Za godzinę miałem już być po Melanie. Zabiorę ją w zajebiste miejsce, posika się jak je zobaczy.
No dobra, może nie, ale jeśli jej się nie spodoba to chyba naprawdę będzie z nią coś nie tak.
Właściwie nie wiem, czemu zależy mi na tym, aby jej się spodobało. Nie znamy się, ja nie szukam miłości, ani też nie jestem tym typem człowieka, który wykorzystuje dziewczyny. Po prostu... Jest w niej coś tak kurewsko intrygującego. Chyba chciałbym mieć kogoś, z kim mogę pogadać tak bez powodu, o wszystkim.
Lubię moich kumpli ale, cóż. Spotykamy się głównie na imprezy, na których jest tylko picie i ćpanie.
Zarzuciłem na siebie pierwsze lepsze ubrania, po czym wyszedłem z mieszkania i kolejny raz tego dnia, wsiadłem na cudowne Kawasaki. Kurwa, tak bardzo je kocham. Kupiłem je już 4 lata temu, ale dalej wygląda jak nowe. Całe lato pracowałem cholernie ciężko, żeby uzbierać na to cudeńko. A gdy w końcu mi się udało, dostałem na jego punkcie troszkę pierdolca. Ale tylko troszkę.
Po niedługim czasie, zatrzymywałem się pod kamienicą, którą niedawno widziałem. Byłem dziesięć minut przed czasem i już chciałem dzwonić do dziewczyny, ale zobaczyłem jak w oknie na trzecim piętrze stoi mały chłopiec, który uśmiecha się i macha dłonią jak pojebany. Od razu go poznałem, więc mu odmachałem i stwierdziłem, że skoro teraz wiem, w którym mieszkaniu dokładnie się znajduje, to po nią pójdę.
Szybko wbiegłem po schodach. Oczywiście mogłem pojechać windą, ale tak kurewsko nienawidzę tych skrzynek. Bo kto wie, czy przypadkiem się nie oberwie? A jeśli już mam zginąć to na pewno nie zamknięty w jakimś pudle.
Przeczesałem dłonią moje roztrzepane włosy i zapukałem do drzwi. Gdy ktoś od środka je otworzył, coś wleciało we mnie z taką siłą, że o mało co się nie wypierdoliłem.
- Cześć, cześć, cześć, cze... - w tym momencie zatkałęm dłonią buzię małego chłopca.
- Kurwa, Michał, jedno "cześć" wystarczy. - powiedziałem mu, na co on odchylił głowę, aby spojrzeć na moją twarz.
- Kurwa? Kurwa, kurwa, kurwaaa! - o ja pierdole. Ponownie zatkałem dłonią jego usta, szybko powiedziałem mu, że nie może tego słowa używać i nagle wyprostowałem się, po czym niezręcznie się zaśmiałem, ponieważ zobaczyłem w drzwiach starszego, na oko pięćdziesięcio letniego mężczyznę.
- Em... Dzień dobry? Przyszedłem po Melanie, jestem Paul. - wyciągnąłem do niego dłoń, dalej nieco zmieszany. Bo skąd miałem wiedzieć jak właściwie zachować się przy ojcu dziewczyny, którą zaprosiłem na spotkanie?
Randkę, Paul.
Koleżeńskie spotkanie, tak.
- Edward - uścisnął moją rękę i lekko nią potrząsnął. - Wejdź proszę, Melania jeszcze nie jest gotowa. Michał, a ty puść tego młodzieńca, bo mam wrażenie, że zaraz nie będzie mógł oddychać przez to, jak mocno go trzymasz. - uśmiechnął się do chłopca.
- Uggh, no dobra. - odsunął się ode mnie, po czym spuścił głowę w dół. - Sory Paul, tata ma rację, mam bardzo dużo siły, nie chciałem cię zabić! - krzyknął, bardzo silnie wierząc w to, że swoim uściskiem mógł zrobić mi krzywdę.
- Nic się nie stało, młody. - zaśmiałem się. - Ale siłę to ty masz, możesz w przyszłości zostać bokserem, wiesz? - nagle zobaczyłem że jego oczy się zaświeciły z ogromną radością, a usta szeroko otworzył.
- Naprawdę?! Tato słyszysz?! Będę bokserem! - i odbiegł, niczym z motorkiem w dupie, krzycząc na cały dom, że będzie bokserem.
- Przepraszam za niego, tak naprawdę on nie ma ADHD, czasami tylko tak się może wydawać. - zaśmiał się kolejny raz Edward. Chyba jest w porządku.
Już chciałem odpowiedzieć, ale nagle drzwi po lewej stronie korytarza się otworzyły, a z nich wyszła mała, ale bardzo ładna istota.
- Cześć Paul, przepraszam, że musiałeś czekać. To co, idziemy? - spytała, patrząc na mnie z uniesionym jednym kącikiem ust w górę.
Miała na sobie bordowe, obcisłe spodnie z wysokim stanem, biały, przylegający do jej ciała crop top, który odsłaniał kawałek jej brzucha. Czy ja dobrze widzę? Ona ma tatuaż na brzuchu! Cholernie mnie ciekawi, jakie jeszcze tajemnice skrywa w sobie ta małolata. Na to miała zarzuconą czarną, skórzaną kurtkę, a na jej stopach ujrzałem coś w stylu glanów, lecz na niej nie wyglądały tak jak na innych dziewczynach. Z reguły mi się nie podobały, u wszystkich wyglądały na takie potężne, a na niej, o wiele szykowniej, wydawały się idealnie dopasowane. Dodatkowo, nie miała w nich czarnych, tradycyjnych sznurówek, lecz tęczowe. Włosy miała związane w luźnego koka, z którego wypadały pasemka włosów. Na jej głowie znajdowała się też ciemna bandana, a jej usta zdobiła ciemna szminka zgrywająca się z kolorem spodni. I, kurwa, może dla wieku wyglądałaby jak wariatka ale mi się naprawdę podoba taki styl.
- Tak, jasne. - powiedziałem, gdy zdałem sobie sprawę, że nie mogę ciągle się na nią patrzeć i stać jak przygłup.
- O której zamierzasz przywieźć moją córkę spowrotem? - zapytał podejrzliwie Edward, czym trochę zbił mnie z tropu.
- Tato daj spokój, przecież nie mam już trzynastu lat. - przewróciła oczami.
- Nie wróci zbyt późno, proszę pana. Odprowadzę ją pod same drzwi. - uśmiechnąłem się do starszego mężczyzny i zacząłem kierować się za Malenią do wyjścia. - Do widzenia, panie Edward, cześć bokserze! - krzyknąłem na pożegnanie.
- Bokserze? - zdziwiła się dziewczyna.
- A, nieważne. Młody na pewno Ci opowie jak wrócisz do domu. - zaśmiałem się. - Ładnie wyglądasz. - dodałem, a w odpowiedzi usłyszałem ciche prychnięcie.
- Ale tandeta. Komplementy są już dawno przereklamowane, mój drogi. - spojrzała na mnie figlarskim wzrokiem.
- Och, okej. Więc wyglądasz okropnie. Ale to "okropnie" oznaczjące, że wyglądasz okropnie ładnie. Wiesz, na przykład to niebo jest okropnie niebieskie, ta pani okropnie... dziwna. - wskazałem palcem na kobietę po drugiej stronie ulicy, która gadała do kota siedzącego na małym młocie przy kamienicy.
- Okej. - dziewczyna się zaśmiała. - Więc już mamy swoje własne słowo? Tak jak Hazel Grace i Augustus Waters? - dalej się śmiała.
- Dokładnie tak. Chociaż teraz powinienem udawać, że nie mam pojęcia o co Ci chodzi i nie słyszałem o tej ckliwej książce.
- Dobrze, a więc gdzie mnie zabierasz? - zapytała zaciekawiona.
- W naprawdę okropne miejsce.
************
CZYTASZ
Drug Addict Diary ❌ W POPRAWIE ❌
Teen Fiction'Zagłębiam się w obłędzie Jestem głównym kandydatem na otrzymanie cech narkomana'