*5*

232 4 4
                                    


Dziewczyna sprawnie weszła za mną na motocykl a ja spojrzałem na nią i zadziornie się uśmiechnąłem. 

- Możesz się przytulić, jeśli się boisz, małolato. - powiedziałem prześmiewczym tonem.

- Chyba śnisz. Nie ma mowy, że cię przytulę. - odpowiedziała z uniesionymi brwiami, po czym lekko odchyliła się do tyłu, i dłońmi złapała za tył motocyklu.

Nagle gwałtownie ruszyłem, bo byłem przekonany, że tylko zgrywa twardzielkę i za chwilę z całej siły  oplocze mnie swoimi rękami. Nie żebym tego chciał, po prostu chcę jej utrzeć nosa. Ku mojemu zdziwieniu, tak się nie stało. Zatrzymałem się kilka metrów dalej i lekko odwróciłem głowę w jej stronę. Ta okropnie rozbawiona patrzyła na moją twarz.

- Niczym Step z "Tylko Ciebie chcę". - zaśmiała się.

- Czy ty naprawdę nie robisz nic, poza czytaniem książek i oglądaniem filmów? I nie, wcale nie jestem jak Step. - powiedziałem. - Mimo, że wcale nie wiem kim on jest. Wiesz, chodziło mi o to, że NIE ma opcji, żeby ktokolwiek był tak kurewsko fajny jak ja. Wcale nie wiem, kto to ten cały Step. W ogóle, co to za imię? Cholernie dziw...

- Już się tak nie denerwuj księżniczko. Uznajmy, że wcale nie znasz Stepa. - przewróciła oczami, a jej usta wygięły się w małym uśmiechu. - Jedziemy?

Jechaliśmy już od dziesięciu minut i coraz bardziej zbliżaliśmy się do obrzeży Salford. Nagle, jadąc drogą w środku lasu, skręciłem w malutką ścieżkę prowadzącą w głąb gęsto rosnących drzew. Tutaj musiałem nieco zwolnić, ponieważ jechaliśmy po trawie. Po około pięciu minutach zatrzymałem się.

- Więc... Wywiozłeś mnie w środek lasu? Poważnie? Zaczynam się zastanawiać, czy nie jesteś jeszcze większym psycholem, za jakiego cię miałam. - spojrzała na mnie, ale po jej oczach dostrzegłem, że tak naprawdę żartuje.

- Cierpliwości. - przewróciłem oczami, i uśmiechnąłem się gdy usłyszałem znajomy śpiew ptaków. Lekko przymknąłem oczy i głęboko wciągnąłem świeże, leśne powietrze. Po dłuższej chwili otworzyłem oczy, spojrzałem na Melanię i zacząłem iść w stronę ogromnego zarośla. Machnąłem ręką, aby dziewczyna zaczęła iść za mną, i już po chwili słyszałem odgłos deptanych liści za sobą.

- Em, Paul? Przecież tu nic... - głos dziewczyny ucichł, gdy lewą ręką odsłoniłem ogromną zarośl, za którą kryło się to miejsce. To, które tak bardzo uwielbiałem. - To... Wow... Rzadko kiedy brakuje mi słów, ale teraz... Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. - spojrzała na mnie, a ja cierpliwie wyczekiwałem jej dalszej reakcji. - Tu. Jest. EKSTRA! - usłyszałem jej podekscytowany głos, po czym zobaczyłem jak biegnie przed siebie jak pojebana, nie wiedząc gdzie ma zawiesić swój wzrok.

Już widzę, po kim jej brat odziedziczył mini ADHD.

Powoli zacząłem iść za dziewczyną, rozglądając się dookoła siebie. Po mojej prawej stronie stała dosyć spora, zardzewiała kolejka. Patrząc dalej widziało się opuszczoną fotobudkę, diabelski młyn, na którym dało się dostrzec stare, doczepiane, kolorowe lampy. Kolejnym elementem rzucającym się w oczy było kilka stoisk umieszczonych obok siebie, przy których można wygrać nagrody w postaci pluszaków. No, kiedyś można było. Teraz wszystko jest opuszczone, spokojne. Wszystko było także trochę pozarastane

Zupełnie jakby ludzie będący parenaście lat temu na tym wesołym miasteczku, nagle odeszli, zostawiając wszystko. Tak naprawdę doszło tu do pożaru, lecz spaliło się tylko kilka atrakcji. Resztę zostawiono, właściwie nie wiadomo dlaczego. Na środku stała wielka latarnia, po bokach atrakcji kilka mniejszych. Dziwnym faktem było też to, że te latarnie do tej pory dalej dawały oświetlenie wieczorami, mimo, że od wielu lat to miejsce jest całkowicie opuszczone. Stało tu także kilka ławek, a ta, najbardziej rzucająca się w oczy umieszczona była na wprost sporych rozmiarów jeziora.

Drug Addict Diary ❌ W POPRAWIE ❌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz