Będę hojna, rozdział jest już teraz bo w poniedziałek wyjeżdżam na obóz, także ten...macie okazje się odwdzięczyć, misiaczki 😂😏⭐***
Czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem. Zazwyczaj nie lubię gdy ktoś się na mnie patrzy, ale...ale teraz było inaczej.
Jego wzrok działał na mnie jak narkotyk, zatapiałam się w jego brązowych tęczówkach jak w moim ukochanym Wedlu...Kocham czekoladę Wedla...
Chciałam żeby to trwało jak najdłużej, żeby nikt nie przerywał tej ciszy która w innych sytuacjach jest dla mnie niezręczna, a teraz taka ... zajebista.
Hmmm, dlaczego w myślach przeklinam nawet w tak romantycznych chwilach..?
Co ja pierdolę, przecież my się tylko na siebie gapimy...
Czyżby Agatha Walker się zauroczyła?
-Jesteś nowa? - spytał szatyn.
-Nie sądzę bym mogła tu być dłużej niż jeden dzień - westchnęłam. Spojrzał na mnie badawczo i po chwili namysłu podniósł lekko kąciki ust.- Bruce Wiliams - uśmiechnął się.
-Ja jestem...
-Walker- wyprzedził mnie.Co tu się odpierdala?
-Skąd ty..
-Byłem w sali Bella. Czołgał się w kierunku drzwi, miał na sobie dosyć świeże rany i siniaki, na oko sprzed godziny, dwóch, więc musiał zostać pobity jeszcze przed zamknięciem pomieszczeń - woźne zamykają drzwi pokoi na klucz, gdy ci co w nich są pójdą spać. To trochę chamska metoda,vzresztą zdążyłaś już pewnie zauważyć te kraty w oknach -sierocińce to więzienia.
Dlatego byłem pewien że zrobił to ktoś, kto jeszcze nie wszedł do pokoju, a skoro był u Bella to najprawdopodobniej był to ktoś nowy - Adam zajmuje się rejestrowaniem ich.
Gdy zobaczyłem go w sali wypowiedział nazwisko; Walker, które należało najpewniej do osoby która mu to zrobiła.
Gdy cię zobaczyłem byłem pewien że jesteś nowa, bo nigdy cię tu jeszcze nie widziałem, a co za tym idzie najprawdopodobniej winna. Ale chciałem się upewnić więc spytałem cię o to, a ty potwierdziłaś.
Zresztą powiedziałaś że nie sądzisz byś została tu dłużej niz jeden dzień, przez co zrozumiałem że dokonałaś jakiejś "zbrodni" i konsekwencje nie pozwolą ci na zostanie tutaj - uśmiechnął się.Wow...
Nieźle...
Tylko dziwi mnie jedno.
Dlaczego traktuje mnie tak sympatyczne chociaż poza Bellem jako jedyny wie o tym co zrobiłam?
Czy przypadkiem nie powinien mnie traktować oschle, jak należy się suce która napada na pracowników?
A może to tylko pozory?
Może chce mnie wziąć z zaskoczenia i donieść na mnie?Nie mogę czekać.
Byłam jeszcze pomiędzy jego rękoma przyciśniętymi do ściany, więc z racji że nie mogłam nic zrobić dłońmi postanowiła użyć nóg.
Kopnęłam go w czuły punkt, ale nie było to mocne uderzenie i szatyn nie zareagował tak jak chciałam.
Szybko się schyliłam i przebiegłam pod jego ramieniem. Właściwie to nie miałam powodów żeby się go bać bo nie groził mi doniesieniem na mnie ani niczym innym, wręcz przeciwnie, był dla mnie miły.
Ale mimo to wolałam nie ryzykować. Biegłam szybko a on tuż za mną. Byłam pewna że zaraz mnie dogoni, kiedy nagle przez ciemność panującą na korytarzach potknęłam się o coś i upadłam. Poczułam jak on podnosi mnie i przerzuca przez ramię.
W innym przypadku szarpałabym się, ale w tej sytuacji nie dałam rady poruszyć choćby małym palcem u nogi.
Ciało mnie bolało,a najbardziej głowa.
Wszystko było dla mnie w tej chwili obojętne.Straciłam przytomność.
***
Zaczęłam powoli oprzytamniać. Usłyszałam czyjąś rozmowę odbywającą się tuz obok mnie, więc nie otwierałam oczu żeby osoby które rozmawiają nie wiedziały że się obudziłam i kontynuowały rozmowę. Byłam ciekawa o czym tak gadają, zwłaszcza, że w jednym z rozmówców po głosie rozpoznałam znajomego mi już szatyna.
-Co ty pierdolisz!!? Nie masz nic, ten stary chuj razem ze swoją suką porzucili cię, nie interesują się tobą już od kilkunastu lat a ty mówisz że chcesz jej pomóc?
Czy kiedykolwiek pomagano tobie?Czy kiedykolwiek ktoś bezinteresownie podał ci rękę?-Chuj mnie obchodzi że wszyscy mają mnie w dupie!!
Ona jest... Jest taka inna... Nie należy do grupy tych dziwek które chcą tylko kogoś wyrwać albo grzecznych dziewczynek które nie sprzeciwiają się nikomu... Ona nie należy do żadnego typu lasek jakie dotąd znałem. Nie chce należeć do jakiegoś stereotypowego grona tylko być taka jaką chce być...-Byłeś z nią przez kilka minut i juz tyle umieszczono o niej powiedzieć?
-Znasz mnie przecież - Williams uśmiechnął się - jestem pewien że umiałbym powiedzieć o niej więcej niż ty o mnie.
-Bruce, kurwa, zakochałeś się!?
-Ewentualnie...zauroczyłem. Miłość wymaga czasu...
- ...którego ci brakuje.
CZYTASZ
Kim jesteś?
Romantik-Po kim jesteś taka zjebana? Po ojcu? -Ja przynajmniej nie powstałam przez pękniętą gumkę, obsrańcu. Jesteś przypadkiem, wiesz? On milczał -I nie mam w sobie genów ćpuna i pijaka w jednym. On milczał. -Jesteś nikim, Bruce. Dostałam w twarz. Policzek...