzisz?!
-Puszczalską? Lauren, opamiętaj się!- warknął.
-Zdradza mnie z tym dupkiem!
-Z Mikiem? Mike ma chłopaka!
-C-co?- zapytała.
-To! Mike ma chłopaka Luka. Był przy niej, kiedy ty siedziałaś w pudle. Wspierał ją i wysłuchiwał jej płaczu, kiedy za tobą tęskniła, a ty ją teraz tak traktujesz?! Co jest z tobą nie tak?!
Wyraz twarzy zielonookiej zmienił się w mgnieniu oka z wściekłej na zmieszaną z domieszką szoku. Dziewczyna ominęła swojego brata i natychmiastowo owinęła swoje ramiona wokół mnie.
-Camzi... Jezu, przepraszam...- pocałowała mnie w czoło.
-L-Lauren... O-odsuń się- płakałam.
-Nie. Nie mam zamiaru dać ci odejść. J-ja nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem na głodzie i czasami tracę nad sobą panowanie, ale obiecałam ci, że już nigdy tego nie wezmę i dotrzymam słowa. Wybacz mi, skarbie. Nie chciałam. Poniosło mnie. Kocham cię tak strasznie- zaczęła kołysać naszymi ciałami na boki w celu uspokojenia mnie.
-Bałam się, że mnie uderzysz- chlipnęłam.
-Nigdy tego nie zrobię. Po prostu coś mnie opętało. Staram się jak mogę, żeby z tym skończyć. Przepraszam, przepraszam, przepraszam...
Lauren zaczęła mamrotać jak w jakimś amoku. Bezgłośnie dałam znać Chrisowi, żeby zostawił nas same, na co ten tylko skinął głową i wyszedł cicho z sypialni.
-Kocham was... Tak bardzo was kocham...
Czułam łzy dziewczyny na swoich włosach, kiedy mocno mnie do siebie przytulała, jakby bała się, że gdzieś odejdę. Czy chciałam? Nie. Czy powinnam? Raczej tak. Ale była miłością mojego życia, więc zostawienie jej byłoby zbyt trudne.
-Shhh- zaczęłam ją uspokajać- Uspokój się i porozmawiajmy na spokojnie- szepnełam, na co pokiwała słabo głową.
Wzięłam ją za rękę i usiadłyśmy razem na łożku. Otarłam jej łzy z policzków i oba ucałowałam, żeby trochę ją rozluźnić i poprowadzić normalną rozmowę, która mogłaby wyjaśnić między nami dużo spraw i niedomówień.
-Posłuchaj mnie. Mike jest moim przyjacielem. Ostatnio, jak się z nim widziałam, zaproponował, żebyśmy się z nimi spotkali. Byłaby nasza piątka i ich czwórka. Clifford nie chce ci mnie odebrać. Wręcz przeciwnie. Pomaga mi, kiedy mamy problem, przez co czasem łatwiej mi z tobą o tym porozmawiać.
-J-ja przepraszam... Bałam się, że mnie dla niego zostawisz...- pociągnęła nosem.
-Głuptas. Nie czekałabym na ciebie trzech lat, gdybym miała odejść- pogłaskałam ją po policzku- I musimy pomysleć co zrobić z twoimi atakami, kiedy jesteś na głodzie.
-Po-postaram się je hamować.
-Doceniam to, kochanie. Ale zaufaj mi następnym razem, jak mówię, że nie mam nikogo, oprócz ciebie, dobrze?
-D-dobrze. I przepraszam, że powiedziałam, że dajesz dupy... Nie miałam tego na myśli...
-Wiem, Lo. Wiem. Nerwy.
Brunetka lekko pokiwała głową, a ja cmoknęłam ją w nos, na co uroczo go zmarszczyła.
-Co z twoją ręką?- zapytałam.
-Trochę krwawi. To nic- uśmiechnęła się lekko.
-Poczekaj.
Zaczęłam grzebać w szafce nocnej, gdzie miałam zawsze zapasową mini apteczkę. Wyjęłam waciki nasączone wodą utlenioną i bandaż, po czym obmyłam jej ranę i zawinęłam w biały materiał.
-I nie bij się następnym razem z lustrem, okej? Lubiłam je- zachichotałam.
-Odkupię ci- cmoknęła mnie w usta- Kupię ci cokolwiek chcesz- znowu- Dam ci wszystko- ponownie buziak- Każdy cud świata, chociaż one nie mogą się z tobą równać.
Zaczęłam oddawać jej pocałunki, na co cicho zamruczała z przyjemności. Objęłam jej szyję dłońmi, a ona ułożyła swoje na moich biodrach i naparła na mnie, że musiałam się położyć.
-Pragnę cię- wyszeptała mi do ust- Oddaj mi się.
-Nie teraz, Lo. Na dole siedzi twoja rodzina- wplotłam dłoń w jej włosy.
-Pieprzyć ich- wsunęła dłonie pod moją koszulkę.
-Czyli chcesz, żeby Chris słuchał moich jęków?- uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Co to, to nie! Idziemy na dół. Zajmę się tobą w nocy, kochanie.
-Chwalisz się czy żalisz?- zachichotałam.
-Ja cię tylko ostrzegam, że nie wstaniesz rano wyspana- ponownie mnie cmoknęła- Chodźmy. Zaraz tu przyjdą i pomyślą, że się pieprzymy.
-Dinah by już pewnie siedziała z kamerą pod drzwiami- parsknęłam.
-Hansen? Taa, na pewno- przytaknęła- Chociaż Ally i Mani pewnie też. Byłby pornol roku- złapała mnie za dłoń i poprowadziła na dół.
-Zapewne.
-Pieprzyłyście się już?- usłyszałam głos Taylor, kiedy postawiłyśmy nogę w salonie.
-Tay! Język!- skarciła ją siostra.
-O! Odezwała się, ta święta!- prychnęła młodsza- Tak czy inaczej Mich nawet nie zauważyła, że was nie ma. Widać, że jestem najlepszym towarzystwem dla każdego- zarzuciła włosami.
-Może obie jesteście na poziomie dwulatka?
-Gryź się, Ralph.
Takie momenty kochałam najbardziej. Beztroską Lauren, towarzystwo bliskich i miłe pogawędki z naszym gronie.
Może w końcu wszystko się ułoży?
______________________
Boże, ale zepsułam końcówkę.
Jezu, aż mnie boli.
Duszę się! Tlenu!
Uh.
;-;
CZYTASZ
Save Me | Camren [PL]
FanfictionDruga część losów Lauren i Camili z opowiadania „Destroy Me". Lauren odbyła swój trzyletni wyrok w więzieniu i wraca do życia Camili zupełnie inna i wywraca je do góry nogami. Czy Camz zechce odbudować ich związek? Czy Lauren będzie na to gotowa?