How It All Started | 00

707 36 29
                                    

-Central City 2012-

Kto by pomyślał, że przeprowadzanie analiz dla CCPD może być takie nudne. Szczególnie gdy na ten moment jedynym twoim towarzystwem jest świeżo kupione opakowanie frytek. Nie mając nic lepszego do roboty kręciłam się na krześle obrotowym, co chwile spoglądając na stan ładowania się wyników próbek.

- Zostań śledczym mówili. Będzie fajnie mówili. - wymamrotałam pod nosem. - Pff właśnie widzę.

Wypuściłam głośno powietrze biorąc do ręki moje przekąski. Spojrzałam za okno na rozświetlony budynek S.T.A.R. Labs. Był już późny wieczór, ale nadal można było zobaczyć tłumy widzów jak i strajkujących w jego okolicy. Dzisiaj był wielki dzień - mieli uruchomić akcelerator cząsteczek. Barry nie raz starał mi się wytłumaczyć jak to wszystko miało działać, ale nigdy nie starałam się go nawet zrozumieć. Gdy włączy się u niego tryb "niezrozumiałego nerda" najlepiej jest poczekać aż przestanie gadać niż mu przerywać. Zastanawiałam się jak mu poszło z wyjściem z Iris. Był w końcu taki szczęśliwy, gdy Joe pozwolił mu wyjść i zrobić sobie przerwę od pracy. Ja z drugiej strony nie miałam tyle szczęścia, więc oto i jestem zamknięta w naszym laboratorium na CCPD.

Z rozmyślań wyrwały mnie kroki za moimi plecami. Odwróciłam się na krześle obrotowym w ich stronę i prawie zadławiłam się frytką widząc obiekt moich rozmyślań. Nie miał wrócić później? Widząc moje ciekawskie spojrzenie lekko się skrępował i rzucając swoją kurtkę na krzesło stojące obok niego włączył na komputerze relacje ze S.T.A.R. Labs.

- I jak tam udała się randka? - zagadnęłam widząc, że on nie zacznie rozmowy. - Coś wcześnie wróciłeś.

- Lepiej nie mówić. - odparł. - Iris prawie ukradli torebkę, mi się oberwało, a z całej sytuacji uratował nas ten nowy detektyw, którego przenieśli z Keystone.

- Ten blondyn? Jak jemu było... Eddie Thawne?

- Ta, plus jeszcze stwierdziła, że jest całkiem przystojny.

Nie mogłam powstrzymać cichego śmiechu. Barry posłał mi spojrzenie mówiące: Na serio?

- Oj już nie gniewaj się, jeśli woli pana pięknisia to jej strata. - stanęłam obok niego podstawiając mu jedzenie pod nos - Frytkę na pocieszenie?

On tylko pokiwał przecząco głową i bez słowa podszedł do mapy miasta, którą zwinął ujawniając tablicę z wszystkim co na ten moment wiadomo o morderstwie jego mamy. Dopiął do wszystkich dowodów jakąś kartkę i postawił krok do tyłu patrząc na to wszystko smutnym wzrokiem. Nadal starał się uniewinnić swojego ojca i znaleźć prawdziwego morderce. Zajmował się tym odkąd pamiętam i byłam pewna, że w końcu mu się to uda.

Stanęłam obok kładąc mu rękę na ramieniu. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął. Po chwili odeszliśmy od tablicy, jednak bardzo szybko do rzeczywistości sprowadziły nas słowa reporterki dochodzące z włączonego komputera.

"Rozpoczyna się ewakuacja budynku, trwająca burza uszkodziła system działania akceleratora. Naukowcy za wszelką cenę starają się go wyłączy-"

Monitor nagle zgasł, a ja odchodząc od niego spojrzałam za okno. Ze S.T.A.R. Labs zaczął wydostawać się ogromny promień energii wysyłając poprzez miasto jej ogromną falę. Wszędzie zgasły światła a ja spanikowana spojrzałam na Allena. On natomiast szybko podszedł do łańcucha i chwytając za niego zaczął zasłaniać okna. Zaprzestał jednak tą czynność gdy się odezwałam.

- B-Barry? - powiedziałam cicho rozglądając się.

Wszystkie płyny znajdujące się w fiolkach zaczęły się unosić a my usłyszeliśmy błyskawice nad nami. Nagle szyby na suficie się potrzaskały, a piorun dostając się do pomieszczenia w nas trafił. Siła uderzenia posłała mnie i jego na najbliższe półki, po czym oboje straciliśmy przytomność.

Life of SpeedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz