🐺🌙Prolog🌙🐺

222 15 1
                                    

*FRAGMENT Z KSIĄŻKI*

- Kocham cię..- Wyszeptał do mnie, po czym złapał mnie za rękę i kciukiem zaczął rysować na niej niewidzialne wzory. Nie powiem, miło jest usłyszeć że ktoś mógłby jeszcze pokochać kogoś takiego jak ja. Jeszcze trzy lata temu rzuciłabym się mu w ramiona, naiwnie wierząc we wszystko co mi powie... Jednak teraz wiem że miłość jest iluzją.. Iluzją której łapią się wszyscy desperaci, chcąc uśmierzyć swój ból. To działa ale tylko przez pewien czas.. Na końcu zostaje się z jeszcze większym bólem i pustką w sercu. Czymże jest chwila błogości w porównaniu do wieloletnich zniszczeń w twoim sercu, które jest ona w stanie wywołać? Ja już dawno zapomniałam jak wyglada miłość... Jak to jest czuć to ciepło w sercu rozlewające się po całym ciele, gdy jest się z ukochaną osobą...Z ostatnich lat pamietam jedynie dreszcze obrzydzenia i ogromne fale bólu fizycznego, jak i psychicznego. To zupełne przeciwieństwo miłości. Chłopak widząc że posmutniałam zbliżył się do mnie jeszcze bliżej i zaczął gładzić mój policzek w uspokajającym geście. Ja na jego czyn spięłam się. Nadal boję się mężczyzn, a tym bardziej gdy są tak blisko. On wydaje się miły, jednak nigdy nie byłam zbyt ufna, a po tym co robili mi wygnańcy, mam jeszcze większe problemy z zaufaniem. Wyrwałam rękę z jego uścisku i spojrzałam na niego pustym wzrokiem. -  Ja nie jestem już zdolna do miłości.-  Wyszeptałam prawie niesłyszalnie i spuściłam głowę, on jednak uniósł mój podbródek dwoma palcami i spojrzał głęboko w oczy w których mogłam teraz zobaczyć troskę, ogromny ból oraz smutek, które nieudolnie próbował ukryć pod maską pocieszającego uśmiechu. -Tylko teraz tak mówisz. Dam ci tyle czasu ile będziesz potrzebować, nie będę cię do niczego zmuszał, nie musisz na razie odwzajemniać moich uczuć... Po prostu bądź .-Lekko i ledwo słyszalne załamał mu się głos gdy to mówił. Wydaję mi się, że to siebie próbował przekonać, nie mnie. Wygląda na takiego smutnego i załamanego...Poczułam wielką potrzebę przytulenia go... tylko żeby nie był już smutny.

-Dlaczego? Dlaczego nie pozwolisz mi odejść? Dlaczego ranisz siebie robiąc sobie niepotrzebne nadzieje na miłość z mojej strony? Dlaczego tak wszystko komplikujesz?.- Przy ostatnim słowie załamał mi się głos, a oczy się zaszkliły. Niby nic dla mnie nie znaczył i nic do niego nie czułam, a jednak boli mnie myśl, że cierpi... Przeze mnie.-Dlaczego? Bo jesteś moją malutką mate, którą kocham nad życie. Jesteś dla mnie wszystkim, to juz nie grawitacja mnie tu trzyma.. Tylko ty.-Powiedział po czym z powrotem położył swoją rękę na moim policzku.- A ja zrobię wszystko byś i ty mnie pokochała tak samo mocno, jak ja kocham ciebie i wiem, widzę to w twoich oczach że nigdy nie przestałaś kochać... Wyparłaś te uczucia najbardziej jak mogłaś, zakopałaś głęboko w sobie ale to nie sprawiło ze zniknęły, nadal tam są... Musisz tylko przypomnieć sobie jak wiele dla ciebie znaczą.-Już nie starałam się hamować łez. Mimo że próbuje zgrywać twardą, wiem że on ma racje... tak naprawdę to nigdy nie przestałam kochać...

Nigdy.

_____________________________________

Mam nadzieję że prolog się podobał :)

za niedługo nowe rozdziały.

🌙🐺Proszę zostań🐺🌙Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz