Początek wszystkiego

25 6 1
                                    

No dobra, może zacznijmy od początku będzie łatwiej...

Nazywam się Rosalie Thomson. Przyszłam na świat dokładnie o 23:00 w święta Bożego Narodzenia. Mieszkałam z mamą, tatą i młodszym bratem w małym domku na skraju lasu, choć nie byliśmy bogaci to zawsze szczęśliwi, do czasu...

Dziesięć lat po moim urodzeniu wybuchła wojna bardzo krwawa trwająca siedem lat, a jej sktutki są odczuwalne do dziś.

Wszystko zaczęło się od ludzkiej chciwości, na tyle silnej by popchnąć ludzi do czynów niewybaczalnych, wizja bogactwa i sławy namieszała ludzią w głowach. Ale przecież od kogoś to musiało się zacząć, no właśnie...

Z pozoru zwyczajny obywatel, a pod maską potwór zachwycający się cierpieniem innych, bestia w ludzkiej skórze która nie powinna mieć prawa chodzić po tej ziemi. Zaczęło się  niewinnie, człowiek wygłaszający swoje poglądy i nakłaniający do przyłączenia się do niego.

Mówił zdobędą władzę, będą jedynymi i prawowitymi władcami świata. Ludzie się do niego przyłączali...Jeden...Drugi....Trzeci... jeden po drugim do stworzenia niepokonanej armii. Udało im się, zrobili to i nie była to już grupka ludzi a wręcz całe potężne państwo które zdobywało inne jeden po drugi bez większego problemu. Zdobyli wszystko, dosłownie. Na całym świecie panują ludzie bez skrupułów, uczuć, oddani swojemu panu, w skrócie bestie.

Aktualnie siedziba Dymitr'iego (bo tak właśnie zwie się największa kanalia tego świata przez którą drogi spłyneły krwią niewinnych) znajduje się w Londynie w pałacu Buckingham.

Ale wracając do mnie...

Mieszkam sama w domu, nie kiedyś należącym do mojej szczęśliwej rodzinki którą pozbawili życia ludzie Dymitr'iego. Tydzień temu obchodziłam swoje osiemnaste urodziny, niestety nie mogłam liczyć na towarzystwo moich przyjaciół Anastazji, Williama i Thomasa ponieważ teren był patrolowany a nikt z nas nie chciał skończyć z dziurą w głowie więc wystarczyć musiała rozmowa telefoniczna.

Dokładnie za dwa dni przyjechać ma do Los Angeles nie kto inny jak Pan "zrównać z ziemią i zabić" ponieważ co roku robi objazd po wszystkich krajach by sprawdzić czy wszystko trzyma się jego ściśle określonych przykazań i czy przypadkiem nie kiełkuje w głowach obywateli chęć buntu. Nie sądzę by się tego obawiał bo bez większego problemu stłumił by to powstanie, ale woli mieć wszystko pod kontrolą.

Nie widziałam go nigdy osobiście na oczy, nie umiałam jak na razie spojrzeć w oczy człowiekowi przez którego zginęli moji rodzice i świat stał się miejscem wielu cierpień.

Ludzie twierdzą że jest człowiekiem bardzo młodym z lodowatym, znudzonym spojrzeniem, zawsze wyprostowaną i postawną sylwetką w nienagannym garniturze z ciasno związanym krawatem.

Ale jak jest naprawdę okaże się za dwa dni bo mam zamiar spojrzeć temu bydlakowi w oczy i wszcząć niezłą burdę, nie obchodzi mnie czy zastrzelą mnie jak pierwszą lepszą świnię na rzeź.

Teraz się nie poddam, już za długo czekałam...  

************************************

No popatrzcie, popatrzcie rozdział pierwszy😊 akcja dopiero się rozkręci, narazie taki rozdział dla wprowadzenia😉 do zobaczenia😆



Goni czas, ale mija nasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz