8

105 9 2
                                    

Polonistka jak zwykle zanudzała. Rozmowa o renesansie nie była ciekawsza od wykładu z historii na temat Kampanii Wrześniowej. Za oknem lśniło słońce na błękitnym niebie. Przez otwarte okno wpływało świeże powietrze, a wraz z nim słodki śpiew ptaków. Nauczycielka zaczynała powoli tłumaczyć jeden z trenów Jana Kochanowskiego, co i tak nie było porywające. Jako iż nienawidziłaś analizować tego typu tekstów, zmusiłaś się tylko do słuchania monotonnego i szarego głosu polonistki. Przewróciłaś oczami, po raz kolejny zerkając na zegar zawieszony nad tablicą. I pomyśleć, że zerknęłaś na niego kilka razy w przeciągu jakichś pięciu minut.

Westchnęłaś ociężale, opierając się o krzesło. Zakręciłaś długopisem na palcu. Zostało jeszcze ponad pół lekcji, a ty już chciałaś wyskoczyć z sali i iść do domu. Została ci tylko ostatnia lekcja, ale myślami uciekałaś do dzisiejszego wieczoru. W końcu miałaś się spotkać ze swoim chłopakiem i wybrać się razem z nim i jego bratem wraz z narzeczoną do kina. Nie widziałaś go od około dwóch tygodni. Potwornie tęskniłaś za jego uśmiechem, głosem, dotykiem. Zwykłe zdjęcia z popularnej aplikacji o nazwie „Snapchat" nie wystarczały. Przeklinałaś w myślach, że twój plan lekcji był do tak późnej godziny.

Twoja koleżanka z ławki już od jakiegoś czasu rysowała na ostatniej stronie zeszytu jakieś krzyżyki, serduszka, czy inne bohomazy. Ty nie potrafiłaś znaleźć sobie zajęcia w obawie, że przyłapie cię nauczycielka. W końcu siedziałaś na widoku.

Mało kto jej słuchał. Może było to spowodowane zbliżającymi się wakacjami? W głowie miałaś tylko te piękne dwa miesiące spędzone z Kristianem, zwiedzając cały świat. W końcu miał zaplanowane kilkadziesiąt występów rozsianych po całej Europie. Nic, tylko wsiadać do samolotu i lecieć.

Do końca lekcji zostało piętnaście minut, gdy wykład polonistki został przerwany przez donośne pukanie do drzwi. Wszystko ucichło. Drzwi delikatnie się uchyliły. Stanął w nich tak dobrze znany ci chłopak. Uśmiechnął się w kierunku nauczycielki. Za nim wszedł jego brat oraz Maria. Ustawili się pod ścianą, podczas gdy chłopak ukłonił się delikatnie w stronę nauczycielki.

-Dzień dobry. – rzekł uprzejmie. Zaczął dyskretnie rozglądać się po klasie. Nie mogłaś powstrzymać dwóch emocji. Radości i gniewu. Z jednej strony było to bardzo miłe, ze przyszedł po ciebie. Z drugiej: to było zupełnie idiotyczne.

Już chciałaś wstać z miejsca, gdy do twoich uszu dobiegł przeraźliwy wrzask.

-Kristian! – z drugiego końca klasy usłyszałaś krótki pisk krzesła. Po chwili długie włosy dziewczyny śmignęły w powietrzu. W ramiona Kristiana wpadła urocza dziewczyna, na której widok twoje śniadanie przewracało się kilkakrotnie w żołądku.

Chłopak zamknął ją szczelnie w mocnym uścisku, a tobie szczęka wręcz opadła. Nie wiedziałaś czy płakać, czy się śmiać. Miałaś jedynie nadzieje, że to jakiś słaby kabaret urządzony przez twojego chłopaka, a nie faktyczna sytuacja.

Powoli i niezgrabnie wstałaś. Język plątał ci się w ustach, nie chcąc umożliwić ci wypowiedzieć kilka słów. Zdobyłaś się tylko na kilka.

-Kristian? Co to ma znaczyć? – wzrok wszystkich w klasie skierował się właśnie na ciebie. Nie przejmował się tym jednak. W tamtym momencie interesowało cię tylko zachowanie twojego chłopaka.

-A kim ty jesteś? – ściągnął brwi, patrząc na ciebie. Te słowa cię oszołomiły.

-Kristian? To ja. [T.I.]. – powiedziałaś spokojnie i powoli, mimo iż w środku wrzałaś.

-Nie znam. Musiałaś mnie z kimś pomylić. – pokręcił głową. Zamarłaś całkowicie. Chciałaś aby okazało się to tylko jakimś słabym żartem. Jednakże nic na to nie wskazywało. Po kilku sekundach Daniel podszedł do polonistki, która była równocześnie waszą wychowawczynią, i wyjaśnił sytuację. Podął jej kartkę, na której napisane było zwolnienie.

-Dobrze [I.T.W]. Możesz iść. – nauczycielka uśmiechnęła się do niej promiennie, co zdarzało się niezwykle rzadko. Dokładnie tak samo rzadko, jak wasza wychowawczyni cieszyła się z waszych zwolnień. Uradowana dziewczyna podbiegła do ławki tylko po torbę, po czym powiedziała kilka słów na pożegnanie i wyszła z pomieszczenia.

Opadłaś ciężko na krzesło. Polonistka powróciła do prowadzenia lekcji. W klasie jeszcze przez jakieś kilka minut trwały szepty. Ty ich nie słuchałaś. Zastanawiałaś się właśnie co stało się na twoich oczach.

Zwiesiłaś głowę. Nawet twoja koleżanka siedząca z tobą w ławce, nie starała się ciebie pocieszyć. To było jak najgorszy dzień w twoim życiu. Jeszcze przed chwilą myślałaś tylko o tym, jak wrócisz do domu i wybierzesz się z Kristianem na tak długo wyczekiwany film, a tu nagle wszystkie marzenia prysły jak bańka mydlana.

To wszystko zaczęło cię wciągać. Miałaś zawroty głowy, jakby ktoś wsadził cię do pralki lub miksera. Przymknęłaś powieki wiedząc, że musisz się uspokoić. Wyjaśnisz to sobie wszystko, gdy skończy się lekcja i wrócisz na spokojnie do domu. To brzmiało jak dobry pomysł.

Powoli otworzyłaś oczy. Było ciemno i w dodatku zimno. Czułaś się dość dziwnie. Głowa cię bolała. Rozejrzałaś się w około, starając się znaleźć elementy wspólne z klasą, w której jeszcze przed chwilą się znajdowałaś. Widziałaś tylko słaby zarys jakiś mebli. Zaczęłaś błądzić wzrokiem po wszystkim co się tylko dało. Leżałaś. Byłaś przykryta czymś ciepłym i miękkim, a na twojej talii ktoś trzymał dłoń. Czułaś czyjś oddech na karku. Niepewnie podniosłaś się do siadu. Spojrzałaś na drugą stronę łóżka. Kristian smacznie spał i po jego uśmiechu wnioskowałaś, ze śniło mu się coś miłego.

-Więc to był tylko durny sen. – mruknęłaś do siebie, łącząc wątki. – To był tylko sen! – krzyknęłaś uradowana. Kristian śpiący obok ciebie, poruszył się niespokojnie. Otworzył zaspane oczy. Oparł się na łokciu, przecierając twarz.

-Co się dzieje? – spytał rozespany. – Co ci odwala, żeby krzyczeć w środku nocy? – spytał z wyrzutem w twoim kierunku.

-Wybacz. – speszyłaś się. – Śpij dalej. – pogłaskałaś go delikatnie po włosach.

-Coś złego ci się śniło? – spytał, opierając się o poduszkę.

-Można tak powiedzieć. – milczeliście przez chwilę. Chłopak wpatrywał się w ciebie przenikliwym wzrokiem. Wiedział, ze nie wytrzymasz długo tego napięcia.

-Śniłeś mi się. – wymamrotałaś wreszcie.

-I co w tym takiego strasznego? – zapytał przez śmiech. Westchnęłaś ciężko, zbierając myśli.

-Przyjechałeś po mnie do szkoły. Ale nie po mnie. Tylko po [I.T.W]. W dodatku w ogóle mnie nie znałeś. I to było najgorsze. To było tak realistyczne, że aż myślałam, że prawdziwe. Cały świat zawalił mi się w jednym momencie!

-[I.T.W.], tak? To ta dziewczyna co jej tak nienawidzisz? – spytał, stukając palcem po brodzie.

-Dokładnie. – mruknęłaś przez zaciśnięte zęby. Zaśmiał się cicho. Objął cię ramieniem. Przytulił do swojego ciepłego ciała.

-Nie bój się. – pocałował cię w czubek głowy. – Nigdy cię nie opuszczę. Takie rzeczy mogą ci się jedynie śnić...

Gdybyś we śnie poczuła, że

Oczy moje już nie patrzą na ciebie z

miłością. Wiedz, żem żyć przestał...


Imaginy || Kristian KostovWhere stories live. Discover now